W tym tygodniu przestaniemy pracować na państwo. Centrum im. Adama Smitha poda jutro, kiedy dokładnie przypadnie tzw. Dzień Wolności Podatkowej w Polsce. Już wiadomo, że dzień ten wypadnie szybciej niż kiedykolwiek wcześniej.

Dzień Wolności Podatkowej to symboliczny dzień, od którego przestajemy płacić państwu, a zaczynamy zarabiać na siebie.

Jak wyjaśnia Centrum to, kiedy on dokładnie wypadnie, zależy od udziału wydatków publicznych w PKB naszego kraju. Teoretycznie w tym dniu całoroczne wydatki budżetowe - na które składają się teoretycznie nasze podatki - zostają pokryte przez wypracowany przez nas od początku roku dochód.

Obliczając Dzień Wolności Podatkowej, Centrum im. Adama Smitha bierze pod uwagę kwoty zawarte w założeniach budżetowych na dany rok.

Najdłużej na potrzeby państwa pracowaliśmy w 1995 r.

Z danych instytutu wynika, że najdłużej na potrzeby państwa pracowaliśmy w 1995 r. - do 6 lipca. Od 1997 r. Dzień Wolności Podatkowej wypada w czerwcu. W ubiegłym roku zaczęliśmy zarabiać na siebie 14 czerwca (najszybciej w historii badań), a przed dwoma laty - 16 czerwca.

W Stanach Zjednoczonych, gdzie narodziła się idea Dnia Wolności Podatkowej, po raz pierwszy został on obliczony w 1900 roku i przypadał na koniec stycznia. W tym roku Tax Fundation wyliczyła, że przypadł on 13 kwietnia, osiem dni wcześniej niż w ubiegłym roku.

Ze względu na różnice podatkowe w poszczególnych stanach, ich mieszkańcy muszą pracować różną liczbę dni, aby zacząć zarabiać na siebie. Najszybciej uwalniają się od zobowiązań mieszkańcy Alaski, gdzie Dzień Wolności Podatkowej przypadł w tym roku 23 marca, a najpóźniej Connecticut - 30 kwietnia.

Brytyjski Adam Smith Institute podaje, że Dzień Wolności Podatkowej w Wielkiej Brytanii wypadł w tym roku 14 maja. Zobowiązania wobec państwa pochłonęły 134 dni pracy mieszkańców Wysp - najkrócej od 1973 roku. Organizacja podaje jednak, że aby spłacić zaciągnięte przez rząd Gordona Browna pożyczki, Brytyjczycy będą musieli pracować do 25 czerwca.