Zdecydowana większość zajętych dóbr przechodzi na rzecz Skarbu Państwa. Ich wartość sięga od 20 do 100 mln zł w każdej z 16 izb celnych w kraju.
Przychody budżetu z likwidacji depozytów celnych / Dziennik Gazeta Prawna
Depozyty stanowią rzeczy zajęte przez celników, np. podczas próby przemytu czy niezgodnego z prawem wprowadzania do obrotu, i są to m.in. tytoń, alkohol, kosmetyki, paliwa, urządzenia do gier, samochody, odzież, płyty z nagraniami, a także po prostu pieniądze. Trafiają się nawet koralowce, których przewożenia przez granicę zabrania Konwencja Waszyngtońska.

Zwrot dla nielicznych

Towary są dowodami rzeczowymi w sprawach dotyczących podatników. W zależności od wyników postępowań karnych skarbowych, karnych lub administracyjnych czekają na przejęcie przez Skarb Państwa, zniszczenie lub zwrot właścicielom. Ten ostatni z reguły następuje, jeśli sprawa zostanie umorzona.
Celnicy przyznają jednak, że oddawane przedmioty stanowią ostatecznie zaledwie kilka procent wszystkich depozytów.
– Na przykładzie jednego z siedmiu urzędów celnych na Mazowszu można podać, że na rzecz państwa przechodzi około 98 proc. przechowywanych tam przedmiotów – informuje Piotr Tałałaj, rzecznik Izby Celnej w Warszawie. Podobnie mówi Arkadiusz Barędziak z IC we Wrocławiu: – Dyspozycje zwrotu dotyczą śladowych ilości wszystkich zabezpieczanych rzeczy.

Lata oczekiwania

Na dodatek często osoby uprawnione do odbioru swojej własności nie zgłaszają się na wezwania celników. Na wymienionego z nazwiska obcokrajowca w Urzędzie Celnym w Kielcach czeka 300 zł. Z kolei przedstawiciele wielkopolskiej firmy z tabaką w nazwie mogą w każdej chwili odebrać 64,5 kg tytoniu do palenia. W obu przypadkach doręczenie wezwań było niemożliwe, dlatego celnicy umieścili zawiadomienia na swoich stronach internetowych.
Zgodnie z art. 4 ust. 2 ustawy o likwidacji niepodjętych depozytów (t.j. Dz.U. z 2006 r. nr 208, poz. 1537 z późn. zm.) termin odbioru rzeczy wynosi 3 lata od doręczenia przez urzędników wezwania. Jeśli nie ma takiej możliwości (np. podatnik zmienił adres albo firma upadła), wezwania dokonuje się właśnie przez wywieszenie na tablicy informacyjnej w siedzibie izby celnej lub publikację na jej stronie internetowej (na 6 miesięcy). Po upływie pół roku osoby uprawnione będą uznane za skutecznie wezwane, po czym rozpocznie się bieg 3-letniego terminu odbioru. Dopiero w razie niepodjęcia depozytu w tym czasie następuje jego likwidacja z mocy prawa – przejście na rzecz Skarbu Państwa i ewentualna sprzedaż lub zniszczenie.
– Odbierane przez właścicieli depozyty stanowią tylko około jednej trzeciej wszystkich przeznaczonych do zwrotu – szacuje Arkadiusz Barędziak z Wrocławia. Dla porównania w Poznaniu, jak podaje Cezary Kosman z wielkopolskiej izby celnej, do podatników wraca około 25 proc. należnych im rzeczy. – Pozostałe, które przechodzą na własność Skarbu Państwa, przekazywane są naczelnikom właściwych urzędów skarbowych.

Auta mają wzięcie

Nieodebrane towary w zależności od ich wartości handlowej i użytkowej, a także z uwzględnieniem przepisów o bezpieczeństwie produktów mogą być skierowane do sprzedaży.
Jeżeli nie może ona dojść do skutku, to na podstawie par. 9 lub 11 rozporządzenia Rady Ministrów z 28 lutego 2011 r. w sprawie rozciągnięcia stosowania przepisów ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji (Dz.U. z 2011 r. nr 46, poz. 237 z późn. zm.) depozyty są nieodpłatnie przekazywane (np. organizacjom charytatywnym) lub niszczone.
– Najczęściej sprzedawane są samochody, alkohol czy olej napędowy – mówi Beata Downar-Zapolska z Izby Celnej w Rzepinie (woj. lubuskie). – Jednak nabywców znajdują też choćby pustaki lub deski. Nazywamy je towarami przykrywkowymi, bo nie były bezpośrednio związane z przemytem, lecz miały go zamaskować, upozorować zwykły transport.
Gdy istnieje możliwość nieodpłatnego oddania np. odzieży czy butów organizacjom pożytku publicznego, dyrektorzy izb celnych występują z wnioskami do właś-cicieli znaków towarowych, nieprawnie umieszczonych na produktach, o wyrażenie zgody na takie przekazanie. – Pod dozorem celnym znaki są usuwane i można te rzeczy dać potrzebującym – wyjaśnia Beata Downar-Zapolska.

Ile to kosztuje

Kwestię opłat za przechowywanie depozytów reguluje rozporządzenie ministra finansów z 18 października 2012 r. w sprawie stawek opłat pobieranych przez organy celne oraz sposobu ich obliczania (Dz.U. z 2012 r., poz. 1145). Na jego podstawie opłata wynosi 5 proc. wartości celnej przechowywanego towaru – za każdy rozpoczęty miesiąc. W sytuacji gdy opłata za cały okres utrzymywania depozytu jest wyższa od wartości celnej towaru, to pobiera się ryczałt równy tej wartości. Kiedy natomiast opłata za cały okres jest niższa od równowartości 10 euro, to pobierana jest właśnie taka kwota.
Wspomniane rozporządzenie zmieniło reguły obowiązujące jeszcze w ubiegłym roku, według których opłata za depozyt towarów przymusowo zatrzymanych przez celników mogła nawet przekraczać ich wartość. Zdarzało się, iż przedsiębiorcom bardziej opłacało się porzucić towar w depozycie, niż go odebrać.
Zmiana była wynikiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 15 listopada 2011 r. (sygn. akt P 29/10), który zakwestionował prawidłowość uregulowań dotyczących wysokości stawek.