Projekt reformy systemu podatkowego stworzony przez grupę niezależnych ekspertów zakłada likwidację zeznań PIT, zmniejszenie składki ZUS oraz włączenie rolników do systemu podatkowego i składkowego.
RAPORT
Prawie codziennie powtarzane są postulaty uproszczenia i obniżenia podatków oraz składek na ubezpieczenia społeczne. Grupa niezależnych ekspertów: Jacek Chołoniewski, Piotr Denderski i Jarosław Neneman, opracowała koncepcję kompleksowej reformy systemu podatkowego.
– Wszyscy o tym mówią, ale niewiele się w tej sprawie robi. Brak jest konkretnych propozycji. Dlatego, nie czekając, aż zrobi to rząd, stosowne ministerstwa lub partie polityczne przygotowaliśmy stosowny projekt: swoisty gotowiec dla rządu, ministerstw i partii – podkreślają nasi rozmówcy.
Zdaniem ekspertów największe zmiany są potrzebne w systemie zbierania składek na ubezpieczenia społeczne. Ubezpieczenia te stanowią system skomplikowany (komplikacja ta niczemu nie służy), niesprawiedliwy (jedne grupy są obciążone nadmiernie, inne zaś traktowane bardzo łagodnie) i nadmiernie obciążający podatników (składki są za wysokie). Drugi składnik podatkowego klina, czyli PIT, wymaga mniejszych zmian, choć także dość spektakularnych, jak np. zniesienie konieczności składania rocznych PIT.

Bez rocznego PIT

Obecnie obowiązują tylko dwie stawki podatkowe: 18 i 32 proc. PIT według tej wyższej stawki płaci zaledwie ok. 0,8 proc. podatników. Pozostałe 99,2 proc. podatników obejmuje podatek liniowy. Znaczna część ulg i zwolnień podatkowych została zlikwidowana. Z tych dwóch powodów roczne rozliczenia PIT tracą sens.
– Od podatku liniowego bez ulg i zwolnień dzieli nas obecnie tylko mały krok. Dlatego warto wprowadzić dla osób na etacie, przedsiębiorców, rolników oraz podatników zatrudnionych na umowach o dzieło i zlecenia powszechny, liniowy podatek dochodowy. Bez kwoty wolnej, ulg i odliczeń. Oznacza to oczywiście zniesienie rocznych PIT. Podatek dochodowy byłby płacony zawsze u źródła – argumentuje Jarosław Neneman.
Dodaje, że dla dochodów z umowy o pracę istniałaby progresja podatkowa generowana poprzez znaczne podwyższenie istniejących już od dawna tzw. kosztów uzyskania przychodów do poziomu zbliżonego do obecnej kwoty wolnej. Chroniłoby to osoby najmniej zarabiające w identyczny sposób, jaki chroni je obecnie kwota wolna, a umożliwiło rezygnację z deklaracji rocznych. Wprowadzałoby do systemu element progresji poprzez zmniejszenie klina podatkowego dla osób o niskich dochodach.
– Nasz projekt przewiduje także zniesienie kosztów uzyskania przychodów od umów o dzieło i zlecenia. Spowoduje to, że dochody te będą tak samo opodatkowane jak dochody z pracy etatowej i z działalności gospodarczej – wymienia były wiceminister finansów.
Podkreśla też, że likwidacja ulg nie oznacza, że ich beneficjenci stracą. Ulgi trzeba wykupić – równowartość ulgi przekazać jej dotychczasowym beneficjentom. Oczywiście nie każdej ulgi – tylko te, które mają silne uzasadnienie społeczne i polityczne – do tego nie zalicza się na pewno ulga na internet.
Co zatem powinno zastąpić likwidowaną ulgę prorodzinną? Eksperci podkreślają, że polityka będzie oddzielona od systemu podatkowego i realizowana przede wszystkim poprzez zwiększenie środków na ochronę zdrowia i edukację dzieci, a także za pomocą bezpośrednich płatności na rzecz rodzin, które tej pomocy potrzebują, a więc m. in. rodzin rolników, którzy teraz nie korzystają z ulgi na dzieci.



Jedna składka

Obecnie jest aż siedem składek na ubezpieczenia społeczne: emerytalna, rentowa, zdrowotna, chorobowa, wypadkowa na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jacek Chołoniewski wyjaśnia, że trzeba pozostawić tylko jedną składkę na ubezpieczenie społeczne – składkę emerytalną. Pozostałe składki będą finansowane przez budżet.
– Oznacza to m. in., że każdy Polak (jeżeli rozlicza swoje podatki w Polsce) posiadałby ubezpieczenie zdrowotne bez płacenia jakiejkolwiek składki – stwierdza Jacek Chołoniewski.
Dlaczego miałaby pozostać właśnie składka emerytalna? Jacek Chołoniewski odpowiada, że to największa ze wszystkich siedmiu składek, a pieniądze wpłacane do ZUS z tego tytułu muszą być przypisane na konta konkretnych osób.
Obecnie połowa składki emerytalnej jest płacona przez pracownika, a druga połowa przez pracodawcę. Podobnie jest z pozostałymi sześcioma składkami. Specjaliści twierdzą, że podział ten nie ma żadnego uzasadnienia. Omawiany projekt przewiduje więc zniesienie tego podziału i pobieranie składki emerytalnej tylko z płacy brutto pracownika – oczywiście po takim jej podniesieniu, aby jego płaca netto na tej operacji nie ucierpiała.
U przedsiębiorców składka emerytalna powinna być pobierana w wysokości proporcjonalnej do osiąganych dochodów. Przy braku dochodów byłaby ona na poziomie zerowym. Zawieszanie działalności gospodarczej w celu uniknięcia płacenia składek stanie się niepotrzebne.
– Wiele grup społecznych jest obecnie wyłączonych z powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych. Są to: służby mundurowe, księża, uczniowie, studenci i rolnicy. Nasz projekt przewiduje objęcie nowym, radykalnie uproszczonym, uniwersalnym systemem także i te grupy. A także wyłączone z niego obecnie umowy o dzieło – dodaje Jacek Chołoniewski.
Trzeba też uprościć system rejestracji i wypłaty składek, na co eksperci też mają sposób. Każdy Polak powinien mieć indywidualne, bankowe konto emerytalne, którego ostatnie cyfry to jego numer PESEL. Powinno też zniknąć rejestrowanie i wyrejestrowywanie osób ubezpieczonych z systemu, bo każdy Polak będzie w nim automatycznie zarejestrowany od momentu urodzenia aż do śmierci. Powinno też zniknąć rejestrowanie się w ZUS pracodawców. Program Płatnik stanie się zbędny.
– Wszystkich powinna obowiązywać jedna, uniwersalna, wyrażona procentowo w odniesieniu do osiąganego dochodu, składka emerytalna. Aby nie zwiększać obciążeń osób pracujących na etacie, zachowana zostanie zasada pobierania składki od podstawy nie większej niż 250 proc. średniej płacy. Aby nie zwiększać obciążeń składkowych przedsiębiorców, maksymalna podstawa, od której będzie pobierana składka, wyniesie 60 proc. średniej płacy – wylicza Jacek Chołoniewski.



Konstrukcja systemu

Projekt dziś prezentowany zawiera też pewne rozwiązania dla rolników. Jak podkreśla Piotr Denderski, dla rolników, którzy nie chcieliby się rozliczać z fiskusem na zasadach ogólnych, istniałaby możliwość rozliczeń za pomocą istniejącego od kilkunastu lat tzw. ryczałtu ewidencjonowanego o niskiej stawce wynoszącej np. 2 proc. przychodów (obecnie najniższa stawka dla firm to 3 proc.).
– Limit pozwalający na korzystanie z ryczałtu byłby stopniowo zmniejszany, tak by zapewnić płynne wejście większości rolników do opodatkowania dochodów na zasadach ogólnych (które należałoby uprościć) – argumentuje Piotr Denderski.
Nasz rozmówca ocenia również cały system pod kątem tych zaproponowanych zmian. Stwierdza, że nowy system składek ZUS i PIT będzie oparty tylko na trzech parametrach. Są to: stawka PIT, stawka składki emerytalnej, koszty uzyskania przychodu dla osób pracujących na etacie.
Oznacza to jego radykalne uproszczenie, bo obecnie system ten tworzy kilkadziesiąt parametrów.
Prostota systemu zapewni ogromne oszczędności czasu (a więc i pieniędzy), który teraz poświęcamy na podatkowo-składkową biurokrację. Utrudni kombinowanie w celu zapłacenia jak najmniejszych podatków.
– Na koniec przywołajmy tu zasadę brzytwy Ockhama: skoro coś może być proste, to proste być powinno – podsumowuje Piotr Denderski.
AUTORZY PROJEKTU
Jacek Chołoniewski
przedsiębiorca, niezależny analityk gospodarczy
Jarosław Neneman
były wiceminister finansów
Piotr Denderski
główny ekonomista w Advanced Financial Solutions, doktorant SGH
PROJEKT KONSULTOWALI
Mirosław Barszcz, Jeremi Mordasewicz, Andrzej Rzońca, Paweł Wojciechowski
Pełna wersja projektu: www.rep.org.pl/prostepodatki.htm