Policjanci i celnicy rygorystycznie stosują ustawę hazardową i dokonują nalotów na organizatorów gry w pokera, nawet gdy stawką nie są pieniądze. – Pomyślimy, jak zalegalizować grę w pokera sportowego – zapowiada Jacek Kapica, szef służby celnej.
W ostatnim tygodniu funkcjonariusze przeprowadzili wiele nalotów na lokale, w których można było zagrać w pokera bez pieniężnych wygranych. – Aktywność celników w poszukiwaniu graczy w pokera gwałtownie wzrosła. Czekają nas więc dwa rozwiązania: zejść do podziemia lub w ogóle zrezygnować z gry i zamiast tego jeździć choćby do Czech, gdzie nie ma prawnych przeszkód – mówi Jan Pruszkowski z Polskiego Związku Pokera.
Spektakularne rozmiary miał nalot urządzony w poniedziałek na restaurację Ceremonia w Szczecinie. Obchodzący 50. urodziny mężczyzna zaprosił 100 osób i zorganizował dla nich turniej pokera, w którym wygraną był puchar. Zabawę przerwało 60 policjantów i celników. – To szaleństwo, ale takie jest prawo. Nas ta operacja kosztowała kilkanaście tysięcy złotych i wielu policjantów oderwanych od poważniejszej pracy – przyznaje wysoki rangą oficer zachodniopomorskiej policji.
Zgodnie z przepisami ustawy hazardowej kilkanaście osób usłyszało zarzut jej łamania i zostało ukaranych mandatami, a jubilatowi, który był organizatorem nielegalnej imprezy, grozi nawet do trzech lat więzienia.

– Zastanawiamy się, jak stworzyć warunki dla rozgrywek pokera sportowego. To temat, który rozważamy przy następnej nowelizacji ustawy o grach hazardowych – tłumaczył wczoraj Jacek Kapica.

Policjanci nieoficjalnie przyznają, że ustawa rodzi tylko problemy: – Branża schodzi do podziemia lub ucieka do internetu. My ponosimy koszty zasadzek, inne państwa zarabiają – mówi funkcjonariusz Komendy Głównej Policji. Jednak dotąd premier Donald Tusk odrzucał możliwości zmiany restrykcyjnej ustawy.