Od nieodpłatnej pomocy sąsiedzkiej, np. przy remoncie łazienki, nie trzeba płacić podatku dochodowego - powiedział w czwartek w Sejmie wiceminister finansów Maciej Grabowski.

O wyjaśnienie tej sprawy wystąpił poseł PO Adam Wykręt. Odniósł się do stanowiska katowickiej Izby Skarbowej, która stwierdziła, że istnieje obowiązek opodatkowania darmowych świadczeń, takich jak usługi sąsiedzkie wykonywane w ramach tzw. banków czasu.

Grabowski przypomniał, że istnieje wprawdzie zasada powszechności opodatkowania, a przychody lub wartości pieniężne uzyskiwane także w ramach darmowych świadczeń co do zasady podlegają ustawie o PIT. "Jednak, moim zdaniem, trudno uznać, że osoba korzystająca z usług innej osoby (...) otrzymuje z tego tytułu dochód" - dodał.

"Uznanie, że pomoc sąsiedzka, czy też inna działalność polegająca na wzajemnych nieodpłatnych usługach podlega przepisom ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, byłoby zbyt szeroką interpretacją zasady powszechności opodatkowania" - powiedział Grabowski.

"Minister finansów może z urzędu zmienić taką interpretację, ale dopiero do analizie dokumentów"

Zaznaczył jednak, że jeżeli osoba fizyczna otrzymywałaby za pomoc sąsiedzką jakiekolwiek wynagrodzenie, nawet w naturze, to wartość tego wynagrodzenia stanowiłaby dla niej przychód i podlegała opodatkowaniu na zasadach ogólnych.

Grabowski podkreślił jednak, że na pewno istnieją usługi świadczone między sąsiadami, które powinny być opodatkowane. Jako przykład wskazał remont łazienki, wykonany przez sąsiada mającego własną firmę budowlano-remontową, który dostanie za to od wdzięcznego sąsiada wynagrodzenie, choćby w formie rzeczowej.

Zaznaczył, że minister finansów podjął już działania mające wyjaśnić sytuację będącą podstawą wydania spornej interpretacji przez Katowicką Izbę Handlową. "Minister finansów może z urzędu zmienić taką interpretację, ale dopiero do analizie dokumentów" - powiedział Grabowski.