Resort finansów nie podniósł akcyzy na papierosy, ale na nowo skalkulował średnią cenę, od której się ją nalicza. Choć wzrosła, to producenci powstrzymują się od podwyżek swoich wyrobów.
W grudniu minister finansów podał średnią ważoną cenę detaliczną papierosów obowiązującą w 2019 r. To kwota stanowiąca dla koncernów tytoniowych podstawę do wyliczenia akcyzy i VAT, które muszą odprowadzić do budżetu za każdą sprzedaną paczkę. W tym roku cena to 13,93 zł. W ubiegłym była o 18 gr niższa. Do tej pory takie obwieszczenie resortu było dla producentów sygnałem do podwyżek. Ale teraz jest inaczej. Oferowane w sklepach i kioskach papierosy wciąż mają taką samą cenę.
Jedna z czołowych hurtowni papierosów w kraju deklaruje, że nie dostała nowych wyższych cenników od koncernów tytoniowych. Podobnie mówią przedstawiciele innych dystrybutorów tego rodzaju produktów.
– Cena jest taka sama jak przed rokiem. W zasadzie koszty nie zmieniły się w ponad 90 proc. marek. Zdrożały pojedyncze brandy. Są to jednak towary niszowe, niemające znaczących udziałów na rynku – słyszymy w hurtowni Almark, która systematycznie otrzymuje od producentów papierosy z nową banderolą.
Producenci tłumaczą, że nie widzą konieczności podnoszenia stawek.
– W naszej ocenie podwyżka średniej ważonej ceny w 2018 r. była niewielka – mówi Karolina Bursa-Moczulska, rzeczniczka koncernu Imperial Tobacco.
Od każdej paczki papierosów producenci muszą w tym roku płacić 8,51 zł akcyzy. To o 5 gr więcej niż przed rokiem. W latach poprzednich podatek rósł o 50–70 gr na każdej paczce.
Przedstawiciele rynku tytoniowego uważają, że 5 gr to za małe usprawiedliwienie dla ewentualnych wzrostów. Wskazują też, że taki ruch wiąże się z ryzykiem, zwłaszcza że walka o klienta nasila się wraz z pojawieniem się produktów alternatywnych Mowa o e-papierosach i wyrobach nowatorskich, których sprzedaż systematycznie rośnie.
Podwyżki cen tradycyjnych wyrobów mogłyby przyśpieszyć przerzucanie się klientów na tego rodzaju produkty.
Zdaniem ekspertów coraz bardziej kosmetyczne zmiany w minimalnej cenie papierosów, od której trzeba odprowadzać podatki, to efekt braku podwyżek akcyzy w ostatnich latach. Ostatnia, 5-proc. zwyżka miała miejsce w 2014 r. Spowodowała, że podatek w przeliczeniu na każdą paczkę zwiększył się z 7,18 zł do 7,86 zł.
Według ekspertów rząd przekonał się, że można osiągać więcej, nie podnosząc podatków. Ubiegły rok okazał się bowiem kolejnym, w którym wpływy do budżetu z akcyzy od wyrobów tytoniowych wzrosły. Jak wynika z danych resortu finansów, od stycznia do października wyniosły 16,53 mld zł. Były o ponad 600 mln zł większe niż rok wcześniej. To zasługa tego, że Polacy coraz chętniej sięgają po legalne wyroby. W 2017 r. ich sprzedaż wzrosła o 1 proc. do 41,6 mld sztuk. Według wstępnych prognoz ten trend w tym roku będzie kontynuowany. Byłby to czwarty z kolei wzrostowy rok dla branży.
To z jednej strony efekt zahamowania podwyżek cen, z drugiej zaś wojny wydanej przez rząd nielegalnemu rynkowi.
Według firmy Almares w pierwszych trzech kwartałach tytoniowa szara strefa w Polsce stanowiła 11,4 proc. rynku. Przed rokiem było to 15,7 proc.