Nawet jednorazowe złamanie przepisów mających na celu przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się koronawirusa może pozbawić przedsiębiorcę możliwości starania się o subwencję, dotację czy preferencyjną pożyczkę.
Przedsiębiorcy naruszający ograniczenia, nakazy i zakazy w zakresie prowadzonej działalności gospodarczej ustanowione w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii muszą liczyć się z dodatkową konsekwencją: odmową udzielania pomocy publicznej – tak wynika z art. 23 ustawy z 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19, która już została podpisana przez prezydenta. Jako pomoc publiczną należy rozumieć np. subwencje z tarczy antykryzysowej, dofinansowanie z Polskiego Funduszu Rozwoju, zwolnienie ze składek ZUS, świadczenia postojowe czy bezzwrotną pożyczkę w wysokości 5 tys. zł. Powstaje jednak pytanie, czy mowa tu o pomocy, którą przedsiębiorcy uzyskali jeszcze przed wejściem w życie opisywanej ustawy, czy też o tej, o którą dopiero będą w przyszłości wnioskować? – Moim zdaniem nowy przepis będzie dotyczyć wyłącznie subwencji czy innych form pomocy, które zostaną przyznane przedsiębiorcom po wejściu w życie ustawy – uważa Marcin Malinowski, adwokat w kancelarii Gardocki i Partnerzy.
Za jakie naruszenia będzie można odmówić przedsiębiorcy udzielenia pomocy? Chodzi tutaj o nieprzestrzeganie przepisów dotyczących warunków prowadzenia działalności gospodarczej przyjętych w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się koronawirusa. A więc może to być np. przyjmowanie wbrew ustanowionym przepisom klientów w siłowni, kinie czy restauracji. Albo też niezakrywanie nosa i ust przez przedsiębiorcę, gdy taki obowiązek ma, czy nieprzestrzeganie wytycznych sanitarnych przy prowadzeniu obiektu handlowego. Co istotne, przepis nie przewiduje żadnej taryfy ulgowej: można pożegnać się z ewentualnymi planami skorzystania z pomocy publicznej nawet w przypadku stwierdzenia jednorazowego naruszenia.
Nowe regulacje wprowadzają też wymóg podpisywania oświadczeń przez ubiegających się o udzielenie pomocy – że nie naruszyli oni wspomnianych wcześniej ograniczeń, nakazów i zakazów. Będzie ono składane pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń. Jeśli okaże się, że oświadczenie nie było prawdziwe, beneficjent będzie musiał zwrócić kwotę stanowiącą równowartość udzielonej pomocy wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie. Decyzję o obowiązku zwrotu pieniędzy będzie wydawał podmiot udzielający pomocy publicznej. Nie ma możliwości miarkowania tej sankcji i nie potrzeba w tym celu wyroku sądowego. Egzekucja będzie następować będzie w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.
Krytycznie o opisywanym przepisie jeszcze na etapie projektowania ustawy wypowiadał się Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Jego zdaniem jest on nieproporcjonalny do celu. Ponadto jego zdaniem regulacja może być niezgodna z Konstytucją RP, ponieważ zakłada de facto podwójne karanie przedsiębiorców za ten sam czyn.