Sam fakt posiadania spółki zależnej w Polsce nie decyduje o tym, że inwestor spoza UE ma u nas płacić VAT. Zewnętrzny podmiot nie może też badać stosunków umownych między spółką matką a jej spółką zależną, aby ustalić miejsce świadczenia.
DGP
To najważniejsze tezy wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Dong Yang. Od dawna czekały na niego firmy świadczące usługi dla podmiotów zagranicznych spoza UE, które mają w Polsce spółki córki. Ich problem dotyczy ustalenia, czy zagraniczny podmiot ma w Polsce stałe miejsce prowadzenia działalności. Od odpowiedzi zależy, któremu państwu przysługuje prawo do pobierania VAT od transakcji.
Dotychczas TSUE nie przesądził tego jednoznacznie. W sprawie spółki Dong Yang też zrobił to jedynie częściowo.
Wyrok TSUE wydaje się natomiast wystarczający dla samej spółki Dong Yang. – Wniosek z niego jest taki, że mogła ona wystawić usługobiorcy (spółce zależnej podmiotu zagranicznego) fakturę bez polskiego VAT – mówi Dorota Pokrop, doradca podatkowy i partner w EY.
Mimo to wyrok jest – zdaniem ekspertów – rozczarowujący.
– Trybunał nie rozstrzygnął kluczowej kwestii merytorycznej, a więc nie wskazał kryteriów, jakie należy przyjąć, aby uznać, że podmiot zagraniczny ma w Polsce stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej – zauważa Tomasz Michalik, doradca podatkowy i partner w MDDP.
– Niestety z uwagi na treść zadanych pytań prejudycjalnych orzeczenie TSUE nie odpowiada wprost na tę kluczową kwestię – zgadza się Pokrop.

O co pytano

Pytania prejudycjalne do TSUE skierował prawie dwa lata temu Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu (sygn. akt I SA/Wr 286/18). Oczekiwał, że unijny trybunał wyjaśni, czy jeśli inwestor spoza UE działa w naszym kraju za pośrednictwem polskiej spółki zależnej, to powinien kupować polskie usługi z lokalnym podatkiem VAT. Spytał też, jak głęboko polski usługodawca (spółka Dong Yang) powinien tę kwestię badać dla celów fakturowania z polskim VAT, a więc czy musi wziąć pod uwagę stosunki umowne między spółką matką i zależną od niej spółką córką.
‒ W sprawie nie chodziło więc bezpośrednio o to, czy koreański nabywca miał w Polsce stałe miejsce prowadzenia działalności dla VAT czy nie. WSA zmierzał do ustalenia, czy Dong Yang jako usługodawca miał podstawy, żeby taki fakt stwierdzić, i jakie kroki powinien poczynić, aby to zrobić ‒ wyjaśnia Dorota Pokrop.

O co był spór

Chodziło o VAT od usług montażowych wykonanych przez krajowy podmiot (Dong Yang) na rzecz koreańskiego przedsiębiorcy (LG Korea), który posiadał w Polsce spółkę zależną (LG Polska), również świadczącą na jego rzecz usługi.
Powstał spór, czy świadczona usługa została wykonana na rzecz centrali nabywcy w Korei, czy na rzecz jego stałego miejsca prowadzenia działalności, jakie rzekomo miała tworzyć jego polska spółka córka.
Fiskus uważał, że jeżeli zagraniczny podmiot posiada w kraju spółkę zależną, która realizuje wiele świadczeń na rzecz tego podmiotu, to oznacza, że ma tu stałe miejsce prowadzenia działalności. W efekcie inwestor spoza UE ma u nas płacić VAT.

Co orzekł trybunał

TSUE orzekł, że samo posiadanie spółki zależnej na terytorium Polski nie oznacza jeszcze, że zagraniczny podmiot ma tu stałe miejsce prowadzenia działalności.
Wskazał też, że kontrahent polskiej spółki córki, czyli Dong Yang, nie może badać stosunków umownych LG Polska z jej koreańską spółką matką, by stwierdzić stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej. Polski usługodawca (Dong Yang) może się ograniczyć do analizy własnej umowy o świadczenie usług zawartej ze spółką córką. Zdaniem trybunału usługodawca powinien przeprowadzić analizę „charakteru i zastosowania świadczonej usługi” na rzecz podatnika-usługobiorcy. Jeśli taka analiza nie pozwoli na określenie stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej tego usługobiorcy, to konieczne są kolejne czynności. Trzeba wtedy przeanalizować, czy:
  • umowa, zamówienie i numer identyfikacyjny VAT wskazują stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej jako miejsce odbioru usługi, oraz
  • czy stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej jest tożsame z podmiotem płacącym za usługę.
Jeśli mimo tej analizy dalej nie wiadomo, gdzie usługobiorca ma stałe miejsce prowadzenia działalności, to – jak orzekł TSUE – usługodawca ma prawo stwierdzić, że usługi są świadczone na rzecz miejsca, w którym usługobiorca ma siedzibę działalności gospodarczej.
Trybunał dodał, że analizując stałe miejsce prowadzenia działalności, trzeba też uwzględnić rzeczywistość gospodarczą i handlową.
– Dla Dong Yang wyrok TSUE oznacza, że fakturowanie bez polskiego VAT nie powinno być kwestionowane – ocenia Dorota Pokrop. Ale inne spółki nadal będą miały z tym problem.
– W tej mierze wyrok nie rozwiewa żadnych wątpliwości, ponieważ nie daje precyzyjnych wskazówek dotyczących tej szczególnej sytuacji, w której kontrahent zagraniczny ma w Polsce spółkę zależną – ocenia Tomasz Michalik.
OPINIE

Nadal jest duży niedosyt

DGP
Orzeczenie jest bardzo istotne dla wielu polskich firm świadczących np. usługi transportowe czy logistyczne, a obsługujących niepowiązane podmioty zagraniczne. Tacy przedsiębiorcy nie powinni ponosić negatywnych skutków podatkowych z racji braku dostępu do pełnych danych nabywców. Jeśli nabywca twierdzi, że nie ma w Polsce stałego miejsca prowadzenia działalności, a weryfikacja podstawowych kryteriów biznesowych (o których mowa w art. 22 rozporządzenia wykonawczego UE nr 282/2011) temu nie przeczy, wówczas do usługi można nie doliczać polskiego VAT.
Niestety, z uwagi na treść zadanych pytań prejudycjalnych, orzeczenie TSUE nie określa wprost kluczowej kwestii merytorycznej, tzn. kryteriów powstania w Polsce stałego miejsca prowadzenia działalności przez podmiot zagraniczny.
W tym zakresie pozostaje duży niedosyt, ponieważ stwierdzenie, że konieczne jest „uwzględnienie rzeczywistości gospodarczej i handlowej”, jest zbyt ogólne i nie daje realnie żadnych nowych wskazówek. Szkoda, że trybunał nie powtórzył stwierdzeń, które padły w opinii rzecznik generalnej TSUE Juliane Kokott w tej sprawie. Jest ona dużo bardziej szczegółowa i zwraca uwagę na wiele kluczowych kwestii. Na pewno sama opinia dostarczy podatnikom przydatnych argumentów w walce z zarzutami fiskusa, ale trzeba przyznać, że sam wyrok w sprawie C-547/18 tych batalii nie zakończy. Szczególnie jeśli chodzi o usługi świadczone pomiędzy podmiotami powiązanymi, wobec których sama treść orzeczenia niewiele wnosi.

Warto teraz sprawdzić umowy

DGP
Szkoda, że TSUE nie zgodził się z opinią rzecznik generalnej Juliane Kokott. Była ona jasna i precyzyjna. Opierając się na zasadzie pewności prawa, rzecznik proponowała, aby przyjąć jako zasadę ogólną, że formalnie niezależny podmiot (jak spółka córka) nie stanowi stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej, chyba że mamy do czynienia z nadużyciem prawa. Takie rozstrzygnięcie zamknęłoby problem nadinterpretacji pojęcia stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej przez m.in. polskiego fiskusa.
W karkołomnych interpretacjach organy podatkowe przyjmują często, że spółki córki (spółki z grupy, ale też podmioty w ogóle niepowiązane), które np. wykonują czynności w ramach przerobu czy uszlachetniania towarów będących własnością podmiotu zagranicznego, z tytułu takich umów stają się właśnie stałym miejscem prowadzenia działalności gospodarczej. To najczęściej czysty absurd. Trybunał mógł tę sytuację zakończyć. Niestety nie zrobił tego.
Po tym wyroku podatnicy wykonujący usługi na rzecz podmiotów zagranicznych, w ramach których współpracują z polskimi spółkami zależnymi tych kontrahentów, powinni zweryfikować zawarte przez siebie umowy. Powinni sprawdzić, czy nie wynika z nich, że faktycznym odbiorcą świadczeń jest polski podmiot i czy ten podmiot nie działa jako stałe miejsce prowadzenia działalności zagranicznego kontrahenta. To nie musi być proste. Warto – tak jak stało się w sprawie analizowanej przez TSUE – wystąpić do kontrahenta zagranicznego o potwierdzenie, że nie ma om w Polsce stałego miejsca prowadzenia działalności.

Nie wszyscy mogą już spać spokojnie

Wyrok TSUE jest pozytywny dla podatników, jednak jego tezy są dość ostrożne, co powoduje, że jego praktyczne konsekwencje są również ograniczone. Orzeczenie oznacza, że rzeczywiście polscy kontrahenci firm zagranicznych, którzy nie należą do tej samej grupy kapitałowej, będą mogli spać spokojnie – co do zasady nie powinno im grozić doliczenie polskiego VAT. Wyrok nie rozjaśnia jednak sprawy polskich spółek należących do zagranicznych grup kapitałowych – nadal stoją one przed pytaniem, jak, ze względu na te właśnie relacje, powinny fakturować swoje usługi dla zagranicznego klienta z tej samej grupy kapitałowej.

orzecznictwo

Wyrok TSUE z 7 maja 2020 r. w sprawie C 547/18 Dong Yang Electronics.