Łatwiej byłoby wykazać per saldo brak zobowiązania i brak przychodu, ale przepisy o rachunkowości wymagają, by ujmować zdarzenia gospodarcze takimi, jakie one są - mówi Dariusz Gałązka biegły rewident, partner w Grant Thornton Frąckowiak sp. z o.o. sp. k.
Ministerstwo Finansów poinformowało, że jeżeli firma korzysta teraz, przez trzy miesiące, ze zwolnienia ze składek ZUS, to kosztem uzyskania przychodu jest dla niej wynagrodzenie netto, czyli bez składek. Jednocześnie ze specustawy wynika, że przychód z tytułu tego zwolnienia nie podlega opodatkowaniu. A jak zaksięgować składki ZUS, których firma nie musi płacić? Czy wykazuje się w księgach jakikolwiek zobowiązanie, jakikolwiek koszt z tego tytułu?
Tak, w księgach jest na odwrót. Kosztem rachunkowym jest – tak jak do tej pory – całość wynagrodzenia, łącznie ze składkami ZUS w obu częściach: finansowanej przez płatnika (pracodawcę, zleceniodawcę) i przez ubezpieczonego (pracownika, zleceniobiorcę). Po ujęciu wynagrodzeń na koncie rozrachunkowym potrącamy składki, które są finansowane z wynagrodzeń pracowników (zleceniobiorców) i księgujemy część składki, która obciąża pracodawcę (zleceniodawcę). Natomiast zwolnienie ze składek ZUS księgujemy w pozostałe przychody operacyjne w korespondencji z kontem zobowiązań wobec ZUS.
Po co tyle działań? Czy nie prościej nie wykazywać po prostu zobowiązania wobec ZUS?
Musimy pokazać pełen obraz sytuacji finansowej firmy, czyli że koszty z tytułu składek ZUS co do zasady obciążają działalność gospodarczą, natomiast uzyskujemy ekstra przychód z tytułu zwolnienia wobec ZUS. Uważam, że tak właśnie należy to prezentować, by sprawozdania finansowe mogły być porównywalne i nie wprowadzały w błąd. Musimy wziąć pod uwagę, że być może za jakiś czas pojawi się w spółce inwestor, który będzie chciał ją kupić i będzie analizował jej sprawozdania finansowe z kilku lat. Jeżeli w kosztach wynagrodzeń nie wykażemy składek ZUS, to inwestor otrzyma nieprawidłowy, zaniżony obraz tych kosztów. Rozumiem, że łatwiej byłoby wykazać per saldo brak zobowiązania i brak przychodu, ale przepisy o rachunkowości wymagają, by ujmować zdarzenia gospodarcze takimi, jakie one są.
Nadal jednak nie rozumiem, po co wykazywać koszty z tytułu składek i przychody z tytułu zwolnienia, skoro w końcowej fazie księgowania wszystko się wyrówna.
Proszę zauważyć, że przepisy nadal wymagają od płatnika składek złożenia deklaracji rozliczeniowych, chyba że ktoś jest zwolniony z obowiązku ich składania. Deklaracja DRA jest więc dokumentem, który trzeba zaksięgować. Myślę zresztą, że taki sposób ujęcia kosztów i przychodów będzie łatwiejszy dla księgowych, bo na kontach niewiele się zmieni. Rozwiązanie, o którym mówię, będzie dużo prostsze niż kombinowanie, ile ująć z listy płac, żeby zaksięgować zwolnienie ze składek i jak przestawić systemy finansowe, żeby wdrożyć nowe schematy księgowania. To nie byłoby żadne uproszczenie.
A jednak spotkałam się z inną koncepcją. Jeden z biegłych rewidentów powiedział, że księgowania będą wyglądać teraz tak, jakby na trzy miesiące został zlikwidowany ZUS – nie ma ZUS, więc nie ma zobowiązania i kosztu.
Nie zgodzę się, bo jednak ZUS i zobowiązanie są. Jedyna nowość polega na tym, że płatnik zostaje zwolniony z obowiązku zapłaty składek. Proszę zauważyć, że zgodnie z przepisami specustawy składki te będą traktowane jako zapłacone. Różnica polega na tym, że finansuje je budżet państwa, a nie przedsiębiorca. Musi on jednak, jako płatnik, wykazać je w deklaracji DRA. Dlatego uważam, że zwolnienie z obowiązku zapłaty składek należy wykazać jako pozostały przychód operacyjny. To tak, jakby postawić sobie pytanie, po co rozliczać w czasie dotacje lub inne dofinansowanie do zakupu środka trwałego. Przecież moglibyśmy od razu zmniejszyć wartość początkową takiego składnika majątkowego i amortyzować go od tej mniejszej podstawy. A jednak odpis amortyzacyjny pokazujemy w całości i jednocześnie równomiernie wykazujemy przychody z tytułu dotacji.
Przyzna pan jednak, że to nieporównywalne ze zwolnieniem ze składek ZUS. Środek trwały służy nam przez lata i stąd to rozłożenie w czasie.
Może ktoś ma inne zdanie, ale ja nie jestem zwolennikiem uproszczeń w tym przypadku. Dziś zakładamy, że danej firmie przysługuje zwolnienie, ale pamiętajmy, że płatnik musi do 30 czerwca złożyć w tej sprawie wniosek do ZUS. Jeżeli zakład rozpatrzy go negatywnie (bo okaże się np., że przed epidemią firma nie regulowała składek na czas), to trzeba będzie opłacić składki za okres marzec–maj (wraz z odsetkami za zwłokę).
Zakładając, że firmie przysługuje zwolnienie ze składek ZUS, to w którym momencie księgujemy je w przychodach?
Z przepisów specustawy wynika, że ZUS poinformuje płatnika o zwolnieniu z obowiązku opłacania należności z tytułu składek. Uważam, że dopiero wtedy będziemy mieć dokument dający prawo do ujęcia tego zwolnienia w przychodach.
Czyli rozumiem, że kwota składek nie zejdzie z rachunku bankowego, tylko firma wykaże ją po stronie przychodów?
Tak.
A jak księgować dofinansowanie z urzędu pracy do kosztów wynagrodzeń pracowników?
Tak samo, całość wynagrodzenia księgujemy w koszty, natomiast część refundowaną w ramach dofinansowania wykazujemy w pozostałych przychodach operacyjnych. Mając dzięki temu środki na rachunku, wypłacamy z nich wynagrodzenie (jego część) pracownikowi.
Chciałabym spytać jeszcze o nieregulowane teraz, w czasach pandemii, należności. Czy należy tworzyć na nie odpisy aktualizujące i wykazać je jeszcze w sprawozdaniu za 2019 r.?
Nie, ponieważ nie wszystkie zdarzenia po dacie bilansu ujmujemy na dzień bilansowy (czyli na 31 grudnia 2019 r., zakładając, że rok obrotowy pokrywa się z kalendarzowym). Ujmujemy zdarzenia, które wynikają ze stanu, który zaistniał już przed dniem bilansowym. Natomiast zagrożenie koronawirusem i pandemia oraz spowodowane tym trudności w ściąganiu należności pojawiły się po 31 grudnia 2019 r. Nie uzasadnia to więc tworzenia w sprawozdaniu za 2019 r. odpisów aktualizujących te należności. Odpisy te należy utworzyć w księgach obecnego roku.
Jednak w sprawozdaniu za 2019 r. należy chyba o tym wspomnieć?
Jak najbardziej. Jeśli są to kluczowe, istotne informacje, to warto, a nawet należy je podać w części sprawozdania „Dodatkowe informacje i objaśnienia”. Chodzi o to, by odbiorca sprawozdania miał pełną wiedzę, co się wydarzyło po dniu bilansowym i pełny obraz sytuacji finansowej firmy.
O czym jeszcze w związku z koronawirusem należy poinformować w informacji dodatkowej?
Wszyscy walczą o utrzymanie miejsc pracy, ale zapewne wiele firm podjęło już decyzje o zwolnieniach grupowych. To oczywiście generuje koszty. Ponieważ zdarzenie ma miejsce po dniu bilansowym, to nie tworzymy rezerw z tego tytułu na 31 grudnia 2019 r., ale w „Dodatkowych informacjach i objaśnieniach” musimy poinformować o planowanych zwolnieniach – o terminie i spodziewanych kosztach.
Czy w sprawozdaniu za 2019 r. należy wykazać zagrożenie kontynuacji działalności firmy spowodowane pandemią?
Jeżeli takie zagrożenie zaistniało, to z całą pewnością należy je wykazać i opisać w „Dodatkowych informacjach i objaśnieniach”
Czy w ten sposób jednak firma nie pogorszy sobie i tak już trudnej sytuacji?
Mam świadomość, że wiele przedsiębiorstw staje dziś przed dylematem, w jaki sposób pokazać wpływ obecnej sytuacji epidemicznej na sprawozdanie finansowe za 2019 r., zwłaszcza gdy przedsiębiorcy ci starają się o kredyty, które mogłyby dać im szansę przetrwania. Co do zasady dane liczbowe w bilansie i rachunku zysków i strat ujmujemy bez uwzględnienia skutków COVID-19. Natomiast wszelkie istotne kwestie, wynikające z obecnej sytuacji, dające pełen obraz czytelnikowi sprawozdania, w tym także dotyczące zagrożenia kontynuacji działalności, należy uwzględnić w „Dodatkowych informacjach i objaśnieniach”.