Dopuszczenie do zawodu księgowego niewykwalifikowanych osób zmniejszy ceny oraz spowoduje obniżenie jakości usług – mówią eksperci.
Środowisko akademickie protestuje przeciw propozycji zmian Ministerstwa Finansów w zakresie usługowego prowadzenia ksiąg rachunkowych. Resort zamierza zrezygnować z uzyskiwania uprawnień do prowadzenia biura rachunkowego.
Zdobywanie uprawnień księgowych / DGP
– Zniesienie certyfikatu księgowego wprowadzi niebezpieczny dla gospodarki chaos w zakresie ewidencji rachunkowej – twierdzi dr Mariusz Andrzejewski, biegły rewident, były wiceminister finansów odpowiedzialny za departament rachunkowości.
Ekspert podkreśla, że największe straty podatkowe są dziś wykazywane w związku z nieprawidłowościami w płaceniu VAT, co ściśle wiąże się z codzienną pracą osób prowadzących biura rachunkowe. Brak obowiązku posiadania jakichkolwiek kwalifikacji spowoduje ogromne powiększenie się strat związanych z niepłaceniem lub bezprawnym zwrotem VAT.

Wzrośnie opłata za ubezpieczenie

Profesor Waldemar Dotkuś z Katedry Rachunkowości Finansowej i Kontroli Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu dodaje, że dopuszczenie osób nieprzygotowanych do zawodu w sytuacji, gdy kilka tysięcy biur rachunkowych posiada już stosowną licencję, doprowadzi do niezdrowej konkurencji. Ponadto nikt nie będzie w stanie zweryfikować ich wiedzy, co się przełoży na jakość usług. Podwyższenie ryzyka z tytułu wykonywania czynności spowoduje wzrost ceny za polisę ubezpieczeniową.
Również studenci rachunkowości są przeciwni deregulacji certyfikatu. Ewa Pokarowska, przewodnicząca koła naukowego „Audyt”, oraz Paweł Zygulski, przewodniczący koła naukowego „Credit”, zgodnie twierdzą, że jeżeli księgi rachunkowe będą mogli prowadzić absolwenci wszystkich kierunków, zwiększy się konkurencja i spadną ceny, ale przede wszystkim obniży się jakość oferowanych usług.
– Absolwenci rachunkowości po pięciu latach są dobrze teoretycznie przygotowani do zawodu – twierdzą nasi rozmówcy.
Po uzyskaniu trzyletniej praktyki są więc w stanie świadczyć wysokiej jakości usługi księgowe.
Waldemar Dotkuś podkreśla, że jest to tym bardziej istotne, że informacja, której źródłem jest rachunkowość, jest coraz bardziej złożona, a oczekiwania osób zainteresowanych z roku na rok są coraz wyższe. Księgowy musi się posługiwać zarówno cenami historycznymi, które są udokumentowane i łatwe w identyfikacji, jak i takimi, które bazują na wartościach rynkowych przy jednoczesnym przewidywaniu przyszłych wartości.

Studenci zbierają podpisy przeciwko proponowanym zmianom

Według Mariusza Andrzejewskiego autorzy propozycji deregulacyjnej muszą mieć złe wyobrażenie o współczesnej rachunkowości i mylą to pojęcie z księgowością, polegającą tylko na ujmowaniu prostych operacji gospodarczych na kontach, odpowiednio po stronach Winien i Ma. Warto podkreślić, że osoby zajmujące dziś stanowiska głównych księgowych, chcąc profesjonalnie wykonywać swój zawód, potrzebują mieć wiedzę taką samą jak osoby pracujące na stanowiskach dyrektorów finansowych. Do pracy na tych stanowiskach potrzebna jest wiedza z szeroko rozumianej ekonomii, ze szczególnym uwzględnieniem problematyki finansów w skali mikro i makro. Dowodem na to są skutki wystąpienia w naszej gospodarce na przełomie lat 2008/2009 tzw. toksycznych opcji walutowych, w których to właśnie w obszarze obowiązków głównych księgowych wystąpiły ogromne problemy związane między innymi z brakiem wiedzy na temat nieco bardziej skomplikowanych instrumentów finansowych, jakimi okazały się asymetryczne strategie opcyjne.
– Wyobraźmy sobie, jaka byłaby skala tego zjawiska, jeżeli księgi rachunkowe firm byłyby prowadzone przez osoby zupełnie niewykształcone w szerszym zakresie aniżeli podstawy księgowości – podkreśla Mariusz Andrzejewski.



Wycofane zmiany w uprawnieniach

Eksperci przypominają, że już w 2008 roku Ministerstwo Finansów zabiegało o wprowadzenie możliwości pozyskiwania certyfikatu księgowego tylko i wyłącznie przez zdanie egzaminu państwowego. A zatem działania te zmierzały do wprowadzenia rygorystycznej regulacji zawodu i znaczącego utrudnienia dostępu do niego głównie dla absolwentów szkół wyższych, którzy studiowali rachunkowość. Warto wspomnieć, że parlament zmienił tak niekorzystne zasady w tym czasie, czyli faktycznie dokonał deregulacji w tym zawodzie i dziś studenci z kierunków rachunkowość mają prawo, po odbyciu trzyletniej praktyki, do uzyskania certyfikatu bez zdawania egzaminu państwowego.
Za zaskakujące środowisko akademickie uznaje także to, że w zakresie doradztwa podatkowego zdobywanie uprawnień zostanie zachowane, co więcej, studenci z tych specjalności będą mogli liczyć na zwolnienia z części egzaminów, na podstawie zdanych egzaminów uniwersyteckich. To jest właściwy kierunek deregulacji, ale w zakresie rachunkowości takie właśnie rozwiązanie zostało wprowadzone do ustawy w 2008 roku.
– Niezrozumiała jest propozycja pozostawienia uprawnień doradcy podatkowego, a zniesienie uprawnień do wykonywania zawodu księgowego – twierdzi Mariusz Andrzejewski.
Eksperci opowiadają się za wprowadzeniem obowiązkowego zawodowego doskonalenia się osób z certyfikatem, jak to obecnie jest w przypadku biegłych rewidentów czy też doradców podatkowych.

Na deregulacji ucierpią finanse uczelni

Nie można przeoczyć tego, że uczelnie państwowe, których studia liczą się obecnie przy wydawaniu certyfikatu, mogą stracić na wprowadzeniu zmian.
– Faktycznie uczelnie mogą doznać uszczerbku finansowego w związku z deregulacją – twierdzi Waldemar Dotkuś.
Jednak nie jest to powód protestu przeciw likwidacji uprawnień. Studia podyplomowe z rachunkowości, czyli dyscyplina wiedzy bardzo użytecznej, cały czas cieszy się popularnością. Było też tak w latach, kiedy nie było certyfikacji zawodu.
Warto też zwrócić uwagę, że resort finansów w uzasadnieniu do proponowanych zmian wskazuje, że trzeba rozważyć przeprowadzenie akcji promującej i stymulującej powstawanie profesjonalnych stowarzyszeń wydających dobrowolne certyfikaty.
– Jestem zaskoczony argumentacją resortu finansów, który nie jest od tego, żeby popierać stowarzyszenia profesjonalne wydające dobrowolne certyfikaty, ale jest od pobierania podatków – mówi prof. Stanisław Owsiak, kierownik Katedry Finansów Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Przy ograniczonych możliwościach kontroli podatników przez aparat skarbowy ministerstwu powinno zależeć na rzetelnym obliczaniu i płaceniu podatków. A dotychczasowy system się sprawdza. Według naszego rozmówcy forsowana deregulacja zawodów być może jest potrzebna w innych dziedzinach – ale zupełnie błędna w odniesieniu do podatków. Państwo nie może uchylać się od swoich obowiązków, a regulowanie stosunków podatkowych do takich właśnie należy.
– Nie widzę żadnych racjonalnych argumentów na rzecz takich zmian – twierdzi nasz rozmówca.
Czy stowarzyszenia mają konkurować ze sobą certyfikatami księgowymi? Jeżeli ktoś chce powierzyć swoje prywatne pieniądze ignorantowi, który będzie udawał, że jest doradcą inwestycyjnym, to jego sprawa. W przypadku podatków chodzi jednak o pieniądze publiczne. A kto straci? Odpowiedź według profesora Owsiaka jest jasna – podatnik, który będzie ponosił skutki źle prowadzonych ksiąg rachunkowych.