Polskie firmy mają coraz większy problem z utrzymaniem płynności finansowej. Z danych Dun & Bradstreet wynika, że na koniec lipca wartość przeterminowanych płatności przekraczała 900 mln złotych – o niemal 300 mln zł więcej niż w tym samym miesiącu 2010 r. i dwukrotnie więcej niż dwa lata temu.
Dzisiaj tylko 30 proc. kontrahentów i klientów opłaca faktury w terminie. Jesteśmy europejskim liderem, jeżeli chodzi o płatności przeterminowane o dłużej niż 120 dni – osiem na sto faktur jest regulowanych po więcej niż czterech miesiącach. We Francji tylko siedem na tysiąc.
– Część przedsiębiorców celowo zwleka, aby mieć więcej środków do dyspozycji. Finansują bieżącą działalność gospodarczą kosztem firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, które są bardzo wrażliwe na wszelkie zakłócenia w płatnościach – komentuje Tomasz Starzyk z D&B Poland.
Sytuację niewielkich firm pogarsza to, że muszą odprowadzać podatek dochodowy także od niezapłaconych faktur. – Urzędu skarbowego nie interesuje, że kontrahent nie opłacił faktury. Podatki na konto fiskusa muszą trafić w terminie. Przychód powstaje już w momencie sprzedaży towaru lub usługi – tłumaczy Joanna Szlęzak-Matusewicz, kierownik zespołu analiz podatkowych w Tax Care.
Taka polityka fiskalna państwa jeszcze pogłębia straty firm. – Co miesiąc oddaję fiskusowi 2 – 3 tys. zł z tytułu podatku dochodowego od faktur, które nie zostały uregulowane – mówi Paweł Pawełczak, prezes zarządu firmy IBIF z Lublina, specjalizującej się w projektowaniu, tworzeniu i pozycjonowaniu stron internetowych.
Przedsiębiorca jest stratny potrójnie: nic nie zarobił, musiał zapłacić daninę fiskusowi i nikt nie zwróci mu wydanego towaru lub czasu poświęconego na wykonanie usługi. Gdy nie uda mu się odzyskać pieniędzy poprzez firmę windykacyjną, pozostaje mu minimalizowanie strat – walka o zwrot zapłaconego podatku dochodowego. Sprawa nie jest tak prosta jak przy odzyskiwaniu VAT (w ramach tzw. ulgi na złe długi można odzyskać VAT od niezapłaconej faktury, gdy upłynęło 180 dni od terminu płatności. Wystarczy złożyć po tym czasie w urzędzie skarbowym korektę deklaracji VAT).
– Gdy chcemy odzyskać podatek dochodowy, najpierw musimy wysyłać dłużnikowi wezwania do zapłaty. Gdy nie zareaguje – występujemy na drogę sądową. Kiedy sąd wyda wyrok w postaci nakazu zapłaty z klauzulą wykonalności, przedsiębiorca musi zwrócić się do komornika o wszczęcie egzekucji. I dopiero gdy komornik stwierdzi, że jest nieskuteczna, przedsiębiorca ma prawo zaliczyć kwotę z niezapłaconej faktury do kosztów uzyskania przychodu – tłumaczy Agata Szymborska-Sutton, analityk z Tax Care.
W ostatecznym rozrachunku przedsiębiorca odzyska podatek zapłacony od przychodu, którego nie było. Zanim jednak do tego dojdzie, poświęci wiele czasu i energii, na czym traci prowadzony przez niego biznes. Dlatego „DGP” i Tax Care wspólnie postulują uproszczenie procesu odzyskiwania podatku dochodowego od niezapłaconych faktur. Podobnie jak w przypadku podatku VAT powinien zostać określony dokładny czas, po którym przedsiębiorca będzie mógł upomnieć się o zwrot daniny, która skarbówce się nie należy. Skoro fiskus domaga się, aby przedsiębiorcy traktowali go z szacunkiem i uczciwie, sam powinien postępować identycznie wobec nich.
Jutro: Odliczenie VAT od aut rejestrowanych na firmę