Certyfikat księgowy po egzaminie uzyskuje 5 proc. osób ubiegających się o uprawnienia. Resort planuje rezygnację z ich wydawania. Nie wyklucza jednak ustawowego określenia kwalifikacji dla osób usługowo prowadzących księgi.
Ministerstwo Finansów zaproponowało zlikwidowanie certyfikatu księgowego, co oznacza, że biura rachunkowe będą prowadzone bez tych uprawnień. Na jakim etapie jest realizacja tego pomysłu?
Mirosław Sekuła, wiceminister finansów: W Ministerstwie Sprawiedliwości został stworzony zespół, który pracuje nad założeniami do projektu – a my w resorcie finansów ściśle z nimi współpracujemy. To wszystko jest w stanie tworzenia i dyskusji – w którą wpisuje się też ta debata.
Założenie jest takie, że administracja rządowa powinna się wycofywać z tych obszarów, gdzie działać nie musi. W 1994 r. wprowadzono regulacje dotyczące usługowego prowadzenia ksiąg. To były czasy, gdy mieliśmy mało zaufania do takich przedsiębiorców – stąd certyfikat. Teraz, bez szkody dla finansów publicznych, a z pożytkiem dla zwiększenia swobody, można zrezygnować z wydawania tych uprawnień.
Ponadto obecnie ok. 5 proc. to certyfikaty wydawane po egzaminie. Oznacza to, że resort potwierdza to, co stwierdziła uczelnia.
Anna Karmańska, kierownik Zakładu Rachunkowości Zarządczej w SGH: Mam mieszane uczucia, jeżeli chodzi o deregulację certyfikatu. Proszę spojrzeć na uzasadnienie do pierwszego projektu ustawy deregulacyjnej z 4 lipca. Wyspecyfikowano w nim cztery przesłanki regulacji zasad podejmowania i wykonywania zawodów: ochrona interesu publicznego, przynależność do zawodów zaufania publicznego, rola w zapewnianiu bezpieczeństwa obrotu prawnego i wymagane minimum kompetencji. W mojej ocenie praca księgowego wszystkie te przesłanki spełnia.
Rozumiem jednak stanowisko ministerstwa, które wobec tego, że na podstawie egzaminów wydaje tylko 5 proc. certyfikatów, nie chce utrzymywać komisji egzaminacyjnej i prowadzić całej administracji. Jednak zastanawiam się nad konsekwencjami proponowanej deregulacji. Osoba prowadząca mały biznes, która nie ma wiedzy rachunkowej, bo takiej specjalistycznej wiedzy nie musi posiadać, będąc specjalistą w innym obszarze, w sytuacji deregulacji usługowego prowadzenia ksiąg będzie narażona na ryzyko o różnych konsekwencjach np. finansowych czy karnych. Niekompetentne biuro rachunkowe, które źle rozliczy kwestie podatkowe, spowoduje uszczerbek także w majątku Skarbu Państwa.
Jeżeli zrezygnuje się z certyfikatów, to konieczne jest wprowadzenie alternatywnego rozwiązania, które zabezpieczy usługobiorców przed brakiem profesjonalizmu księgowego. Certyfikowanie zawodu przez instytucje inne niż Ministerstwo Finansów? Jakie?
Mirosław Sekuła: Tak już jest w przypadku audytorów wewnętrznych. Został zlikwidowany egzamin w Ministerstwie Finansów – i nie stało się nieszczęście. W takim przypadku przepisy określają, kogo można zatrudnić w tym charakterze – albo z odpowiednim wykształceniem, albo certyfikatem, który wydają pozarządowe instytucje.
Anna Karmańska: Ubieganie się o certyfikat wiąże się z kosztami. Jak te koszty będą się kształtowały po wprowadzeniu deregulacji – trudno powiedzieć. Można tu się spodziewać różnej konkurencji. Ponadto od 1 października 2011 r. prawo o szkolnictwie wyższym uwolniło programy kształcenia, co oznacza, że uczelnie mogą je kształtować prawie dowolnie. Chociaż będą musiały ich jakość obronić przed Polską Komisją Akredytacyjną, to nie każdy program z obszaru biznesu będzie spełniał kryteria ważne dla profesjonalnej pracy księgowego. Warto mieć to na względzie, certyfikując kompetencje z tego obszaru lub zatrudniając do pracy księgową.
Franciszek Wala, wiceprezes zarządu głównego Stowarzyszenia Księgowych w Polsce: Wydawany przez resort certyfikat jest poświadczeniem minimalnych kwalifikacji, koniecznych do zarejestrowania działalności w zakresie usług księgowych. Zawód księgowego nie jest zatem regulowany. Gdyby tak było, to prócz wymogów kwalifikacyjnych powinien być ustanowiony nad nim nadzór, a na wykonujących go – nałożony obowiązek ustawicznego doskonalenia zawodowego. Praca w tym zawodzie wiąże się z realizacją odpowiedzialnych zadań, których nie można powierzyć dowolnej osobie. Zdarza się, że do zawodu trafiają osoby niekompetentne, a efekty ich pracy, np. sprawozdania finansowe, są marnej jakości. Dlatego Stowarzyszenie Księgowych w Polsce występowało z sugestiami, aby ustawowo zostały określone wymagania w stosunku do osób, które chcą się zajmować rachunkowością. I nie chodzi tu tylko o usługowe prowadzenie ksiąg, ale o księgowych odpowiedzialnych za rachunkowość firm. Tak jak w ustawie o finansach publicznych zawarto warunki dla głównego księgowego.
Czy sam rynek nie powinien więc regulować tych usług?
Franciszek Wala: Nie. Mamy bowiem sytuację, że obok klasycznej konkurencji występuje zasada, iż produkt lichy wypiera produkt dobry. Przedsiębiorcy szukają najtańszych usług, a szkolenie pracowników czy korzystanie ze specjalistów, np. doradców podatkowych, po prostu kosztuje.
Mieczysław Puławskii, członek rady nadzorczej PGNIG: Jestem podobnego zdania. To nie może być pozostawione żywiołowi rynkowemu. Prowadzenie ksiąg rachunkowych jest bardzo istotne z punktu widzenia rejestrowania zdarzeń gospodarczych. A jeżeli poprzez oddanie ksiąg w nieodpowiednie ręce spółka zanotuje szkodę, to od kogo będzie mogła domagać się odszkodowania? Usługowo prowadzący księgi rachunkowe muszą dysponować określonymi kwalifikacjami. W praktyce księgowej znane są przypadki dumpingu cenowego. Trzeba poszukiwać rozwiązania, które zapewni dobre wykonywanie czynności usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych. Ja bym nie uciekał mimo wszystko od sprawdzania wiedzy.
Mirosław Sekuła: Rynek usług księgowych ma 18 lat i jest na tyle dojrzały, że nadzwyczajny nadzór ze strony ministra finansów nie jest potrzebny. Zgadzam się, że nadzór powinien być, ale niekoniecznie sprawowany przez ministra finansów. Podawałem już przykład audytora wewnętrznego, gdzie po kilku latach zrezygnowano z powodzeniem z egzaminów ministerialnych na rzecz innych certyfikatów oraz potwierdzenie kwalifikacji poprzez uzyskanie określonego wykształcenia.



A co z propozycją, aby rozciągnąć konieczność spełnienia określonych kwalifikacji również na księgowych, odpowiedzialnych za rachunkowość w firmach?
Mirosław Sekuła: Tej kwestii nie rozważaliśmy. Chciałbym tylko zauważyć, że Stowarzyszenie Księgowych w Polsce chce zdjąć odpowiedzialność z kierownika jednostki za rachunkowość. Ponieważ w sytuacji gdy rachunkowość nie będzie dobrze prowadzona, zawsze będzie można powiedzieć, że przecież zostały spełnione warunki ustawowe – jeżeli chodzi o księgowego. Nie wiem, czy byłoby to dobre z punktu widzenia jasnych kryteriów odpowiedzialności. Mogłoby to mieć duży wpływ na orzecznictwo karne-skarbowe. Wymaga to głębokiej analizy.
Anna Karmańska: Nie można jednak żądać od biznesmena, właściciela małego czy średniego przedsiębiorstwa, który zajmuje się np. chemią ciężką, żeby znał się na rachunkowości. I chociaż nie można zdjąć z niego odpowiedzialności za to, co dzieje się w firmie, to trzeba zrobić wszystko, aby pomóc mu wybrać osobę kompetentną w tym zawodzie.
Mieczysław Puławski: Warto ograniczać ryzyko. Należy jednak pamiętać, że zawsze jego margines pozostanie: złej woli, braku kompetencji, świadomego nieuczciwego działania. Najsłabszym ogniwem jest człowiek i on powoduje ryzyko. Nie można jednak rezygnować z właściwej regulacji.
Franciszek Wala: Rynek usług księgowych jest nasycony podażą, ale bardzo zróżnicowany i niedojrzały. Mogę się posłużyć przykładami z praktyki biegłego rewidenta. Część biur rachunkowych świadczy usługi niskiej jakości i to się objawia przy rewizji finansowej. Po zakończeniu badania przedsiębiorca zmienia usługobiorcę. W tym aspekcie – mimo że nie jest to tematem debaty – chciałbym poruszyć sprawę nadzoru nad rachunkowością. Jeżeli z 1,7 mln przedsiębiorstw badaniu podlegają sprawozdania finansowe 17 tys., to jest to stanowczo za mało. Tu istnieje zagrożenie dla obrotu gospodarczego. Jednocześnie nie ma w Polsce praktyki, która się ukształtowała na Zachodzie – zamawiania nieobligatoryjnych przeglądów ksiąg rachunkowych. Przedsiębiorcy ograniczają się do spełnienia wymagań ustawowych.
Podsumowując dyskusję – jak powinny wyglądać przepisy po deregulacji certyfikatu księgowego?
Anna Karmańska: Jeżeli certyfikowane usługowe prowadzenie ksiąg zostanie zastąpione mechanizmem rynkowym, to trzeba zadbać o to, aby w ustawie o rachunkowości pojawiło się nawiązanie do kodeksu etyki zawodowej w rachunkowości. Nie ma bowiem możliwości wprowadzenia do przepisów ustawowych obowiązku ustawicznego doskonalenia osób zajmujących się księgami. Ktoś musiałby to sprawdzać. W kodeksie natomiast są zapisy o profesjonalizmie i kompetencjach, dlatego człowiek, który będzie się kierował zasadami tego kodeksu – sam w swoim interesie, również finansowym – będzie dbał o aktualizowanie swojej wiedzy z obszaru rachunkowości.
Jeżeli mechanizm rynkowy będzie polegał na systemie różnych certyfikatów – to ważne jest, jak instytucje certyfikujące podejdą do kwestii ustawicznego kształcenia. W obszarze rachunkowości – szczególnie współcześnie – dzieje się tak dużo, że zaniechanie aktualizowania wiedzy z tego obszaru przynieść może wszystkim stronom poważne straty.
Franciszek Wala: Jako Stowarzyszenie Księgowych w Polsce jesteśmy za deregulacją certyfikatu, pamiętając jednak, ile korzyści przyniósł on dla prowadzenia ksiąg rachunkowych. Jednocześnie oczekujemy, aby w ustawie o rachunkowości były wskazania co do wymogów posiadania kwalifikacji przez osoby prowadzące rachunkowość. Niewątpliwie po zmianach dużą rolę muszą odgrywać różne organizacje księgowych, aby obok kwalifikacji wdrażały zasady etyczne, niezbędne przy wykonywaniu zawodu. Takie programy szkoleniowe realizuje Stowarzyszenie Księgowych w Polsce. Uważam też, że dokonując projektowanych zmian, konieczne jest pozostawienie obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Przy czym, w mojej ocenie, obecne sumy gwarancyjne są za niskie.
Mieczysław Puławski: Proces deregulacji nie może być żywiołowy. Trzeba też zapewnić nadzór nad działalnością w zakresie usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych. Jeżeli Ministerstwo Finansów wyraźnie zmierza do tego, aby przestać certyfikować, to nie można dopuścić, aby została po tym pustka prawna. Być może dobrym adresem są stowarzyszenia księgowe. Można też pozostać przy dotychczasowych warunkach – dotyczących uzyskania odpowiedniego wykształcenia – z pominięciem ministerstwa. Podkreślam też to, co powiedział pan prezes Wala – musi być obowiązkowe OC.
Mirosław Sekuła: Tak, jak już wspominałem, minister finansów może się wycofać z certyfikowania bez znaczącej szkody dla rynku i gospodarki. Oczywiście powinny być instytucje, które przejmą ten obowiązek. Bez wątpienia – tak jak wskazywali przedmówcy – muszą zostać obowiązkowe ubezpieczenia ze względu na bezpieczeństwo usługobiorcy.
I jeszcze jedno na koniec – wcześniejsze rozmowy w resorcie i dzisiejsza dyskusja przekonują mnie, że zupełnie słusznie przyjęliśmy założenie odpowiednio długiego vacatio legis. Konieczny jest czas, aby wszyscy, którzy podjęli trud zdobycia certyfikatu, mieli taką możliwość. Często bowiem zdarza się, że wiele osób ubiega się o uprawnienia, ale nie zamierza usługowo prowadzić księgi.