PiS chce zwrotu części podatku VAT zawartego w cenie ubranek dla dzieci. W ten sposób chce zrekompensować planowane przez rząd podniesienie VAT-u na te artykuły. Klub PiS projekt ustawy w sprawie zwrotu części podwyższonego VAT-u złożył w Sejmie dwa tygodnie temu.

Zgodnie z rządowym projektem nowelizacji ustawy o VAT, wzrost podatku na ubranka dla niemowląt i obuwie dla dzieci z 8 proc. do 23 proc. miałby nastąpić 1 lutego 2011 r. W czwartek sejmowa podkomisja, która pracowała nad tymi zmianami, przesunęła termin wejścia w życie podwyżki na 1 lipca 2011 r.

Zdaniem PiS, podniesienie stawki VAT na odzież i dodatki odzieżowe dla niemowląt oraz obuwie dziecięce spowoduje, iż wiele rodzin, szczególnie tych uboższych, nie będzie mogło zaspokoić swoich podstawowych potrzeb. "Nie jest rzeczą właściwą obciążanie polskich rodzin tak dużą podwyżką, tym bardziej, iż dotyczy ona produktów dziecięcych" - czytamy w uzasadnieniu projektu.

PiS proponuje, aby zwrot części wydatków przysługiwał osobom fizycznym, które w danym roku rozliczeniowym poniosły wydatki związane z zakupem odzieży i dodatków odzieżowych dla niemowląt oraz obuwia dziecięcego - o ile wydatki te wyniosą ponad 200 zł.

Kwota zwrotu miałaby być równa 69,57 proc. kwoty podatku VAT wynikającej z faktur i podlegałaby zaokrągleniu do pełnych złotych. Zwrot wydatków dokonywany byłby na wniosek składany w urzędzie skarbowym.

Wnioskodawcy podkreślają, że w większości krajów europejskich opodatkowanie artykułów dziecięcych jest bardzo niskie, np. Luksemburg stosuje 3-procentową, a Wielka Brytania i Irlandia nawet zerową stawkę.

Koszty wynikające z wprowadzenia ustawy PiS szacuje na około 20 mln zł

Koszty wynikające z wprowadzenia ustawy PiS szacuje na około 20 mln złotych.

Podobne rozwiązania przygotowuje SLD; ma być ono podobne do zwrotu VAT od materiałów budowlanych (w tym przypadku kwota zwrotu stanowi różnicę między 8 proc. stawką VAT a 23 proc. stawką; występujący o zwrot mogą liczyć na refundację ok. 65 proc. podatku wynikającego z faktur). Do zapowiadanych przez SLD propozycji sceptycznie odniosło się już Ministerstwo Finansów.