W Ordynacji podatkowej ma się pojawić – po planowanych zmianach – kilka nowych, wzajemnie powiązanych elementów. Na przykład klauzula antyabuzywna przeciwko unikaniu opodatkowania, umożliwiająca uznanie operacji gospodarczych za niebyłe pod względem podatkowym, jeśli jedynym ich celem czy sensem jest uchylenie się od należnych danin lub ich ograniczenie.
Także opinie zabezpieczające, mające dawać pewność, że do konkretnych transakcji klauzula nie znajdzie zastosowania. I na koniec zmodyfikowane interpretacje indywidualne (izba skarbowa będzie mogła odmówić ich wydania, jeśli uzna, że wnioskodawcy chodzi o uniknięcie obciążeń fiskalnych). Łączy je zapewne chęć uszczelnienia systemu i – mówiąc wprost – likwidacji agresywnego planowania podatkowego (agresywnej optymalizacji).
Cała sztuka – niełatwa – w tym, żeby te elementy odpowiednio do siebie dopasować pod względem legislacyjnym i logicznym. Czy to w ogóle możliwe?
Idę o zakład, że ministerstwu chodzi o to, aby podatnik nie dostał korzystnej interpretacji indywidualnej, która uniemożliwiłaby zastosowanie później wobec niego klauzuli antyabuzywnej. Taki podatnik miałby więc do wyboru – albo żyć w niepewności i działać tak, jak zamierzał, ryzykując jednak, że administracja będzie miała inne zdanie na temat jego poczynań i da temu wyraz w decyzjach podatkowych, albo uzyskać pewność co do urzędowej oceny transakcji i wystąpić zawczasu o opinię zabezpieczającą (słono za to płacąc).
Oczywiście szczegółowe propozycje przepisów pokażą nam, jak wspomniana sztuka się udała. Cel zmian i fatalna jakość obowiązującego prawa podatkowego uzasadniają jednak obawy, że los podatników będzie ostatecznie dużo gorszy niż dziś.
Pytanie też, czy przy okazji ministerstwo nie wyleje dziecka z kąpielą, wprowadzając chaos i poważnie utrudniając korzystanie z bardzo pożytecznego i potrzebnego instrumentu, jakim są interpretacje podatkowe. Ciekawe np., jak sformułowane zostaną kryteria (w przepisach i w praktyce izb skarbowych) pozwalające stwierdzić, że dany wniosek należy rozpatrzeć, a inny – odrzucić (dając przedsiębiorcy w zamian możliwość wystąpienia o opinię zabezpieczającą).
Pytanie też, czy tak karkołomne zabiegi są w ogóle potrzebne. Identyczny efekt można by przecież osiągnąć, zachowując w niezmienionym kształcie instytucję interpretacji indywidualnych. Troską ministerstwa powinno być, aby były one należytej jakości i nie stanowiły furtki dla tych, którzy za wszelką cenę dążą do redukcji obciążeń podatkowych i z tego względu mogą być objęci klauzulą antyabuzywną. Wygląda na to, że MF jest gotowe zburzyć funkcjonujący dobrze mechanizm, bo nie ma zaufania do tych, którzy dziś piszą odpowiedzi na wnioski o interpretacje. Że w odniesieniu do optymalizacji woli centralizację i bezpośredni nadzór (opinie zabezpieczające mają powstawać wyłącznie w resorcie). I jeszcze jeden drobiazg – każe za to zapłacić podatnikom.