Polski Fundusz Rozwoju rozpocznie niedługo sprawdzanie przedsiębiorców, którym wypłacił subwencje. Pomogą w tym algorytmy, które PFR przygotuje we współpracy z KAS, CBA oraz innymi służbami. Weryfikacje nie będą jednak miały masowego charakteru.
Eksperci nie są zaskoczeni zapowiedziami funduszu. Mają jednak apel do PFR.
– Kontrola wydatkowania tak wielkich pieniędzy publicznych jest niezbędna i normalna, ale niezmiernie istotne jest to, aby przy dokonywaniu oceny stanu faktycznego były stosowane ogólne zasady postępowania, takie jak praworządność, zaufanie i rozstrzyganie wątpliwości na korzyść przedsiębiorcy – mówi Gerard Dźwigała, radca prawny i doradca podatkowy w kancelarii Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy.

Błyskawiczna pomoc z automatu

Chodzi o program Tarczy Finansowej, czyli antykryzysowej pomocy dla przedsiębiorców wypłacanej przez PFR od końca kwietnia do 31 lipca br. Subwencje (ok. 60 mld zł) otrzymało ponad 345 tys. firm. Podstawą do ich wypłacenia były oświadczenia składane przez przedsiębiorców, a także deklaracje, w których przedstawiali oni wysokość spadku obrotów wywołanego epidemią koronawirusa oraz liczbę zatrudnionych na podstawie dokumentów finansowo-księgowych (np. deklaracja VAT-7, deklaracja ZUS RCA). Dokumenty były automatycznie weryfikowane przez PFR. Nawet 75 proc. subwencji (w zależności od spełnienia określonych warunków) mogło być przyznane bezzwrotnie.
– Pieniądze rozdzielono w niespotykanym tempie. Większość beneficjentów była wręcz zdziwiona, że wnioski rozpoznawano w ciągu kilkudziesięciu godzin, wypłacając niemal natychmiast bardzo wysokie kwoty. Był to efekt uproszczonej i zautomatyzowanej weryfikacji opartej na danych sprawozdawanych przez wnioskodawców. To przerzucało ryzyko ewentualnych nadużyć na bud żet państwa – dodaje Gerard Dźwigała.

Czas powiedzieć: „sprawdzam”

Weryfikacja wniosków i wypłata pieniędzy nie była jednak ostatnim etapem procedury. PFR od początku zakładał ewentualne kontrole przedsiębiorców. Weryfikacji miały podlegać nie tylko oświadczenia wnioskodawców i wydatkowanie środków, ale również to, czy firma spełniła wymagane do otrzymania wsparcia warunki (prowadzenie działalności gospodarczej, utrzymanie stanu zatrudnienia i ewentualne kolejne spadki obrotu). Chodzi o sprawdzenie, czy pieniądze nie zostały wyłudzone i czy przedsiębiorca spełnia warunki do umorzenia pomocy.
– Nieuwzględnienie stanu zatrudnienia lub obrotu spółek powiązanych może oznaczać różnicę wobec stanu zadeklarowanego we wniosku. A to z kolei może wiązać się ze zwrotem części lub całości środków – przestrzega Marta Coda z kancelarii KMS Skibicki.
Zgodnie z regulaminem Tarczy Finansowej PFR po ustaleniu nieprawidłowości może podjąć decyzję o konieczności zwrotu całości lub części subwencji w terminie 14 dni roboczych od zapoznania się przez przedsiębiorcę z decyzją funduszu.

Nie może być dowolności w wydatkach

Kontrole PFR mogą dotyczyć co najmniej kilku różnych kwestii. Przede wszystkim tego, czy subwencja rzeczywiście się firmie należała i czy przysługiwała w wysokości, którą firma otrzymała. Urzędnicy sprawdzą też, czy wartość łącznie udzielonej przedsiębiorcy pomocy publicznej nie przekroczyła dozwolonego pułapu 800 tys. euro.
Niewykluczone także, że już na tym etapie ich zainteresowanie wzbudzi sposób wydatkowania pieniędzy. Subwencja nie może być wydatkowana w sposób dowolny.


– Niestety, nie ma listy kwalifikowanych wydatków na pokrycie kosztów prowadzonej działalności gospodarczej. Regulamin PFR wskazał jedynie wydatki, na które dofinansowanie nie może zostać przeznaczone. To m.in. przejęcie innego podmiotu oraz płatności do właściciela (np. w formie wypłaty dywidend). Nie ma też możliwości podwójnego wydatkowania pieniędzy na ten sam cel, co ma znaczenie w kontekście otrzymania innych dofinansowań, np. do wynagrodzeń pracowników – tłumaczy Marta Coda.
Ekspertka sugeruje, aby przedsiębiorcy dochowali należytej staranności w planowaniu wydatków, np. wprowadzili odrębną ewidencję wydatkowania tych środków.

Przedsiębiorcy nie powinni płacić za chaos

Doktor Michał Bernat, radca prawny i doradca podatkowy w Dentons, podkreśla, że choć sama zapowiedź wrześniowych kontroli nie powinna budzić zaskoczenia, to weryfikacja powinna skoncentrować się na najbardziej jaskrawych przypadkach wyłudzeń publicznych środków.
– Pamiętajmy, że pierwotna definicja MSP w regulaminie Tarczy Finansowej oparta na przepisach prawa przedsiębiorców nie uwzględniała powiązań firmowych. Definicja została w tym kierunku zmieniona po miesiącu obowiązywania programu. W moim przekonaniu przedsiębiorcy nie mogą być teraz karani za regulaminowy chaos. Liczę na to, że ewentualne odbieranie środków w podobnych przypadkach będzie podlegało kontroli sądowej – podsumowuje dr Bernat.
Odpowiedź Polskiego Funduszu Rozwoju na pytanie DGP
Proces przyznawania subwencji jest praktycznie zakończony – otrzymało je ponad 345 tys. przedsiębiorstw. Co do zasady wszystkie firmy, które wnioskowały o wsparcie w ramach Tarczy Finansowej PFR, zostały zweryfikowane na etapie ubiegania się o subwencję, ponieważ wynika to z samej konstrukcji programu. Subwencję mogła otrzymać tylko firma, która realnie działała w ubiegłym roku i zatrudniała pracowników.
Obecnie we współpracy z KAS, CBA oraz innymi służbami przygotowujemy algorytmy, które będą przeszukiwać bazę firm w celu wyszukania anomalii i nietypowych zdarzeń. W procesie weryfikacji będziemy się opierać przede wszystkim na danych dostępnych w rejestrach publicznych. Te działania rozpoczniemy we wrześniu. Zakładamy, że kontrole będą dotyczyć pojedynczych podmiotów. Nie będą miały charakteru masowego.
Sposób postępowania będzie zależał od indywidualnych okoliczności. Na początku będziemy prosić firmę o złożenie wyjaśnień, ewentualnie o zwrot subwencji. W uzasadnionych przypadkach będziemy również mieć możliwość skierowania sprawy do odpowiednich służb lub organów.
Doraźne kontrole przeprowadzaliśmy również wcześniej, gdy dostrzegaliśmy nieprawidłowości na etapie wnioskowania. Na przykład wezwaliśmy 108 kantorów do zwrotu pieniędzy, bo podczas wnioskowania o subwencję wykazywały obrót według całego wolumenu, a nie ze spreadu. Otrzymaliśmy do tej pory zwrot całej subwencji od 92 kantorów, a część pozostałych deklaruje zwrot.