Firmy chcą zmiany zamrożonych od kilku lat limitów kilometrówki dla aut. Tłumaczą to rosnącymi kosztami ich używania. Resort Jacka Rostowskiego się nie zgadza.
Stawki kilometrówki / Dziennik Gazeta Prawna
Zbigniew Błaszczyk doradca podatkowy, Tax-US Podatki Doradztwo / Media / Materialy prasowe
Dominik Szczygieł radca prawny i doradca podatkowy, MSDS Legal Szczotka Szczygieł / Dziennik Gazeta Prawna / Marek Matusiak
Przedsiębiorcy, którzy używają do działalności gospodarczej samochodów niewprowadzonych do ewidencji środków trwałych, oraz pracownicy firm korzystający z prywatnych aut do celów służbowych od lat czekają na zmianę stawek. Projekt w tej sprawie już w zeszłym roku przedstawiło Ministerstwo Transportu, ale utknął w uzgodnieniach z Ministerstwem Finansów i prace nad nim wstrzymano. W efekcie nie ma szans na modyfikację limitów w tym roku. A zdaniem ekspertów, powinny znacząco wzrosnąć, bo nie były podnoszone od 2007 r.

Zmiany nieprędko

– W 2012 r. nie było zgody na podwyżkę kilometrówki. Podobnie jest w tym roku. Powód – unijna procedura nadmiernego deficytu obejmująca Polskę oraz przyjęty przez rząd program konwergencji – poinformowało DGP biuro prasowe Ministerstwa Finansów.
Zmiany przepisów chciałoby Ministerstwo Transportu. Chodzi o rozporządzenie ministra infrastruktury z 25 marca 2002 r. w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy (Dz.U. nr 27, poz. 271 z późn. zm.). Obowiązuje ono do dziś. Zgodnie z nim stawki wynoszą dla samochodu osobowego o pojemności skokowej silnika do 900 cm3 – 0,5214 zł, a dla auta wyższej pojemności skokowej silnika – 0,8358 zł za każdy przejechany kilometr.
Kilometrówkę oblicza się w ten sposób, że mnoży się liczbę kilometrów faktycznego przebiegu pojazdu przez stawkę za 1 km określoną w rozporządzeniu.
Resort transportu proponował podniesienie limitów do – odpowiednio – 0,97 zł i 1,01 zł. Teraz biuro prasowe resortu pytane przez nas o podniesienie stawek milczy.
Przypomnijmy, że koszty uzyskania przychodów związane z samochodem osobowym można rozliczać albo po wprowadzeniu go do ewidencji środków trwałych, albo właśnie kilometrówką. Ta ostatnia wyznacza granicę dla wydatków, które podatnicy mogą zaliczyć do kosztów podatkowych, w przypadku gdy samochodu nie wprowadzili do ewidencji środków trwałych. Kilometrówkę stosuje się również do rozliczenia kosztów związanych z wykorzystaniem prywatnych samochodów pracowników do celów służbowych.

Wieloletnia zamrażarka

Jak mówi Izabela Ukonu, starszy konsultant w Accreo, podobnie jak podwyższono w tym roku stawki diet przysługujących pracownikom z tytułu podróży służbowych, tak też zwiększona powinna być kilometrówka. Niezrozumiałe jest, dlaczego Ministerstwo Finansów prowadzi inną politykę w tych sprawach.
– Jest to szczególnie ważne z uwagi na to, że kwota wypłacanej pracownikom kilometrówki ma rekompensować wszystkie koszty poniesione przez nich w związku z odbyciem podróży służbowej z wykorzystywaniem prywatnego samochodu – przypomina. Podkreśla, że wypłacona pracownikowi suma podlega zwolnieniu z PIT – o ile mieści się w limitach kilometrówki. W przypadku gdy pracodawca zdecyduje się wypłacić wyższą kwotę, nadwyżka co do zasady stanowi przychód pracownika podlegający opodatkowaniu. Eksperci zwracają też uwagę, że MF sprzeciwiając się od kilku lat urealnieniu stawek posługuje się argumentami – wytrychami, jak procedura nadmiernego deficytu. Ich zdaniem, nie może ona usprawiedliwiać bezczynności w oczywistych sprawach.
Stawki powinny być dużo wyższe
Wysokość obowiązujących stawek za 1 km przebiegu pojazdu odstaje od rzeczywistości. Inflacja za lata 2007–2012 wyniosła bowiem, licząc narastająco, około 23 proc. W tym czasie ceny paliwa (dla Pb 95) wzrosły z 3,5 zł do 5,5 zł, czyli blisko 60 proc. Stawki ustalone w 2007 r. też odbiegały od realiów. Przyjmijmy wartość początkową samochodu 60 tys. zł i jego pięcioletnią amortyzację, co daje 1 tys. zł miesięcznie. Przy przebiegu 2000 km miesięcznie (rocznie 24 tys. km), koszt amortyzacji przypadający na 1 km przebiegu wynosi 0,5 złotego. Koszt paliwa (10 l/100 km) to w 2007 roku 0,35 zł, co w sumie daje znacznie więcej niż wyznaczone stawki za 1 km przebiegu. Pozostałe wydatki związane z utrzymaniem samochodu też nie są marginalne: ubezpieczenie, przeglądy, remonty, myjnia, opony. Wydaje się, że obecnie koszt przejazdu 1 km samochodem o pojemności skokowej silnika powyżej 900 cm3 powinien wynosić przynajmniej 1,6 zł, czyli praktycznie powinien się podwoić. Dla samochodów o niższej pojemności silnika stawka ta może kształtować się na poziomie 2/3 tej kwoty.
Trudno polemizować ze stanowiskiem MF w sprawie zmian stawek. Ministerstwo używa takich argumentów, którymi można dać odpór każdemu, nawet najbardziej racjonalnemu i pożądanemu, projektowi zwiększenia wydatków budżetowych.
Zmiany limitów są możliwe
Dominika Dragan-Berestecka doradca podatkowy, Kancelaria Ożóg i Wspólnicy
Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku, że podwyższenie kilometrówki skutkować będzie mniejszymi wpływami do budżetu, a na to nasz kraj nie może sobie pozwolić z uwagi na konieczność zachowania odpowiedniego poziomu deficytu budżetowego narzuconego przez Komisję Europejską. Wydaje się jednak, że sposobów na zachowanie wymaganego przez UE deficytu jest wiele, a pozostawienie kilometrówki na obecnym poziomie i zamrożenie stawek na kolejne lata stanowi przejaw nadmiernego fiskalizmu.
Niewykluczone, że stawki jednak wzrosną, jeśli dojdzie do zmiany przepisów dotyczących opodatkowania świadczenia w postaci korzystania przez pracowników z samochodów służbowych do celów prywatnych. Kalkulacja wartości tego nieodpłatnego świadczenia uwzględniałaby właśnie stawkę za 1 km przebiegu pojazdu.
Zamrożenie korzystne tylko dla fiskusa
Limity kilometrówki utrzymują się na niezmienionym poziomie od 2007 r. Sytuacja taka – w kontekście ogromnego wzrostu kosztów paliwa, serwisu, cen części – jest nie do zaakceptowania. Niezrozumiałe jest również i to, że w ramach stawek kilometrówki mieszczą się opłaty za przejazd drogami płatnymi i koszt parkingu. W pewnych sytuacjach powoduje to konieczność dołożenia z własnej kieszeni do kosztów podróży służbowej przez pracownika. Przykładem może być krótki wyjazd służbowy autostradą płatną z Katowic do Krakowa. Koszt parkingu i przejazdu autostradą przewyższy kwotę kilometrówki.
Pracodawca może zwrócić te koszty, ale to świadczenie będzie już opodatkowane, ponieważ przewyższa limit określony w rozporządzeniu.
Stawki należy zatem urealnić, ale równolegle należałoby wprowadzić mechanizm corocznej automatycznej waloryzacji. Podobnie jak w przypadku progów skali podatkowej w PIT – zamrożenie kilometrówki jest korzystne tylko dla fiskusa.