Przedsiębiorcy są niezadowoleni z nowych przepisów. Wolą zrezygnować z możliwości, jakie one dają, aby utrzymać dobre relacje z kontrahentami.
Od początku tego roku funkcjonują rozwiązania, które miały eliminować zatory płatnicze. Dotyczy to zwłaszcza ulgi na złe długi w VAT oraz obowiązku korekty kosztów uzyskania przychodów w PIT i CIT, jeśli podatnik nie ureguluje płatności w ciągu 30 dni od upływu terminu zapłaty. Przedstawiciele przedsiębiorców podczas Polskiego Kongresu Prawa Podatkowego, zorganizowanego przez Instytut Allerhanda narzekali, że nowe regulacje są niespójne i w praktyce powodują wiele problemów.
Przykładowo – wskazywali – z ulgi na złe długi można skorzystać po 150 dniach od upływu terminu zapłaty, natomiast dłużnik musi zrobić korektę kosztów w PIT lub CIT już po 30 dniach od upływu tego terminu. Przedsiębiorcy nie wiedzą, dlaczego terminy na potrzeby obu regulacji, mających zapobiegać zatorom płatniczym, są różne. Przyznają oni również, że często jako wierzyciele wolą nie korzystać z przysługujących im praw, np. do odzyskania VAT wynikającego z niezapłaconych faktur, aby nie dawać organom podatkowym pretekstu do przeprowadzenia kontroli u kontrahenta, który im nie zapłacił. Kontrola taka może bowiem doprowadzić do upadłości partnera biznesowego.
Firmy narzekają również, że minister finansów odmawia im wydania interpretacji, w której potwierdziłby, czy stosowane przez nie procedury pozwalają zachować autentyczność pochodzenia i integralność treści e-faktur. W efekcie firmy rezygnują z faktur elektronicznych i pozostają przy papierowych.

150 dni od terminu zapłaty trzeba poczekać, by skorzystać z ulgi za złe długi