Już na pierwszy rzut oka można zauważyć znaczną niekonsekwencję organów podatkowych. Niestety, ciągle w Polsce nie przyjęło się patrzenie na przepisy przez pryzmat logiki i sekwencji zdarzeń - mówi Piotr Liss, doradca podatkowy, partner w RSM Poland.
Piotr Liss, doradca podatkowy, partner w RSM Poland / DGP
Czy wyrok NSA w sprawie zbycia udziałów lub akcji spółek kapitałowych powstałych z przekształcenia spółek osobowych oznacza, że podatnicy mogą odliczać przy sprzedaży akcji wyższy koszt uzyskania przychodu?
To oczywiste, jeśli zastanowić się nad logicznym ciągiem zdarzeń: przy założeniu spółki osobowej często wnoszony jest minimalny wkład (powiedzmy 10 tys. zł), następnie spółka generuje zyski (opodatkowane), które są zatrzymywane przez wspólników w spółce i reinwestowane w kolejne przedsięwzięcia. Po kilku latach wartość majątku spółki (powstała przecież z zatrzymanego zysku, który już raz był opodatkowany) może znacząco urosnąć (powiedzmy do 10 mln zł). Jeżeli wspólnicy podejmą decyzję o przekształceniu w spółkę kapitałową, to dla celów bilansowych przyjmowana jest wartość rynkowa spółki przekształcanej. Jest to rzeczywista wartość majątku tej spółki. Organy podatkowe stanęły jednak na stanowisku, że kosztem może być jedynie wartość wkładu pierwotnego (w naszym przykładzie 10 tys. zł), co prowadzi do jednoznacznego wniosku, że zyski generowane i zatrzymywane w spółce osobowej (w przykładzie 9990 tys. zł) podlegałyby podwójnemu opodatkowaniu.
Niezbyt to logiczne.
Co ciekawe, jeśli generowane i zatrzymywane w spółce osobowej zyski byłyby co roku wypłacane (bezpodatkowo przecież), a następnie wkładane do spółki osobowej jako wkład, to stanowiłyby element wartości spółki przekształcanej i mogłyby być uwzględnione jako koszty uzyskania przychodów. Już na pierwszy rzut oka można tu zauważyć znaczną niekonsekwencję organów podatkowych. Niestety, ciągle w Polsce nie przyjęło się patrzenie na przepisy przez pryzmat logiki i sekwencji zdarzeń, dominująca wśród organów podatkowych wykładnia gramatyczna powoduje właśnie takie problemy. Dlatego wyrok NSA przywraca logikę przepisom.
Dlaczego przy tylu ostatnio odmowach wydania interpretacji indywidualnych ze względu na „uzasadnione przypuszczenie” zastosowania klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania (na podstawie art. 119a ordynacji podatkowej) w tej akurat sprawie fiskus odpowiada na pytania podatników? Czy nie ma tu niebezpieczeństwa nadużyć? Czy są to po prostu stare sprawy, a na nowe pytania fiskus już by nie odpowiedział?
Trudno mi odnieść się do uzasadnienia w innych sprawach. Moim zdaniem, o ile powołanie się na klauzulę mogłoby mieć jakikolwiek sens w przypadku aktualnych przekształceń (które faktycznie mogą być przeprowadzane ze względów fiskalnych), o tyle w sprawie rozstrzygniętej przez NSA chodziło o przekształcenie przeprowadzone w 2008 r. Zakwestionowanie obowiązku wydania interpretacji w tej sprawie byłoby kuriozalne. Co więcej, od dnia przekształcenia do dnia zbycia udziałów minęło ponad 5 lat, spółka istnieje, a udziałowcy po prostu zbyli część akcji. Oczywiście optymalizacje podatkowe również można planować na dłuższy okres, jednak musimy pamiętać, że w 2008 r. żyliśmy w zupełnie innej rzeczywistości podatkowej, a przekształcenie było w pełni poparte względami ekonomicznymi.
Czy zatem w podobnych sprawach podatnicy mogą nadal występować o interpretację, a potem skarżyć ją do sądu (i wygrywać), czy raczej spotkają się teraz z odmową wydania interpretacji (co może potrwać nawet i kilka miesięcy), a potem skarżyć jedynie samą odmowę?
Podatnicy, którzy wiele lat temu w zaufaniu do przepisów i logiki oraz w uzasadnionych celach biznesowych dokonywali przekształceń, powinni otrzymywać pozytywne interpretacje, a nie odmowy. W tym wypadku kwestionowanie odmów wydania interpretacji ma daleko idący sens. Podatnicy, którzy dopiero planują takie operacje, mogą faktycznie spotykać się z odmowami i może być trudno z przekonaniem sądu, że nie zachodzą przesłanki „uzasadnionego przypuszczenia”. Niestety, dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej podchodzi do tematów en bloc, całkowicie ignorując przepisy, które wprost wskazują przecież, że interpretacji nie wydaje się w sprawach, w których istnieje „uzasadnione przypuszczenie” zastosowania klauzuli. Organ powinien zatem zbadać przesłanki i je uzasadnić.