Ministerstwo Finansów nadal pracuje nad możliwością wprowadzenia tzw. podatku bankowego i nie wyklucza, że zostanie on wprowadzony jeszcze w tym roku, poinformował minister finansów Jacek Rostowski w środę. Środki z tego podatku nie zasilałyby budżetu, a specjalny fundusz, który mógłby być wykorzystywany w kryzysowych sytuacjach.

"[Podatek bankowy] pojawi się, może nawet w tym roku. W Polsce nie mieliśmy kryzysu finansowego - tak jak w wielu innych krajach Europy, szczególnie Europy Zachodniej - dlatego, że mamy zdrowe banki. Ale powinniśmy się przygotowywać na przyszłe potencjalne kryzysy" - powiedział Rostowski w wywiadzie dla radiowej Jedynki.

"I dlatego ten podatek bankowy nie będzie szedł do ogólnej puli budżetowej, tylko będzie odkładany w specjalnym funduszu, z którego będzie można w przyszłości ratować banki, których upadek by zagroził oszczędności wielu obywateli" - dodał minister. Podkreślił, że wszędzie w Europie tworzy się takie fundusze.

Już w październiku Rostowski przyznawał, że w Ministerstwie Finansów cały czas trwają prace nad podatkiem bankowym. Według ówczesnych zapowiedzi, dochody z niego powinny trafić do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG), gdzie będą gromadzona na ewentualne kolejne kryzysy.

Dyskusja na temat podatku bankowego trwa od początku września, gdy z takim pomysłem wystąpiła Prawo i Sprawiedliwość (PiS), namawiając rząd, by zastąpił tym podatkiem podwyżkę podatku VAT o 1 pkt proc. Wówczas rząd poinformował, że pracuje nad takim rozwiązaniem, ale nie podał szczegółów.