Czy gminy powinny wprowadzać podatek od deszczu? Jakie czynniki mają decydujące znaczenie o przyjęciu takiego rozwiązania? Na jakie aspekty gminy powinny zwrócić uwagę, wprowadzając podatek deszczowy na swoim terenie?
Roman Czepe
burmistrz Łap
Podatek od deszczu to nic innego jak opłata za odprowadzanie wód deszczowych do kanalizacji komunalnej. Jest on pobierany przez niektóre gminy w sytuacjach, gdy mieszkaniec nie rozprowadza wód deszczowych na swej posesji, ale wprowadza je do kanalizacji deszczowej. Wprowadzanie tego rodzaju ścieków do kanalizacji deszczowej jest zazwyczaj niepożądane, bo ma ona zwykle zbyt małe parametry. Dlatego mieszkańcy powinni czynić wszystko, aby rozprowadzać wody po terenie swojej działki. W tym celu projektuje się i wykonuje instalacje rozsączające. Kanalizacje deszczowe nawet nie są w stanie posiadać takich parametrów, aby odbierać wody deszczowe z ulic i ze wszystkich posesji. Dziś podczas coraz częstszych nawałnic są zalewane całe miasta. A co byłoby, gdy te ilości wód pomnożyć kilkakrotnie, właśnie o wody każdej nieruchomości?
W przypadku odprowadzania wód deszczowych i roztopowych pojawia się także aspekt związany ze środowiskiem: czy warto pozbywać się wody z każdej posesji, osuszać wszystko, uczynić miasto pustynią bez życia; czy jednak nie powinno się wód zatrzymywać? Jest też aspekt prawny – rozsączenie na posesji nie wymaga separatora (wody nawet z placów utwardzonych, traktowanych jako parkingi, o powierzchni poniżej 0,1 ha mogą być wprowadzane do ziemi bez oczyszczania), a jedynie odpowiednie służby muszą wyłapywać sytuacje, kiedy przy okazji rozsączania wód odprowadza się substancje szkodliwe, oleje itd. Z kolei separatora wymaga wprowadzanie deszczówki z posesji do kanalizacji deszczowej (wody deszczowe i roztopowe, jeżeli nie są odprowadzane powierzchniowo na własny teren nieutwardzony, bez udziału instalacji lub urządzeń kanalizacyjnych, są traktowane jako ścieki). Dotyczy to jednak nowych pozwoleń za budowę, ale nie zaszłości. Koszt separatora wynosi nawet dla budynku kilkanaście tysięcy złotych, stanowi więc ograniczenie dla wielu przed podłączeniem do kanału deszczowego.
Słusznie, że samorządy mają prawo, a nie obowiązek, wprowadzania tzw. podatku od deszczu. O jego wdrożeniu muszą jednak decydować, biorąc pod uwagę własną sytuację. Dobrze, że tego rodzaju opłaty nie zostały wprowadzone obligatoryjnie, tak jak budzące śmiech prawa-obowiązki typu opłata (czytaj podatek) od psa. Samorządy powinny decydować się na wprowadzenie opłaty za odprowadzanie wód, gdy chcą zrekompensować część nakładów na budowę kanalizacji deszczowej. Opłata może mieć także aspekt zniechęcający do podłączania się do deszczówki, a więc niejako działać zaporowo. Oczywiście, samo zniechęcanie nie jest kategorią prawną, stąd samorządy będą w najbliższym czasie zmuszone do podnoszenia kosztów budowy i utrzymania kanalizacji deszczowej. Wydaje się tylko kwestią czasu ustanowienie obowiązku, aby każda sieć kanałów deszczowych kończyła się urządzeniem oczyszczającym (separatorem). W naszej gminie na razie nie wprowadzamy opłat za podłączenie do kanalizacji deszczowej, ale także zgodę na odprowadzenie deszczówki do kanalizacji deszczowej wydajemy jedynie w ostateczności (gdy nie ma innych technicznych możliwości). Naturalnie, warunkiem jest zainstalowanie separatora. W żadnym wypadku nie można jednak narzucać obowiązku wprowadzenia takich opłat w każdej miejscowości.