Ustawa budżetowa na 2009 rok ma zostać znowelizowana 7 lipca. Już dziś pojawiają się spekulacje, które wskazują na konieczność podwyżki podatków. Zdaniem ekspertów sytuacja nie jest tak trudna, aby wzrost podatków był konieczny.
ANALIZA
Rząd ma przyjąć nowelizację ustawy budżetowej 7 lipca. Jednak już dziś nie milkną spekulacje na temat ewentualnej podwyżki podatków. Ministerstwo Finansów dementuje te pogłoski. W opublikowanym komunikacie informuje, że nie pracuje nad zmianą wysokości stawki VAT. Inne głosy płyną z otoczenia premiera Donalda Tuska. Również sam premier nie zaprzecza ewentualnej podwyżce podatków. Decyzja w tym zakresie ma zapaść przy okazji lipcowej nowelizacji budżetu. Szef doradców premiera Michał Boni stwierdził w jednej z wypowiedzi, że rząd analizuje możliwość podwyżki podstawowej stawki VAT i składki rentowej.
Postanowiliśmy przeanalizować tę chaotyczną sytuację i zapytaliśmy ekspertów, czy podwyżka to rzeczywiście dobry pomysł. Wszyscy są zgodni: podatki należy podnieść w ostateczności. Na razie sytuacja nie jest tak dramatyczna, aby zdecydować się na taki krok.

Stymulacja rozwoju

Obecnie podwyżka podatków byłaby ostatecznością. Takiego zdania jest dr Janusz Fiszer, partner w Kancelarii Prawnej White & Case i docent UW, który stwierdza, że niskie podatki najlepiej ze wszystkich instrumentów stymulują rozwój gospodarczy i inwestycje.
– Lepiej, gdyby ograniczyć wydatki publiczne, a nie podwyższać podatki – sugeruje dr Janusz Fiszer.
Również Tomasz Konik, ekspert z firmy Deloitte Doradztwo Podatkowe, podkreśla, że wzrost obciążeń podatkowych może się wiązać z serią negatywnych konsekwencji dla gospodarki, jak chociażby ucieczka do szarej strefy, ograniczanie zagranicznych inwestycji w Polsce czy też ograniczenie konsumpcji indywidualnej.
– Krótkotrwały pozytywny efekt budżetowy w postaci zwiększonych wpływów budżetowych może być osiągnięty, ale kosztem długofalowych problemów polskiej gospodarki – komentuje Tomasz Konik.

Widmo podwyżki

Eksperci są za obniżką podatków. A co w sytuacji, gdy widmo podwyżki stanie się rzeczywistością? Doktor Janusz Fiszer odpowiada, że jeżeli taka podwyżka musiałaby nastąpić, to wydaje się, że najmniej kontrowersyjny byłby powrót do poprzedniej wysokości składki na ubezpieczenie rentowe, która została dwuetapowo obniżona. Bardzo zły sygnał dałaby podwyżka stawek PIT.
Alternatywą byłoby podwyższenie podstawowej stawki VAT np. o 1 proc., czyli z 22 proc. do 23 proc., lecz to z kolei najmocniej uderzyłoby w osoby o niskich dochodach.
– Zapewne w takiej sytuacji rząd sięgnąłby po tradycyjny i od dawna wypróbowany sposób zwiększenia wpływów budżetowych, jakim jest podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe i alkohol – ocenia dr Fiszer.
Według Arkadiusza Michaliszyna, prawnika, partnera w CMS Cameron McKenna, podniesienie stawek podatku, w szczególności VAT, byłoby ciekawym eksperymentem ekonomicznym. Dotąd obniżenie stawek podatkowych, co dla wielu ekonomistów nie jest żadnym paradoksem, skutkowało zwiększeniem wpływów budżetowych. Trudno powiedzieć, czy przyczyną wzrostu dochodów była zmiana w podatkach czy inne okoliczności, ale istnieniu tej zależności nie można zaprzeczyć. Jeżeli los wykaże się konsekwencją, to podwyższenie stawki VAT zaowocuje obniżeniem wpływów Skarbu Państwa z tego podatku. I to będzie najciekawszym aspektem tej operacji.
– Na uznanie zasługuje pomysł zrównania obniżonej stawki VAT (co prawda nie we wszystkich obszarach). Jest to proces racjonalizacji i uproszczenia systemu podatkowego – podpowiada Arkadiusz Michaliszyn.



Jerzy Martini, doradca podatkowy w Baker & McKenzie, dodaje, że widać, iż sytuacja budżetowa jest nie najlepsza. Podnoszenie podatków (czyli pozostawianie w kieszeniach podatników mniejszej ilości pieniędzy) w obecnej sytuacji, gdy nasza gospodarka opiera się przede wszystkim na konsumpcji krajowej, nie wydaje się być dobrym pomysłem. Podnoszeniu podatków prawie zawsze towarzyszy wzrost skali uchylania się od opodatkowania czy przemytu z krajów o niższych stawkach VAT lub akcyzy.
Najmniejszym złem byłoby potencjalnie podniesienie opodatkowania przychodów z oszczędności (odsetek od lokat), jednak dodatkowe wpływy z tego tytułu niewiele zmienią, jeśli chodzi o sytuację budżetu, tego typu opodatkowanie ze względu na quasi-podwójne opodatkowanie jest też kontrowersyjne społecznie.
– Najlepszym pomysłem na zrównoważenie budżetu jest redukcja wydatków. Wciąż istnieje w tym zakresie ogromny potencjał, a czas kryzysu sprzyja podejmowaniu odważnych decyzji – podpowiada Jerzy Martini.

Pożądane uproszczenia

W zakresie podatków w Polsce najbardziej pożądaną zmianą jest ich uproszczenie i uporządkowanie. Ostat- nie badania przeprowadzone wśród dużych przedsiębiorstw wskazują, że na pytanie o najbardziej uciążli- we przepisy duzi przedsiębiorcy wskazują przepisy podatkowe.
– Prawie 50 proc. z nich jako najbardziej uciążliwe przepisy określa ustawę o VAT, prawie 35 proc. ustawę o CIT. Jednocześnie duzi przedsiębiorcy deklarują, że priorytetem dla nich jest stabilne prawo, nawet kosztem obniżenia stawek podatkowych – przypomina Tomasz Konik.
Może więc warto posłuchać głosu przedsiębiorców, który jest jednoznaczny: uprośćmy polskie podatki.

Wysokość podatków

Jak pokazują wyniki wielu badań, nominalna wysokość stawek podatkowych nie jest postrzegana przez podatników jako największa bolączka systemu podatkowego. Na ten aspekt zwraca uwagę Katarzyna Czarnecka-Żochowska, partner w Pricewater-houseCoopers, tłumacząc, że równie istotnym czynnikiem wpływającym na przyjazność regulacji fiskalnych jest stopień skomplikowania systemu podatkowego. Dlatego rozważając reformy podatków, należy mieć na uwadze te dwa priorytety: obniżanie stawek podatkowych oraz uproszczenie systemu.
Pierwszy obszar jest uwarunkowany względami budżetowymi. Zakres oraz skala zmian stawek są pochodną wyborów politycznych dokonywanych przez decydentów. Oczywiście im głębsza będzie obniżka stawek podatkowych, z tym cieplejszym przyjęciem spotka się ona ze strony podatników. Rolą ustawodawcy jest ustalenie stawek na możliwie najniższym poziomie, który jednak nie zagrozi destabilizacją finansów publicznych.
W zakresie uproszczenia polskich podatków pole do reform jest bardzo szerokie.
– W pierwszej kolejności nasz system VAT z czterema stawkami i zwolnieniem zdecydowanie kwalifikuje się do gruntownej zmiany. Wprowadzenie jednolitej stawki podstawowej (oraz zwolnienia jedynie w stopniu podyktowanym wymogami prawa unijnego) uczyniłoby regulacje VAT znacznie bardziej przejrzystymi – ocenia Katarzyna Czarnecka-Żochowska.
Dodaje, że dzięki temu stawka podstawowa – obejmująca zdecydowaną większość produktów i usług – mogłaby być niższa niż obecne 22 proc. Ponadto zmniejszyłaby się liczba sporów między podatnikami a fiskusem na tle stosowania właściwej stawki VAT. Również system podatków dochodowych jest obecnie mało klarowny, m.in. za sprawą licznych ulg i zwolnień. Likwidacja większości specjalnych przywilejów w PIT i CIT, połączona z jednoczesną obniżką stawek tych podatków, pomogłaby w uproszczeniu polskiego systemu podatkowego.
269,4 mld zł mają wynieść dochody podatkowe i niepodatkowe w 2009 roku
POSTULUJEMY
W ramach nowelizacji ustawy budżetowej minister finansów nie powinien podnosić podstawowej stawki VAT o 1 proc. Jeśli podwyżka podatków będzie konieczna, rozsądnym wyjściem jest m.in. zrównanie obniżonych stawek VAT na usługi transportowe i hotelarskie.