Projekt MF dot. zwolnienia z podatku dochodowego odsetek od oszczędności gromadzonych co najmniej pięć lat i przeznaczonych potem na cele mieszkaniowe jest nieprecyzyjny i wymaga jeszcze poprawy. Lista pytań i wątpliwości jest długa. Jeśli to się nie zmieni, stosowanie niektórych przepisów będzie trudne - mówi Rafał Garbarz, doradca podatkowy, Ernst & Young.
Jak pisał DGP, resort finansów chce od początku 2014 r. zwolnić z podatku dochodowego odsetki od oszczędności gromadzonych co najmniej pięć lat i przeznaczonych potem na cele mieszkaniowe. Dla kogo będzie to zwolnienie – dla tych, którzy nie mają mieszkania, czy też dla wszystkich, w tym tych, którzy traktują nieruchomości także jako inwestycję?
Tego proponowane przepisy nie rozstrzygają. Mówią tylko, że warunkiem skorzystania ze zwolnienia jest przeznaczenie zaoszczędzonych pieniędzy na cel mieszkaniowy. Jego definicja jest zawarta w ustawie: chodzi m.in. o zakup budynku lub lokalu mieszkalnego czy spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu lub domu. Przy czym nieruchomość nie musi być położona w Polsce, w grę wchodzą też inne kraje z UE lub z Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Poza tym przepisy nie zastrzegają, że musi chodzić o zakupy na rynku pierwotnym ani też, że podatnik musi mieszkać w nieruchomości po jej nabyciu. To może stwarzać dużej grupie podatników możliwości optymalizacji podatkowej.
Nie ma też mowy o tym, kiedy można będzie sprzedać taką nieruchomość bez utraty zwolnienia z PIT. Teoretycznie więc będzie to możliwe choćby następnego dnia po jej nabyciu.
Faktycznie. W tym kontekście warto spojrzeć na jeszcze inny przepis. Jeżeli umowa rachunku, na którym będą gromadzone oszczędności mieszkaniowe, zostanie rozwiązana z przyczyn niezależnych od podatnika, w tym związanych z likwidacją lub upadłością banku – oszczędzający nie straci zwolnienia z PIT. W ekstremalnym przypadku może to oznaczać, że ze zwolnienia uda się skorzystać nawet wtedy, gdy pieniądze nie zostaną przeznaczone na cele mieszkaniowe. Kluczowe jest to, co należy rozumieć przez niezależne przyczyny. Z jednej strony projektowane przepisy dają pole do swobodnej interpretacji, ale z drugiej ich niedoprecyzowanie może spowodować trudności w zastosowaniu.
Co ma pan na myśli?
Przykładowo, aby skorzystać ze zwolnienia podatnik musi w ciągu trzech miesięcy od zaprzestania gromadzenia pieniędzy na rachunku przedstawić dokument stwierdzający ich przeznaczenie. Nie jest jasne, czy wystarczy w tym przypadku oświadczenie podatnika, czy musi to być jakiś inny dokument, np. umowa przedwstępna.
A jak stwierdzić, kiedy środki przestały być gromadzone?
I na to pytanie w projekcie nie ma odpowiedzi. Ustawodawca nie mówi też zresztą nic o tym, co oznacza samo gromadzenie środków. Co się stanie, jeżeli przez jakiś czas podatnik będzie dokonywał wpłat, później ich zaprzestanie, bo przykładowo będzie potrzebował funduszy na inne cele, a po pół roku wznowi? Czy w takiej sytuacji mówimy o zaprzestaniu gromadzenia środków, a przez to, że upłynął trzymiesięczny okres na dostarczenie dokumentów, podatnik straci prawo do zwolnienia? Czy jeśli takie zawieszenie wpłat będzie akceptowane przez organ podatkowy, to pod jakimi warunkami?
A może, aby zabezpieczyć się przed ryzykiem utraty zwolnienia, wystarczająca będzie symboliczna wpłata, np. 10 zł albo nawet 1 zł miesięcznie?
Można snuć różne scenariusze. Przepisy wymagają doprecyzowania lub też konieczna będzie ich interpretacja przez ministra finansów. Ale to nie wszystkie wątpliwości, które budzi ministerialny projekt. Jeden z kolejnych przepisów wskazuje, że w terminie miesiąca od dnia przekazania przez bank środków pieniężnych na realizację celu mieszkaniowego posiadacz rachunku będzie musiał przedstawić bankowi dokument potwierdzający nabycie nieruchomości. Nabywcy często zawierają umowę przedwstępną, a dopiero po jakimś czasie umowę ostateczną w postaci aktu notarialnego przenoszącego własność. Ten czas może być dłuższy niż termin zastrzeżony w projekcie.
Jeżeli podatnik nie dotrzyma tego terminu, straci prawo do zwolnienia i będzie musiał zapłacić podatek?
Tak. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Trudno sobie wyobrazić, że oszczędności z pięciu lat pozwolą na całkowite sfinansowanie zakupu nieruchomości. Może być więc i tak, że podatnik zaciągnie kredyt, a potem będzie chciał go spłacić z rachunku mieszkaniowego. W takiej sytuacji – przy aktualnym brzmieniu proponowanych przepisów – raczej nie będzie mógł jednak skorzystać ze zwolnienia z PIT. Celem mieszkaniowym jest bowiem wyłącznie nabycie budynku, lokalu itd. Nie ma mowy o spłacie kredytu. Jednak w przypadku poprzednio stosowanych ulg mieszkaniowych gwarantowano preferencje podatkowe także w sytuacji spłaty kredytu lub odsetek od niego. Być może i teraz trzeba o tym pomyśleć.
Jakie więc kwestie powinny być doprecyzowane?
W szczególności konieczne jest wyjaśnienie pojęć, m.in.: gromadzenie środków, zaprzestanie gromadzenia, dokumenty stwierdzające przeznaczenie zgromadzonych pieniędzy. Lista wątpliwości i pytań jest jednak o wiele dłuższa. Projekt wymaga wiele pracy, a i tak zapewne dopiero praktyka pokaże, kto i na jakich zasadach skorzysta z proponowanego zwolnienia.
Zwolnienie mogłoby obejmować też oszczędności przeznaczone na spłatę kredytu