Czy fiskus może domagać się podatku na podstawie art. 108 ustawy o VAT, jeżeli działanie firmy nie wiązało się z oszustwem, tylko wynikało z błędnej wykładni prawa, a odbiorca i tak odliczyłby VAT, gdyby fakturowanie było prawidłowe?
DGP
Pytanie prejudycjalne w tej sprawie zadał właśnie Naczelny Sąd Administracyjny.
Spór dotyczył spółki będącej emitentem kart paliwowych, ale odpowiedź TSUE może mieć znaczenie dla wielu innych podmiotów. Niejednokrotnie bowiem zdarza się, że podatnik nieprawidłowo zastosuje przepisy, bywa nawet, że nie tylko wskutek własnego błędu, lecz także pomyłki organów podatkowych, a nawet sądów.
W tej sprawie fiskus i sądy od początku prawidłowo uznały, że spółka nie była ogniwem w łańcuchu dostaw, tylko świadczyła usługi pośrednictwa finansowego, zwolnione z VAT.
Taka wykładnia sprawiła jednak, że cała konstrukcja dostaw, zaaranżowana przez spółkę, posypała się jak domek z kart.

W łańcuchu dostaw

Spółka zakładała bowiem, że będzie kupować paliwo od stacji paliwowych i sprzedawać je firmom litewskim, które nabędą z kolei od niej karty paliwowe. Karty miały uprawniać do bezgotówkowego tankowania paliwa.
Wcześniej, żeby taki schemat transakcji mógł zadziałać, spółka złożyła stacjom zabezpieczenie na poczet zapłaty za paliwo, które mieli bezgotówkowo tankować kierowcy.
Kierowca podjeżdżał więc na stację i pobierał olej lub benzynę, a sprzedawca po pewnym czasie wystawiał na spółkę faktury za pobrane paliwo. Cena na fakturze była pomniejszona o przysługujący spółce rabat (od 4 do 9 groszy od każdego litra paliwa). Spółka natomiast wystawiała faktury na swoich klientów – firmy litewskie – już po zwykłych cenach. Zarabiała więc na upuście w cenie.

To usługa finansowa

Problem pojawił się, gdy organy podatkowe uznały, że spółka nie była ani nabywcą paliw, ani ich dostawcą. Stwierdziły, że sprzedaż paliwa odbywała się bezpośrednio pomiędzy stacją paliw a litewskimi firmami. Spółka tylko te zakupy finansowała (kredytowała) z wykorzystaniem kart paliwowych. Są to usługi finansowe, zwolnione z podatku na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 41 ustawy o VAT – stwierdził fiskus.
Odmówił więc firmie prawa do odliczenia VAT z faktur otrzymanych przez nią od stacji benzynowych. Ale to nie wszystko; uznał też, że wystawione przez nią faktury były puste. Zastosował więc art. 108 ustawy o VAT, który mówi, że jeżeli ktoś wystawi fakturę, w której wykaże kwotę podatku, to musi go zapłacić (nawet gdyby dana czynność była zwolniona z VAT lub w ogóle nie podlegała opodatkowaniu).
Spółka zaskarżyła tę decyzję do sądu i początkowo wygrała, mimo że WSA w Białymstoku podzielił ustalenia organów. Zgodził się bowiem z nimi, że spółka nie kupowała ani nie sprzedawała paliw, bo nie miała prawa decydować ani o momencie, ani o ilości i sposobie dysponowania paliwem. Słowem, nigdy nie była uprawniona do rozporządzania nim jak właściciel. Jej rola sprowadzała się tylko do przekazania litewskim przewoźnikom kart paliwowych.
Mimo tego WSA uznał ustalenia fiskusa za niewystarczające do zastosowania art. 108 ustawy o VAT. Po pierwsze – stwierdził – gdyby przyznać rację organom, to mogłyby one sięgać po ten przepis za każdym razem, gdyby w trakcie kontroli stwierdziły, że miała miejsce usługa, a nie dostawa towarów. Po drugie, w takiej sytuacji podatnik nigdy nie mógłby skorygować deklaracji w oparciu o ustalenia organów. Po trzecie, w tej sprawie organ nie wykazał, na czym konkretnie w tej sytuacji miałoby polegać ryzyko uszczuplenia wpływów podatkowych – stwierdził sąd.

Cel w dyrektywie

Orzeczenie to uchylił NSA. Gdy więc sprawa ponownie trafiła do białostockiego sądu, ten, związany wyrokiem sądu kasacyjnego, potwierdził, że spółka nie odzyska VAT zapłaconego na podstawie wystawionych przez siebie faktur.
Oba sądy wskazały na cel art. 203 dyrektywy VAT, którego odpowiednikiem jest w polskiej ustawie art. 108. Przypomniały, że przepis ten ma eliminować ryzyko uszczuplenia dochodów podatkowych.
Spółka przekonywała, że w tej sprawie żadnego uszczuplenia nie było, bo nawet gdyby uznać, że doszło do świadczenia usługi finansowej zwolnionej z VAT, to litewscy przewoźnicy i tak mogliby odliczyć podatek naliczony, gdyby dostali faktury bezpośrednio ze stacji paliw.
Argument ten nie przekonał jednak sądów.

By nie było uszczuplenia

NSA niejednokrotnie już wcześniej orzekał, że jeżeli skutecznie wyeliminuje się ryzyko uszczerbku w budżecie państwa, to art. 108 nie ma zastosowania. Istotne jest więc to, czy podatnikowi, który błędnie wystawił fakturę z VAT, uda się namówić kontrahenta do korekty i zwrotu odliczonego już podatku.
Tak orzekł NSA m.in. 17 lipca 2018 r. (sygn. akt I FSK 1415/16). O zasadzie tej przypomniał także w wyrokach z: 4 września 2018 r. (sygn. akt I FSK 1418/16), 29 stycznia 2018 r. (sygn. akt I FSK 465/16), 9 marca 2017 r. (sygn. akt I FSK 1854/14).
Sąd kasacyjny często w tym zakresie przywołuje orzeczenia TSUE, m.in. z 11 kwietnia 2013 r. (sygn. C-138/12), z 31 stycz nia 2013 r. (sygn. C-642/11), z 19 września 2000 r. (sygn. C-454/98).
W najnowszej sprawie sądy zwróciły uwagę na to, że spółka nie skorygowała faktur. Za to przez całe postępowanie stała na stanowisku, iż wystawiła je prawidłowo.
„Nie można więc przyjąć, że podjęła w stosownym czasie działania zmierzające do zminimalizowania zagrożenia narażenia Skarbu Państwa na stratę należności publicznoprawnych” – stwierdził WSA w Białymstoku.

Pytanie do TSUE

Wątpliwości co do tego nabrał jednak NSA, gdy sprawa po raz kolejny trafiła na jego wokandę. Postanowił więc spytać TSUE, czy działający w dobrej wierze podatnik musi zapłacić VAT na podstawie art. 108, jeżeli:
– jego działanie nie wiązało się z oszustwem podatkowym, ale wynikało z błędnej wykładni przepisów przez strony biorące udział w transakcji, opartej o wykładnię prezentowaną przez organy podatkowe i powszechną praktykę w tym zakresie w momencie dokonywania transakcji, oraz
– odbiorca faktury z nienależnie wykazanym VAT miałby prawo do żądania jego zwrotu przy prawidłowym zafakturowaniu transakcji przez podatnika faktycznie dokonującego na jego rzecz dostawy towarów?
Odpowiedź TSUE będzie więc dotyczyć zasad neutralności VAT i proporcjonalności.
Skutki zakwestionowania transakcji łańcuchowej
Karty paliwowe w TSUE i w sądach
Karty paliwowe były już niedawno przedmiotem orzeczenia TSUE z 15 maja 2019 r. (w sprawie Vega International, C-235/18). Wyrok ten wywołał skrajne emocje – od przerażenia po próby bagatelizowania jego skutków. Ostatecznie uznano, że nie w każdej sytuacji ma on zastosowanie, bo modele funkcjonowania kart są różne.
Wcześniej sięgano w sprawach kart paliwowych do innego wyroku Trybunału Sprawiedliwości – z 6 lutego 2003 r. (w sprawie Auto Lease Holland BV, C-185/01). Co prawda dotyczył on umowy leasingu, ale organy podatkowe i sądy uznały, że tezy unijnego trybunału mają szerszy, uniwersalny charakter – odnoszący się do rozumienia pojęcia dostawy towarów.
Dlatego powołując się na ten wyrok, NSA orzekał już niejednokrotnie, że firma, która kredytuje zakup paliwa, nie jest jego nabywcą ani dostawcą, tylko świadczy usługi finansowe (m.in. wyroki: z 14 grudnia 2012 r., sygn. akt I FSK 1177/11, z 10 października 2013 r., sygn. akt I FSK 1292/12 oraz I FSK 1365/12).

orzecznictwo

Postanowienie NSA z 15 listopada 2019 r., sygn. akt I FSK 1535/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia