Zapowiedzi resortu finansów dotyczące przyszłorocznego wzrostu długu publicznego i deficytu budżetowego są dowodem na to, że rząd szykuje podwyżkę podatków i cięcia wydatków. Z cięciami będzie trudniej, ale próby z pewnością rząd podejmie - powiedział w sobotę PAP wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdan Wyżnikiewicz.

Jego zdaniem, "podane w sobotę przez media informacje o zakładanym na 2010 r. deficycie budżetu na poziomie 52,2 mld zł oraz wzroście długu publicznego o 6 proc. w tym roku i o kolejny punkt procentowy w roku przyszłym, to scenariusz niekorzystny, ale realny".

"Z jednej strony mamy niższy wzrost gospodarczy, który obniża dochody budżetu. Z drugiej strony, znaczny udział w budżecie stanowią wydatki sztywne, których nie można ciąć. Poza tym słaby złoty powiększa nasz dług zagraniczny. To wszystko musi powodować znacznie pogarszanie się relacji długu publicznego do PKB" - powiedział Wyżnikiewicz.

Jak podały w sobotę "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza" i "Dziennik", minister finansów poinformował, że istnieje niebezpieczeństwo, iż w 2010 r. dług publiczny przekroczy próg 55 proc. PKB. Dług ten na koniec 2008 r. wynosił 44,8 proc. PKB. W 2009 r. ma on wzrosnąć o 6 proc., a w 2010 r. o kolejny punkt procentowy. Deficyt budżetowy może natomiast wynieść 52,2 mld zł.

"Dotychczas wyrzucano je poza budżet, ale to było działanie pozorne, prowadzące do sztucznego zaniżania budżetowych wydatków"

"Taka sytuacja może skłonić rząd m.in. do podwyżki podatków, ale niektóre z ostatnio pojawiających się pomysłów w tym zakresie, jak np. opodatkowanie aut służbowych, są bezsensowne. Jednocześnie nie wiadomo dlaczego, nie wprowadza się np. kas fiskalnych u lekarzy czy prawników, albo nie ściąga podatku od zakładów bukmacherskich" - zauważył Wyżnikiewicz.

Odnosząc się do znacznego wzrostu deficytu budżetowego, wiceprezes IBnGR zaznaczył, że może on wiązać się uwzględnianiem w budżecie wydatków np. na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych.

"Dotychczas wyrzucano je poza budżet, ale to było działanie pozorne, prowadzące do sztucznego zaniżania budżetowych wydatków. Nie można tego kontynuować w nieskończoność więc dobrze, że resort finansów chce przejąć kontrolę także nad wydatkami tego rodzaju, choćby kosztem zwiększania deficytu" - powiedział Wyżnikiewicz.