Funkcjonariusze celni muszą udowodnić, że strona internetowa reklamująca hazard jest obsługiwana przez polskiego podatnika. Tylko wtedy mogą go ukarać.
W Polsce obowiązuje całkowity zakaz reklamy hazardu. Jednak część podatników próbuje go obejść, wykorzystując do tego internet. Zakładają oni strony internetowe na zagranicznych serwerach i odpłatnie umieszczają na nich reklamy firm hazardowych. Zdaniem ekspertów tylko części z nich uda się uniknąć odpowiedzialności karnej.
Polskie służby celne będą bezradne, jeżeli obywatel Polski założy zarówno stronę internetową, jak i zarejestruje przedsiębiorstwo świadczące usługi reklamy hazardu w kraju, z którym Unia Europejska nie ma podpisanej stosownej umowy międzynarodowej.
Jednak jeżeli stronę z reklamami będzie obsługiwać przedsiębiorca mający swoją siedzibę w Polsce, to służba celna będzie mogła rozpocząć postępowanie przygotowawcze. Po zgromadzeniu materiału dowodowego będzie mogła skierować sprawę do sądu.
Zebranie materiału dowodowego w takim przypadku będzie jednak długie i kosztowne, ale zarówno Policja, jak i Służba Celna dysponują odpowiednim sprzętem pozwalającym wyśledzić przestępcę. Na przykład niefortunnie wysłany przez niego e-mail może doprowadzić do identyfikacji.
– To samo dotyczy osób fizycznych, które przebywając na stałe w Polsce, zakładają strony na zagranicznych serwerach i czerpią zyski z umieszczonych tam reklam hazardu. Aby taka osoba została ukarana, służba celna musi zebrać materiał dowodowy – tłumaczy Wojciech Kocot, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, wspólnik w kancelarii Barylski Olszewski Brzozowski.
Paweł Krejza z Instytutu Informatyki Śledczej dodaje, że to, czy służbie celnej uda się zebrać materiał dowodowy, zależy od kraju, w którym znajduje się dany serwer obsługujący stronę z nielegalną reklamą. Jeżeli UE nie podpisała z danym krajem umowy, to firma, do której należy serwer, nie ma obowiązku udzielania żadnych informacji. Jednak nie oznacza to, że organy celne nie będą w stanie się dowiedzieć, kto hostuje daną stroną internetową.