Pracownikom fiskusa potrzeba większej praktyki. Wyższy podatek akcyzowy na olej napędowy powinni stosować tylko, gdy stwierdzą, że dane w oświadczeniu są nieprawdziwe.
Legalnie działający przedsiębiorcy, którzy sprzedają oleje opałowe, nie są w stanie przestrzegać przepisów, które nakładają obowiązek pobierania od klientów oświadczeń, w których nabywcy zobowiązują się wykorzystać nabyte produkty na cele grzewcze.
Stawki akcyzy / DGP
Oficjalne statystyki Ministerstwa Finansów podają, że 75 proc. sprzedawców olejów opałowych popełnia błędy. Za każdą najmniejszą pomyłkę w oświadczeniu sprzedawca karany jest sankcyjną stawką akcyzy.

Rygorystyczne przepisy

Sprzedawca oleju opałowego, jeżeli chce sprzedawać swoje wyroby z zastosowaniem preferencyjnej stawki akcyzy, musi odebrać od klienta oświadczenie, że nabywany olej nie jest przeznaczony do celów napędowych. Przedsiębiorca ma obowiązek sprawdzić, czy dane, które nabywca podaje w oświadczeniu, są prawdziwe. Powinien poprosić o okazanie dowodu osobistego albo innego dokumentu potwierdzającego tożsamość. Jeżeli klient odmówi, sprzedawca nie powinien stosować obniżonej stawki.
Sprzedawca ma też obowiązek sporządzić i przekazać do naczelnika urzędu celnego miesięczne zestawienie oświadczeń. Oryginały powinny być przechowywane przez 5 lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym zostały sporządzone i udostępniane do kontroli.

Nie wolno się pomylić

Za błędy nie jest karana osoba, która wypełnia oświadczenie lub zużyła olej niezgodnie z przeznaczeniem. To od sprzedawcy organy podatkowe żądają, żeby zapłacił akcyzę według wyższej stawki, a nie od kupującego.
– Urzędnikom kontroli skarbowej wystarczy, że pomylona jest jedna cyfra w numerze PESEL albo litera w adresie – tłumaczy Mirosław Kulak, członek prezydium Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Jeżeli olej rozwozi sam sprzedawca, może on sprawdzić, czy oświadczenie jest dokładnie wypełnione. Jednak w większości przypadków przedsiębiorcy zatrudniają kierowców.
– Kierowca skupia się na tym, żeby dostarczyć towar, a nie sprawdzać cyferki – kontynuuje Mirosław Kulak.
Jednak nawet jeśli dokument zostanie poprawnie wypełniony, nie gwarantuje to odstąpienia przez urzędników od sankcyjnego podatku. Celnicy i inspektorzy kontroli skarbowej mają prawo weryfikować oświadczenia nawet 5 lat wstecz. W praktyce wygląda to tak, że dana osoba zostaje wezwana do urzędu, gdzie ma potwierdzić, że kupowała olej w ilościach podanych w oświadczeniu.
– Jeden z moich klientów oświadczył, że oleju nie kupował i oświadczenia nie wypełniał. Jako pełnomocnik sprzedawcy przedstawiłem w urzędzie kontroli skarbowej opinię grafologa na dowód tego, że podpis tego klienta jest prawdziwy. Jednak niewiele to pomogło – mówi Mirosław Kulak.

Błędne oświadczenie nie powinno oznaczać wyższego podatku

Często zdarza się, że ludzie zmieniają miejsce zamieszkania i nie można znaleźć danej osoby. W takim przypadku urzędnicy stosują też wyższą stawkę podatku akcyzowego.



Odrzucony projekt

Przedstawiciele sprzedawców olejów wielokrotnie zwracali się do ministerstwa finansów z wnioskami o zmianę przepisów.
Powstał nawet poselski projekt, który był stworzony po konsultacjach ze sprzedawcami oleju. Zakładał on rezygnację z instytucji oświadczeń i zastąpienie jej uzyskiwaniem przez odbiorców statusu podmiotu uprawnionego do zakupu oleju opałowego z obniżoną stawką. Taki status potwierdzałoby specjalne zaświadczenie.
– Urzędowe zaświadczenie wyeliminowałoby pomyłki w danych osoby kupującej – zwraca uwagę Wojciech Kotala, doradca podatkowy z DLA Piper Wiater.
Pod naciskiem Ministerstwa Finansów sejm odrzucił poselski projekt.
Obecnie propozycja zmian przepisów znalazła się w założeniach do projektu ustawy deregulacyjnej. Pomysł resortu gospodarki, aby ulżyć sprzedawcom oleju opałowego, idzie w innym kierunku. Pozostawia on instytucje oświadczeń. Odchodzi jednak od zbierania oświadczenia o przeznaczeniu oleju przy każdej transakcji sprzedaży.
– Minister gospodarki wyszedł w tym zakresie naprzeciw postulatom przedsiębiorców i proponuje, aby oświadczenie odbiorcy mogło być składane jednorazowo w umowie – mówi Wojciech Kotala.
Dodatkowo w projekcje założeń znajduje się wyraźny postulat, aby nieprawidłowości przy dokumentowaniu sprzedaży oleju opałowego nie skutkowały dla przedsiębiorcy wysoką stawką akcyzy, ale były karane z kodeksu karnego skarbowego.
Zdaniem Ryszarda Sowy, adwokata i menedżera w Kancelarii Olszewski, Tokarski i Wspólnicy, projekt Ministerstwa Gospodarki to pomysł dalece niewystarczający i z pewnością nie rozwiąże obecnych problemów. Rezygnacja z każdorazowych oświadczeń może wydawać się słuszna, ale największą wadą jest sama konieczność ich składania przez nabywców.
– Trzeba pamiętać, że nie jest to jedynie deklaracja konsumenta, do czego olej zostanie przeznaczony, ale informacja zawierająca enumeratywnie wskazane w ustawie o podatku akcyzowym dane identyfikacyjne. Informacja, za której rzetelność i prawidłowość odpowiedzialność ponosi sprzedawca, a nie nabywca – dodaje Ryszard Sowa.
Nasz rozmówca zauważa, że z proponowanym rozwiązaniem wiąże się także inny problem natury faktycznej. W wielu przypadkach sprzedającego z nabywcą nie łączy żadna umowa okresowa, o której wspomina projekt, dostawy zaś są dokonywane na podstawie doraźnych zamówień. Na czym w takim przypadku polegać będzie zmiana? Ponadto odbiorca może korzystać z wielu sprzedawców, a nie zdawać się na jednego, co na gruncie proponowanych zmian oznacza, że będzie musiał zawrzeć kilka umów terminowych.

Zmiana praktyki

Zdaniem ekspertów to, co należy zmienić, to przede wszystkim praktyka urzędników. Wyższa akcyza powinna być stosowana, gdy organy podatkowe stwierdzą nieprawidłowość danych zawartych w oświadczeniu, a więc – gdy dane w nim zamieszczone nie będą zgodne z rzeczywistym stanem, ale w stopniu, który uniemożliwia weryfikację osoby, która je złożyła.
Przykładowo, gdy oświadczenia zostały wystawione na fikcyjne osoby, których nie ma w ewidencji PESEL, albo gdy dany nabywca oświadczy do protokołu, że nigdy oleju nie kupował. Wykluczone jest nakładanie wyższego podatku tylko dlatego, że urzędnicy nie są w stanie znaleźć danego nabywcy z powodu zmiany miejsca zamieszkania.
Jak wskazuje Ryszard Sowa, podatek nie powinien być również naliczany w stawce wyższej w przypadku błędów lub pomyłek popełnianych przy wypełnianiu oświadczenia, które nie dyskwalifikują jego wartości identyfikacyjnej w odniesieniu do nabywcy.
– Szczegółowość danych zawartych w oświadczeniu i związany z nim formalizm nie mogą być pułapką dla przedsiębiorców, ale narzędziem służącym weryfikacji nabywców deklarujących przeznaczenie oleju – podkreśla Mirosław Kulak.
Jeżeli oświadczenie taką weryfikację umożliwia, to same błędy danych nie powinny skutkować określaniem wyższego podatku.
Ministerstwo Finansów oznajmiło przedstawicielom branży, że w takim wypadku, kiedy sankcyjny podatek został naliczony z winy klienta, przedsiębiorca może dochodzić zwrotu tej kwoty na drodze cywilnej. Jednak trudno sobie wyobrazić, że sprzedawca będzie skarżył własnych klientów.