Umowy o współdziałanie z organami podatkowymi mogą się opłacać, pod warunkiem że zmienią się nie tylko przepisy, ale i podejście urzędników – mówili na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami eksperci z KPMG.
Umowy o współdziałanie z organami podatkowymi to zupełne novum w polskich przepisach. Przewidziano je w ustawie z 16 października 2019 r. o rozstrzyganiu sporów dotyczących podwójnego opodatkowania oraz o zawieraniu porozumień cenowych (Dz.U. poz. 2200). Część jej przepisów weszła w życie 29 listopada br., ale te, które dotyczą umowy o współdziałanie, zaczną obowiązywać od 1 lipca 2020 r.
Na razie możliwość ich zawarcia będą miały tylko największe podmioty – te, u których wartość przychodu za poprzedni rok wyniosła co najmniej 50 mln euro. – Niewykluczone, że później próg zostanie obniżony i procedura rozszerzy się także na mniejszych – wskazywali eksperci KPMG.
– Najistotniejsze jest to, jaka będzie praktyka. Z całą pewnością procedura wymaga zmiany mentalności zarówno po stronie podatników, jak i organów podatkowych – skomentowała Monika Palmowska, partner z zespołu cen transferowych.
Marcin Górniak i Mikołaj Jaworowski zwracali uwagę, że współpraca na linii podatnik – fiskus nie jest bliska polskiej kulturze.
Umowy o współdziałanie funkcjonują za to już w większości państw UE. Pionierem była Holandia, gdzie są one mniej sformalizowane, niż będą w Polsce.

Wady i zalety

Celem tej procedury jest ograniczenie sporów co do istotnych kwestii podatkowych, a tym samym brak możliwości późniejszego kwestionowania poprawności rozliczeń.
Współdziałanie ma być dobrowolne. Inicjatywa zawarcia umowy może wyjść zarówno od podatnika, jak i od organu podatkowego.
Podatnik, który chce zawrzeć taką umowę, musi przejść audyt wstępny, czyli sprowadzić sobie do firmy kontrole na zamówienie.
Mikołaj Jaworowski przyznał, że firmy mogą obawiać się takiego audytu, bo będzie on wymagać pokazania pełnych rozliczeń. Co więcej, ci, którzy podpiszą umowy, będą musieli zgłaszać szefowi KAS wszelkie zagadnienia, które mogą być przedmiotem sporu. – Nie wiadomo jednak, czy ten będzie je rozpatrywał na korzyść podatników, czy na swoją własną – wskazywał Marcin Górniak.
Eksperci byli zgodni co do tego, że umowy, choć niosą ze sobą pewne ryzyko, mogą też się opłacać.
– Sam audyt odbywa się na preferencyjnych zasadach. Do wykrytych nieprawidłowości nie mają zastosowania podwyższone odsetki od zaległości podatkowych, nie ma zarzutów za przestępstwa czy wykroczenia karne skarbowe – wskazywał Mikołaj Jaworowski.
Wśród innych zalet wymieniano też m.in.:
■ ograniczenie kontroli (bo tacy podatnicy będą mogli być kontrolowani jedynie przez szefa KAS albo za jego zgodą),
■ brak obowiązku przekazywania informacji o schematach podatkowych.
Jako istotny minus wymieniali natomiast brak możliwości objęcia współpracą rozliczeń w zakresie danin lokalnych, a zwłaszcza podatku od nieruchomości.
– To zagadnienie istotne dla spółek, które mają rozbudowaną infrastrukturę i płacą co miesiąc np. 7 mln zł podatku od nieruchomości – mówił Marcin Górniak.

Ostatni moment na APA

Eksperci KPMG zwracali też uwagę na dwa inne rozwiązania przewidziane w o ustawie o rozstrzyganiu sporów dotyczących podwójnego opodatkowania oraz zawieraniu porozumień cenowych. Pierwsze to nowa procedura rozstrzygania sporów dotyczących podwójnego opodatkowania (MAP) między państwami UE. Wśród jej zalet wymieniano m.in. wprowadzenie terminów dla realizacji poszczególnych etapów tej procedury. Ma to przyspieszyć rozstrzygnięcie.
Druga nowość to zmiany w zakresie procedury dotyczącej uprzednich porozumień cenowych (APA). Przypomnijmy, że to ostatni moment, żeby uratować jeszcze koszty z tytułu usług niematerialnych za lata 2018 i 2019. Wniosek złożony w 2020 r. nie będzie już dawał takiej ochrony.