Projekt nowej ustawy o finansach publicznych nie jest rewolucyjny, ale pożyteczny dla finansów państwa - powiedział główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka.

Dodał, że projekt nie jest reformą finansów publicznych, ponieważ nie dotyczy tzw. wydatków sztywnych. Wyjaśnił, że obecnie wydatki te stanowią 75 proc. wszystkich wydatków w budżecie centralnym. Są przeznaczane m.in. na wypłatę rent, emerytur, obsługę długu publicznego oraz obronę narodową.

Według ministerstwa finansów, projekt przewiduje uzdrowienie sektora finansów publicznych państwa, m.in. poprzez zmianę jego organizacji i wprowadzenie nowych rozwiązań systemowych.

"Projekt - poprzez wprowadzenie elementów budżetu zadaniowego - będzie ułatwiać budowę budżetów: centralnego i samorządowego na lata następne. Przyszła ustawa będzie również dbała o to, aby pieniądze były przeznaczane w sposób oszczędny na dobre cele" - uważa Gomułka.

"Zmniejszenie relacji długu publicznego do PKB, przy których następują działania ograniczające wydatki, powinno ułatwić ministrowi finansów i premierowi kontrolę nad wydatkami i zwiększenie ich efektywności" - dodał główny ekonomista BCC.

Projekt zakłada m.in. nowe progi ostrożnościowe w przypadku wzrostu deficytu budżetowego

Jeżeli stosunek długu publicznego do PKB okaże się większy niż 52 proc., nie będzie możliwe planowanie wydatków na nowe inwestycje o okresie realizacji dłuższym niż 2 lata i wartości jednostkowej przekraczającej 500 mln zł. Stosunek długu do PKB wyższy niż 55 proc. zablokuje m.in. wzrost wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej oraz wydatki na nowe inwestycje.