Rosyjskie służby podatkowe domagają się od kompanii TNK-BP, rosyjskiego joint venture brytyjskiego giganta energetycznego BP, zapłacenia równowartości 260 mln dolarów z tytułu zaległych podatków.

Jak poinformował dziennik "Wiedomosti", powołując się na źródło zbliżone do TNK-BP, żądanie dotyczy okresu rozliczeniowego 2005-2006 i obejmuje liczne spółki-córki.

Doniesienia te wzmagają obawę, że TNK-BP znalazła się na celowniku rządu rosyjskiego, który w ostatnich latach podejmował intensywne wysiłki, by z powrotem przejąć kontrolę nad dużymi firmami naftowymi i gazowymi.

Od spółki tej w ciągu ostatnich kilku lat domagano się spłaty rzekomo zaległych podatków. W 2005 roku władze zażądały od niej z tego tytułu prawie 28 mld rubli (1,2 mld USD), ale gdy się odwołała od tej decyzji, sumę tę zredukowano do 6,6 mld rubli (290 mln USD).

Szczególnie silną presję władze zaczęły wywierać na TNK-BP w zeszłym roku

Zarzucono spółce, że nie realizuje normy produkcyjnej w olbrzymich złożach gazu ziemnego Kowykta na Syberii, grożąc wycofaniem koncesji na ich eksploatację. Skończyło się na tym, że TNK-BP sprzedała pewną ilość swych akcji monopoliście gazowemu Gazpromowi.

W marcu rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa poinformowała natomiast o aresztowaniu pod zarzutem szpiegostwa dwóch braci z podwójnym, rosyjskim i amerykańskim obywatelstwem. Jeden z nich był pracownikiem TNK-BP.

Według analityka Alfa-banku Konstantina Batunina, nawet jeśli TNK- BP zapłaci całą sumę, jakiej domagają się obecnie władze, nie zagrozi to jej istnieniu, bo osiąga roczne zyski rzędu kilku miliardów dolarów.