Sprzedawca wyda skan dowodu zapłaty, jeśli kupujący o to poprosi. Obowiązek drukowania paragonów zniknie dopiero, gdy MF wdroży drugi etap zmian.
Jak miałyby działać e-paragony / DGP
Już od stycznia przyszłego roku przedsiębiorcy będą mogli przesyłać klientom e-paragony, zamiast wydawać im papierowe wydruki. To pierwszy etap wdrażania zmian dotyczących kas fiskalnych (patrz infografika).
– To duże udogodnienie dla konsumentów, którzy mieliby możliwość reklamacji i zwrotów na bazie „obrazu” bez konieczności przechowywania nietrwałych, blaknących papierowych paragonów, które łatwo zgubić – wskazuje Cezary Pierzan, prezes Platformy Detalistów, która opracowuje już usługę e-paragonu.
Tłumaczy, że forma elektroniczna paragonów ułatwi np. zarządzanie budżetem domowym. Byłby to także krok w kierunku sklepów samoobsługowych i duże ułatwienie dla sklepów internetowych.

To nowe rozwiązanie

Projektowane przez MF rozwiązanie jest zupełnie nowe i odrębne od funkcjonujących już kas online, które wysyłają dane do Centralnego Repozytorium Kas (CRK) Ministerstwa Finansów.
– Dla konsumenta to dwa różne tematy, których nie należy mieszać – podkreśla Cezary Pierzan.
Obecny system kas online oraz komunikacji z CRK dotyczy cyfrowych raportów fiskalnych otrzymywanych ze stacjonarnych urządzeń działających w trybie online. Ich celem jest umożliwienie fiskusowi elektronicznych kontroli kas fiskalnych i dalsze uszczelnianie systemu podatkowego.
– E-paragony jeszcze bardziej zwiększą możliwości analityczne i kontrolne organów podatkowych – tłumaczy Marcin Sidelnik, partner w dziale prawno-podatkowym PwC.

Dalej będą drukować

Sprzedawca będzie mógł wprowadzić przesyłanie elektronicznego obrazu paragonu po spełnieniu określonych wymagań technicznych.
– Dopiero wtedy sklepy byłyby zwolnione z konieczności wydawania kupującym paragonów, choć nadal musiałyby je drukować, bo obecne urządzenia fiskalne nie mogą zaprzestać wydruku bez zmian w oprogramowaniu – tłumaczy Cezary Pierzan.
Marcin Sidelnik uważa, że może to być rozwiązanie preferowane przez sprzedawców mimo konieczności digitalizacji obrazu papierowych dowodów zakupu np. za pomocą skanera, co na pewno jest bardzo pracochłonne i zajmuje wiele czasu.
Dopiero realizacja drugiego etapu wdrażania e-paragonów przyniesie pełne korzyści dla detalistów i konsumentów. Jak wyjaśnia Cezary Pierzan, cały proces ma być jeszcze szybszy. Będzie się odbywał tu i teraz dzięki pełnej kompatybilności z urządzeniami fiskalnymi. Stanie się też bardziej ekologiczny, bo nie trzeba będzie drukować papierowych dokumentów.
– Możliwość generowania i wysyłania e-paragonów bezpośrednio z kas fiskalnych może jednak się wiązać z dodatkowymi obowiązkami po stronie podatników, czyli koniecznością zmiany urządzenia, aktualizacji oprogramowania lub choćby ich funkcjonalności – mówi Marcin Sidelnik.

Na życzenie klienta

Jak może to wyglądać w praktyce? E-paragon w pierwszym etapie będzie udostępniany klientowi tylko na jego życzenie. Jeśli kupujący nie będzie go chciał, dostanie dokument papierowy. Projekt, nad którym pracuje resort finansów, pozostawia też dowolność w zakresie tego, jak e-paragon zostanie dostarczony do konsumenta.
Cezary Pierzan ostrzega, że wysyłka na adres e-mail nie jest dobrym rozwiązaniem.
– Sprzedawcy detaliczni widzą w tym rozwiązaniu zagrożenie, bo po wysłaniu dowodu zakupu do konsumenta nie da się już określić, czy prezentowany później przez niego dokument (np. przy reklamacji) jest oryginalny i wiarygodny – wyjaśnia.
Dodaje, że tym samym e-paragon wysłany e-mailem nie będzie mógł stanowić podstawy dla wszystkich procesów posprzedażowych, takich jak reklamacje, zwroty częściowe i całkowite.
– To podważa sensowność istnienia takiego modelu – ocenia prezes Platformy Detalistów.
Zwraca przy tym uwagę na inną trudność – konsumenci zwykle nie chcą podawać adresu e-mail/telefonu przy kasie z obawy o naruszenie prywatności.
Zdaniem naszego rozmówcy powyższe problemy znikną w przypadku usługi niezależnego repozytorium e-paragonów, którą oferuje Platforma Detalistów. Klient miałby bowiem wgląd do e-paragonów z poziomu urządzenia mobilnego, komputera lub tabletu.
– Urządzenie mobilne konsumenta byłoby wtedy podstawowym narzędziem do pobrania e-paragonu w ramach konta w repozytorium – tłumaczy Pierzan.
Dodaje, że klient mógłby sprawdzić swoje e-paragony anonimowo. Nie musiałby więc udostępniać sprzedawcy danych (osobowych lub transakcyjnych z danego zakupu), dokładnie tak jak jest dziś w przypadku paragonu papierowego. Słowem, kupujący nadal pozostawałby anonimowy.