Skorzystanie z ulgi B+R dwukrotnie wpływa u podatników na wysokość podatku dochodowego. Mówiąc obrazowo, każda złotówka pozwala na odliczenie od podstawy opodatkowania 2 zł - mówi Przemysław Gabrysiak ekspert Ayming Polska w dziale innowacji, ulg i dotacji.
Wciąż jest mało chętnych na ulgę na badania i rozwój (B+R). Dane Ministerstwa Finansów za 2018 r., które publikowaliśmy niedawno na łamach DGP, pokazują, że skorzystało z niej tylko 948 podatników CIT. Jest to trzy czwarte więcej niż rok wcześniej, ale wciąż zaledwie niewielki procent wszystkich przedsiębiorstw płacących tę daninę. Dlaczego na ulgę B+R decyduje się tak niewiele firm?
Główną przyczyną jest brak zrozumienia, czym są prace badawczo-rozwojowe. Wiele firm niesłusznie uważa, że nie prowadzi takiej działalności, rozumiejąc ją jako innowacyjną na skalę kraju, a tak nie jest. Wystarczy, że przedsiębiorca wdraża nowe technologie lub prowadzi badania, które zwiększają poziom jego wiedzy. Dla przykładu, jeśli firma produkuje opakowania dla przemysłu kosmetycznego czy chemicznego, to zmiana składu tych opakowań i użycie w nich dodatków pokonsumpcyjnych z recyklingu (tzw. PCR) oznacza, że prowadzi ona działalność B+R. Podobnie jest np. z zastosowaniem w przemyśle mięsnym alginianów, a w przemyśle hydrotechnicznym – bentonitu o ponadstandardowej stabilności parametrów fizykochemicznych.
Innym czynnikiem wpływającym na niską popularność ulgi są rozbieżne interpretacje podatkowe. Brak jednolitej wykładni przepisów sprawia, że firmy z dużą rezerwą podchodzą do tej preferencji. To jednak wciąż nowy instrument podatkowy, wprowadzony w 2016 r. Obserwujemy jednak, że coraz więcej firm widzi korzyści z rozliczania ulgi B+R. Rok 2018 był pierwszym, w którym wartość odliczenia kosztów kwalifikowanych wyniosła 100 proc. Podatnicy CIT zyskali dzięki temu 0,3 mld zł oszczędności.
A może powodem niewielkiego zainteresowania ulgą B+R jest niska skala innowacyjności polskich przedsiębiorstw? W opublikowanym niedawno Europejskim Rankingu Innowacyjności 2019 r. Polska zajęła 4. miejsce od końca. Czyżby Polska nie była krajem innowatorów?
Polska została zaliczona do grona umiarkowanych innowatorów, ale wyprzedziła jedynie Rumunię, Bułgarię i Chorwację. Na wyższych miejscach uplasowały się inne państwa regionu: Czechy, Słowacja, Litwa i Łotwa. Warto odnotować wynik Estonii, która po raz pierwszy znalazła się w kategorii silnych innowatorów, a dokonała tego jako pierwszy kraj z grupy państw, które przystąpiły do UE w 2004 r.
Niska pozycja Polski pokazuje, że prócz zachęt podatkowych na działalność B+R i dostępności wsparcia finansowego ze środków unijnych, konieczne jest stworzenie bardziej przyjaznego środowiska do współpracy między biznesem a nauką. Na tym polu mamy wiele do zrobienia.
Innym niepokojącym wnioskiem z raportu jest to, że poza dużymi przedsiębiorstwami, w głównej mierze zagranicznymi, w Polsce właściwie nie powstają rozwiązania, które są innowacyjne na skalę Europy i świata. Sektor mikro, małych i średnich przedsiębiorstw zajmuje pod tym względem drugie miejsce od końca, wyprzedzając jedynie Rumunię.
Z kolej z najnowszego, opublikowanego w lipcu raportu PARP o stanie sektora MSP wynika, że wiele firm zmniejsza nakłady na innowacje.
Należy pamiętać, że dwudziesta druga edycja raportu obrazuje stan polskich przedsiębiorstw w oparciu o dane Głównego Urzędu Statystycznego z 2017 r. Wynika z nich, że nakłady przedsiębiorstw na działalność innowacyjną wyniosły 41,2 mld zł, z czego 28 mld zł przeznaczyły na ten cel wyłącznie przedsiębiorstwa przemysłowe. Było to nieco mniej niż w 2016 r., ale już o ponad 3 mld zł mniej w porównaniu z rokiem 2015. Nakłady przypadające na jedno przedsiębiorstwo przemysłowe zmniejszyły się o 200 tys. zł, a w przypadku przedsiębiorstw usługowych – wzrosły o 1,8 mln zł. Wartość nakładów rośnie wraz z wielkością firmy.
Najmniej na działalność innowacyjną przeznaczają małe przedsiębiorstwa. Firmy przemysłowe z sektora MSP średnio finansują innowacje kwotą 5,7 mln zł, a firmy usługowe – 5,5 mln zł. Średnie wartości nakładów w dużych przedsiębiorstwach w sektorze przemysłu to 23 mln zł, a w sektorze usług – 35,4 mln zł.
Zatem w 2017 r. nakłady na innowacje były o 3 mld zł mniejsze niż w 2015 r., gdy nie obowiązywała jeszcze podatkowa ulga B+R. Czy można wyciągnąć wniosek, że nie jest ona istotnym motorem podejmowania działań B+R?
Jak wspomniałem, preferencja ta obowiązuje od 2016 r., więc zbyt krótko, by oczekiwać wyraźnego wzrostu poziomu rodzimej innowacyjności. Dopiero kolejne odsłony raportu PARP, odnoszące się do lat, w których ulga B+R daje możliwość odliczenia 100 proc. kosztów kwalifikowanych (a więc począwszy od 2018 r.), pokażą jej rzeczywisty wpływ na pobudzanie działalności badawczo-rozwojowej przedsiębiorstw.
Na tę chwilę ulga B+R jest najbardziej przystępną formą wsparcia dla firm prowadzących działalność innowacyjną. Jej niewątpliwą zaletą jest możliwość uzyskania znaczących oszczędności, które można przeznaczyć na kolejne, bardziej zaawansowane działania. Skorzystanie z ulgi dwukrotnie wpływa u podatników na wysokość podatku dochodowego. Przedsiębiorstwo przypisuje koszty kwalifikowane do kosztów uzyskania przychodów na zasadach ogólnych, a następnie w ramach ulgi B+R odlicza od podstawy opodatkowania koszty kwalifikowane, ujęte już wcześniej w kosztach podatkowych. Mówiąc obrazowo, każda złotówka pozwala na odliczenie od podstawy opodatkowania 2 zł.
Uzupełnieniem tak ewidentnych korzyści finansowych powinno być zwiększenie świadomości urzędników na temat tego, czym jest działalność badawczo-rozwojowa. Wsparciem w tym zakresie mogliby służyć specjaliści z rządowych agend, takich jak Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, którzy mają do czynienia z innowacjami w projektach unijnych i z pewnością pomogliby także doprecyzować przepisy czy stworzyć stosowne wytyczne. Takie działania z pewnością ułatwiłyby przedsiębiorcom korzystanie z ulgi B+R oraz ją spopularyzowały.
Od początku 2019 r. obowiązuje nowa zachęta podatkowa, ulga IP Box. Jednak dopiero w drugiej połowie lipca br. Ministerstwo Finansów wyjaśniło, jak ją stosować. Okazało się np., że preferencyjna 5-proc. stawkę podatku można uwzględnić dopiero w zeznaniu rocznym, a nie na bieżąco – do zaliczek, jak wielu mogło sądzić. Czy po takim trudnym starcie firmy będą chętnie korzystać z tego rozwiązania?
Ulga IP Box pozwala na opodatkowanie preferencyjną 5-proc. stawką dochodów z komercjalizowania kwalifikowanych praw własności intelektualnej, do których należą m.in. patent, wzór użytkowy, wzór przemysłowy, autorskie prawo do programu komputerowego.
Wprowadzenie IP Box jest spełnieniem postulatów środowiska przedsiębiorców wyrażonych w Białej Księdze Innowacji. Jednak wiedza o nim musi dotrzeć do jak najszerszego grona potencjalnie zainteresowanych podmiotów, na co potrzeba czasu i promocji. Równocześnie należy zadbać o upowszechnienie informacji na temat ochrony patentowej oraz sposobów na wdrażanie innowacji i budowanie strategii innowacyjnej.
Aby IP Box wraz z innymi zachętami podatkowymi (dotacje unijne, ulga B+R) stał się powszechny, należy zbudować cały system powiązanych ze sobą instrumentów, które zmienią nastawienie do kwestii ochrony praw własności intelektualnej i do innowacyjności w ogóle. W tym celu konieczne jest np. obniżenie opłat patentowych dla studentów i doktorantów, finansowanie projektów o wysokim poziomie ryzyka na wczesnym etapie realizacji czy uproszczenie procedur związanych z aplikowaniem o finansowanie.