Dwa wyborcze lata to wysyp podatkowych pomysłów rządu i opozycji. Ostatnie forum w Krynicy i obietnica podatku karnego to zapowiedź wzmożonej aktywności w tej dziedzinie
Jarosław Kaczyński wzoruje się na pomysłach Viktora Orbana. Lewica też z niego czerpie, ale się do tego nie przyznaje. Rząd jest bardziej konserwatywny.

Tusk: uprościć system

Premier obiecuje uproszczenie systemu podatkowego od 2016 r. Szczegóły ma przygotować MF. Prowadzone są rozmowy z Pałacem Prezydenckim w sprawie realności wdrożenia nowej wersji prorodzinnej ulgi proponowanej przez Bronisława Komorowskiego. Zamiast odliczenia od podatku, następowałoby zwiększenie kwoty wolnej w zależności od liczby dzieci w rodzinie. W PO pojawił się pomysł kolejnej ulgi – zdrowotnej, na ubezpieczenia medyczne. Choć mało prawdopodobnej: Ministerstwo Finansów prowadzi monitoring systemu podatkowego. Wykazał on, że mamy około 500 ulg, odliczeń i preferencji, które kosztują budżet ok. 75 mld zł. Pojawiają się więc pomysły radykalnego uproszczenia, zamiast podatku PIT od pracowników podatek od funduszu płac. To obniżyłoby koszty poboru podatku i kontroli.
Zmartwieniem jest stan finansów publicznych i konieczność zmniejszenia deficytu. PO przedłuża do 2016 r. podwyżkę VAT i oprócz corocznych podwyżek akcyzy na tytoń podniosła stawki na alkohol. Dlatego do 2015 r. o dodatkowych ulgach nie może być mowy.

Kaczyński jak Orban

Partia Jarosława Kaczyńskiego idzie najdalej i szlifuje cały pakiet zmian podatkowych. Chce wprowadzić 39-proc. stawkę w PIT dla najlepiej zarabiających, ale możliwe byłyby odpisy inwestycyjne. PiS szykuje też pakiet podatków obrotowych od transakcji finansowych. Miałby dać 5–7 mld zł. Podobnymi podatkami mogą zostać obłożone hipermarkety i duże sieci handlowe oraz firmy telekomunikacyjne. Te działania mają ściągnąć pieniądze do budżetu. – Węgry przetarły nam ścieżkę w Brukseli – przyznaje poseł Zbigniew Kuźmiuk. Jednak PiS nie mówi o podwyżce VAT, który nad Dunajem jest najwyższy w Europie. Chce wprowadzić nową ustawę o VAT, ale jej celem jest uszczelnienie systemu. Obiecuje też zwiększyć ulgi na dzieci, do tego miałaby dojść ulga mieszkaniowa. Konkrety mamy poznać na grudniowym kongresie partii.

Miller się czai

W podobnym kierunku idzie SLD, choć nie aż tak daleko. Partia Leszka Millera proponuje także trzecią stawkę dla najbogatszych, podtrzymuje pomysł podatku od transakcji finansowych, możliwe, że będzie przeciw podwyżkom akcyzy. Sojusz myśli też o wprowadzeniu ulg inwestycyjnych. – Państwo w dobie kryzysu powinno podejmować decyzje interwencyjne, by poprawić koniunkturę gospodarczą – tłumaczy poseł Ryszard Zbrzyzny.

Piechociński skromnie

Wicepremier Janusz Piechociński też zapowiada nową ordynację podatkową. – Nie będę obiecywał gruszek na wierzbie, ale nie będziemy zwolennikami zwiększania obciążeń podatkowych – twierdzi poseł Jan Łopata. Choć wicepremier Piechociński wspomina jednocześnie o podwyżce składki zdrowotnej. Może się to okazać konieczne, gdyż na zdrowie wydajemy 4,5 proc. PKB, najmniej wśród europejskich członków OECD.

Palikot po bandzie

Partia Janusza Palikota chce iść w drugą stronę: obniżyć o 30 proc. stawki płaconych ubezpieczeń społecznych. Np. emerytalna zamiast obecnych 19,52 proc. wyniosłaby 13,01 proc. RP proponuje, by każdy mógł raz na pięć lat założyć firmę i miałby wówczas trzymiesięczne zwolnienie z podatków. – Naszym postulatem był także podatek liniowy PIT, CIT i VAT ze stawką 18 proc. Obecnie toczy się dyskusja, czy go utrzymać – mówi poseł RP Łukasz Gibała.