Niespełna sto razy wobec 35 podatników – Krajowa Administracja Skarbowa rzadko sięga po oręż, który daje jej system do namierzania podejrzanych transakcji.
Skutki uszczelnienia podatków / DGP
Od lipca ubiegłego roku służby skarbowe mają w swoim arsenale STIR, który pomaga im namierzać w sektorze finansowym podejrzane przelewy, będące efektem przestępstw skarbowych. Zadaniem STIR (system tele informatyczny izby rozliczeniowej) jest analizowanie przepływów pieniędzy pomiędzy poszczególnymi podmiotami i wychwytywanie anomalii oraz podejrzanych transakcji. Na podstawie informacji o przepływach, których dostarczają banki i Krajowa Izba Rozliczeniowa, i w oparciu o kilka dodatkowych kryteriów (np. geograficzne, wzajemnych powiązań między podmiotami i ich określonych zachowań) STIR przyporządkowuje automatycznie uczestnikom obrotu odpowiedni wskaźnik ryzyka. Działa to podobnie jak systemy bezpieczeństwa w bankach: jeśli na koncie klienta jest przeprowadzana jakaś nietypowa operacja, bank powinien się z nim skontaktować, by ustalić, czy nie padł ofiarą przestępstwa.
Co z danymi może zrobić KAS? Przede wszystkim, oznaczając podmioty, system wskazuje służbom, na kogo zwrócić szczególną uwagę. Podstawowa sprawa to kojarzenie danych z przepływów finansowych z innymi informacjami, np. tymi, których dostarcza jednolity plik kontrolny. Jeśli kontrolerzy uznają, że coś jest nie tak, mogą użyć swoich dostępnych instrumentów: od wszczęcia kontroli skarbowej, po użycie broni atomowej, jaką jest zablokowanie rachunku firmie. Ustawa o STIR daje mu prawo do wprowadzania doraźnych blokad na 72 godziny z możliwością przedłużenia do trzech miesięcy.
Ale jak dotąd KAS bardzo rzadko wykorzystuje ten oręż. Od wejścia w życie ustawy do 7 marca tego roku zablokowano 94 konta, które należały do 35 podmiotów. W sumie wartość zablokowanych środków to 23,5 mln zł. Przedstawiciele Ministerstwa Finansów tłumaczą, że oprócz namierzania podejrzanych firm system STIR pełni również funkcję prewencyjną,
– Uprawnienie blokowania rachunków skutecznie zniechęca grupy przestępcze do popełniania wyłudzeń skarbowych przy wykorzystaniu sektora bankowego – napisało biuro prasowe MF w odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie.
Według Jacka Matarewicza, adwokata i doradcy podatkowego z kancelarii Ożóg Tomczykowski, to, że fiskus sięga po blokady stosunkowo rzadko, nie oznacza, że nie ma ryzyka, że kiedyś nadużyje tego rozwiązania. Tym bardziej że – jak mówi ekspert – dotychczas w praktyce sądy administracyjne stają po stronie fiskusa. – Sędziowie raczej uznają, że wystarczy samo podejrzenie nieprawidłowości, by móc zablokować rachunek. Z punktu widzenia przedsiębiorców to nie jest dobra informacja – ocenia Jacek Matarewicz. Jego zdaniem dostępność blokady rachunku nie powinna być tak duża.
Eksperci nie są jednak zgodni w ocenie działania STIR. Radosław Piekarz, doradca podatkowy z Kancelarii A&RT, mówi, że w jego ocenie procedury blokad są jasne i ryzyko nadużycia ze strony służb jest niewielkie.
– Fiskus na mocy innych ustaw, np. o egzekucji w administracji, ma prawo jeszcze przed wydaniem decyzji dokonać zabezpieczenia na rachunkach podatnika. I to wydaje mi się bardziej uciążliwe niż blokada konta na trzy doby – uważa Radosław Piekarz.
Dodaje, że jak dotąd nie spotkał się w swojej praktyce z zablokowaniem rachunku podatnika przez system. Co może oznaczać, że jest to dla służb skarbowych takie samo narzędzie, jak klauzula obejścia prawa: można po nie sięgnąć, ale to ostateczność. Klauzula pozwala aparatowi skarbowemu pominąć skutki podatkowe jakiejś transakcji, o ile uzna on, że transakcję przeprowadzono, by obniżyć należność dla fiskusa.