Pomysł dodatkowego opodatkowania słodzonych napojów gazowanych zyskuje na popularności. Popiera go niemal połowa czytelników DGP.
Z sondy przeprowadzonej przez DGP wynika, że niemal połowa czytelników, czyli 47,5 proc., popiera pomysł obciążenia akcyzą słodzonych napojów gazowanych.
Zdaniem ekspertów nie jest to najlepszy pomysł. Nie wiadomo, na co dodatkowe dochody budżetowe miałyby być przeznaczone. Jeśli chodzi o ochronę środowiska, to kwestia jest już uregulowana przez wiele dyrektyw unijnych, np. Dyrektywę 94/62/EEC dotyczącą opakowań i odpadów opakowaniowych, które w Polsce nie są przestrzegane.
Dochody uzyskane z akcyzy mogłyby być także przeznaczone na ochronę zdrowia, np. na walkę z otyłością na wzór amerykański.
Ponadto, jeżeli napoje gazowane będą droższe, to staną się one mniej konkurencyjne dla soków i wód mineralnych. Przez to konsumenci zaczną częściej sięgać po zdrowsze napoje.
– Warto wspierać każdy pomysł związany z profilaktyką, jednak do objęcia akcyzą napojów gazowanych podchodzę raczej sceptycznie – tłumaczy Tomasz Jędorowicz, ekspert z Deloitte. Zwiększenie obciążeń danego towaru z racji akcyzy wpłynie na podwyższenie jego ceny. Podniesienie podatków wydaje się najprostszym instrumentem, który przyniesie większe wpływy do budżetu i wszystkie problemy zostaną rozwiązane, a tak wcale nie jest. Przede wszystkim zwiększenie ceny zmniejszyłoby popyt, a to spowodowałoby zmniejszenie wpływów z racji chociażby VAT.
– Można potraktować ten pomysł analogicznie do rezultatów związanych z podnoszeniem akcyzy na alkohol i papierosy. Należy zadać sobie pytanie, czy przez to, że papierosy są droższe, palimy mniej, czy może jest to raczej zasługa akcji, które mają na celu uświadomić społeczeństwu szkodliwość palenia – wyjaśnia Tomasz Jędorowicz.
Nałożenie akcyzy na napoje gazowane byłoby raczej działaniem negatywnym. To, że nie mogę kupić danego produktu, bo jest dla mnie za drogi, nie oznacza, że kupię produkt tańszy. To taka sama sytuacja jak przy zwiększaniu cen alkoholi. Nie wpływa to na spadek alkoholizmu, a raczej na przejście do szarej strefy. Skuteczniejsze jest działanie pozytywne poprzez promowanie odpowiednich wzorców.
– Przykładowo można by zastosować wiele zwolnień dla produktów zdrowych. Uzyskane w ten sposób dodatkowe zyski przeznaczyć można by na promocję zdrowego stylu życia – podkreśla Tomasz Jędorowicz.