Liczba sporów sądowych z roku na rok nie spada, a rośnie. Potwierdzają to wstępne statystyki za 2018 r. Dla podatników liczy się jednak pewność prawa, a gwarantuje je m.in. orzecznictwo sądów. Oczywiście nie zawsze jest ono jednolite. W naszym podsumowaniu zwracamy więc uwagę na wyroki, które są wskazówką dla podatników co do tego, jak należy opodatkować różnego rodzaju zdarzenia, czynności, transakcje itd., a także te, które mogą zmienić dotychczasowe podejście sądów. Kładziemy więc nacisk na orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE, uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego, wyroki siedmiu sędziów, a także standardowe wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego i wojewódzkich sądów administracyjnych.
Przerywanie biegu przedawnienia

sygn. akt I FPS 5/175 uchwała NSA z 26 lutego 2018 r.

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Wiadomo, że zajęcie rachunku bankowego podatnika przerywa bieg terminu przedawnienia i powoduje, że na nowo zaczyna biec pięcioletni termin, w trakcie którego fiskus może egzekwować podatek. Wątpliwości dotyczyły jednak tego, czy dzieje się tak również wtedy, gdy decyzja, która legła u podstaw zajęcia, została później uchylona.

Poszerzony skład NSA już raz zajmował się podobnym zagadnieniem, lecz nie identycznym. W uchwale z 28 kwietnia 2014 r. (sygn. akt I FPS 8/13) rozstrzygnął, że nie dochodzi do przerwania biegu terminu przedawnienia, jeśli uchylone zostanie postanowienie o nadaniu decyzji nieostatecznej rygoru natychmiastowej wykonalności i w konsekwencji postępowanie egzekucyjne zostanie umorzone. Inaczej mówiąc, jeśli rygor został nadany niezgodnie z przepisami, to wszczęta egzekucja nie mogła prowadzić do przerwania biegu przedawnienia.

Tym razem nie chodziło jednak o uchylenie postanowienia o nadaniu rygoru decyzji nieostatecznej, tylko o wyeliminowanie decyzji ostatecznej, która legła u podstaw egzekucji, a okazała się błędna. Konkretnie sprawa dotyczyła podatniczki, która spóźniła się ze złożeniem odwołania na decyzję w sprawie VAT, ale wygrała później w sądzie spór o przywrócenie terminu na złożenie odwołania, skutkiem czego naczelnik musiał rozpoznać sprawę jeszcze raz.

ROZSTRZYGNIĘCIE: Uchylenie samej decyzji (podobnie jak uchylenie postanowienia o nadaniu rygoru natychmiastowej wykonalności) niweczy niekorzystne dla podatników skutki zastosowania środka egzekucyjnego.

PODSUMOWANIE: Uchwała jest korzystna dla podatników. Oznacza, że pięć lat nie zaczyna biec na nowo, jeśli naczelnik urzędu skarbowego zajmie konto podatnika na podstawie decyzji, która później z jakichś przyczyn zostanie uchylona.

Zawieszanie biegu przedawnienia

sygn. akt I FPS 1/18 uchwała NSA z 18 czerwca 2018 r.

O co toczył się spór

Chodziło o to, na ile szczegółowe musi być kierowane do podatnika zawiadomienie o zawieszeniu biegu terminu przedawnienia z uwagi na wszczęcie postępowania karnoskarbowego. Obowiązek informowania podatników o tym fakcie wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 17 lipca 2012 r. (sygn. akt P 30/11) i art. 70c wprowadzonego do ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 800 ze zm.; dalej: ordynacja podatkowa). Problem wziął się z tego, że ani w wyroku trybunału, ani w dodanym przepisie nie sprecyzowano, jaka powinna być treść zawiadomienia, a więc na ile powinno ono być szczegółowe.

ROZSTRZYGNIĘCIE: Wystarczy poinformowanie podatnika, że bieg terminu został zawieszony wskutek przesłanki z art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej. Fiskus nie musi przytaczać treści tego przepisu ani wskazywać, czy przyczyną zawieszenia jest wszczęcie postępowania w sprawie o przestępstwo czy wykroczenie skarbowe. Tym bardziej nie musi podawać przepisów odnoszących się do zarzucanego czynu (z kodeksu karnego skarbowego).

PODSUMOWANIE: Po wydaniu uchwały w sprawie treści zawiadomienia pojawiły się kolejne wątpliwości. Chodzi o to, do kogo powinno być kierowane takie zawiadomienie – do podatnika czy może do jego pełnomocnika? Pytanie w tej sprawie zostało już skierowane pod kolejną uchwałę (postanowienie NSA z 30 października 2018 r., sygn. akt I FSK 1960/16).

Zryczałtowany przychód za korzystanie z firmowego auta do celów prywatnych i rozliczanie paliwa

sygn. akt II FSK 1185/16 uchwała NSA z 10 lipca 2018 r.

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Spór ciągnął się przez ponad trzy i pół roku, odkąd w 2015 r. weszły w życie przepisy określające kwoty, które firma musi doliczyć do pensji pracownika za jazdy prywatne firmowym autem. Wprowadzony wtedy do ustawy o PIT art. 12 ust. 2a miał rozstrzygnąć wątpliwości, czy pracownik ma przychód, gdy w celach prywatnych korzysta ze służbowego auta, i jak ten przychód ustalić. Nowy przepis zobligował pracodawców do doliczania pracownikom korzystającym ze służbowych aut do celów prywatnych:

– 250 zł przychodu, gdy pojemność silnika nie przekracza 1600 cm sześc.,

– 400 zł przychodu, gdy pojemność silnika jest wyższa niż 1600 cm sześc.

Wątpliwości dotyczyły jednak tego, czy w tych kwotach mieści się również paliwo wlane do baku przez pracodawcę.

Fiskus uważał, że nie. Jego zdaniem ryczałt był tylko na udostępnienie sprawnego samochodu (obejmował więc również opłacone przez pracodawcę ubezpieczenia OC i AC, naprawy, przeglądy i wymianę części), a paliwo należało rozliczać odrębnie.

ROZSTRZYGNIĘCIE: NSA stwierdził, że rację w tym sporze mają podatnicy. Orzekł, że zryczałtowany przychód obejmuje również paliwo. Nieuzasadnione byłoby objęcie nim części wydatków na eksploatację (np. przeglądów i ubezpieczeń), a pozostawienie poza nim akurat benzyny.

PODSUMOWANIE: Pracodawcy i pracownicy mogą odetchnąć z ulgą. Linia orzecznicza w tej sprawie jest dla nich całkowicie korzystna. Po wyroku NSA z 10 lipca 2018 r. zapadło już wiele orzeczeń, które potwierdziły, że fiskus nie miał racji. Sądy przyznają, że korzystna dla podatników wykładnia przepisu może prowadzić do nadużyć (np. wartość paliwa może przekroczyć wartość podatku), ale nawet jeśli tak się stanie, to wynikać będzie to z błędu ustawodawcy, który nie zastrzegł, że kwoty określone w ustawie o PIT nie obejmują wartości paliwa.

Odliczanie VAT od samochodów do testów

sygn. akt I FSK 1395/16 wyrok NSA z 28 czerwca 2018 r.

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Chodziło o to, czy diler samochodów może odliczać 100 proc. VAT od nabycia i kosztów użytkowania samochodów demonstracyjnych i zastępczych, które oddaje do użytkowania klientom i dziennikarzom (do testów).

Sprawa dotyczyła spółki, która rejestruje takie auta, a potem oddaje do użytkowania klientom i dziennikarzom. Składa też deklarację VAT-26 i prowadzi ewidencję przebiegu pojazdów, a po pewnym czasie sprzedaje je jako używane. Jednocześnie wprowadziła zakaz wykorzystywania tych samochodów do celów prywatnych, przechowuje je wyłącznie w swojej siedzibie i wyznaczyła osoby odpowiedzialne za prowadzenie ewidencji przebiegu oraz nadzór nad użytkowaniem.

Spółka uważała, że są to wystarczające zabezpieczenia, by móc odliczać 100 proc. VAT zawartego w cenie nabycia i kosztach użytkowania. Ustawa o VAT nie zabrania bowiem wykorzystywania pojazdów do działalności gospodarczej w inny sposób niż odsprzedaż czy najem. Prawo do pełnego odliczenia VAT dotyczy również wykorzystania do celów marketingowych, bo to przełoży się na większą sprzedaż aut.

Fiskus uważał natomiast, że spółka nie jest w stanie zapewnić pełnej kontroli nad użytkowaniem samochodów. Jeśli udostępnia je klientom, dziennikarzom i innym osobom, choćby w celach marketingowych, to nie może zapewnić dokładnego nadzoru. Nie można więc wykluczyć wykorzystania samochodów do celów prywatnych. Może więc odliczyć jedynie połowę VAT od nabycia i eksploatacji pojazdów.

ROZSTRZYGNIĘCIE: Firma, która pozwala klientom i dziennikarzom sprawdzać samochody lub daje je jako pojazd zastępczy na czas naprawy, ma prawo odjąć cały VAT zawarty w cenie i kosztach eksploatacji – orzekł NSA. Wyjaśnił, że udostępnienie niektórych pojazdów dilera samochodowego do celów demonstracyjnych oraz umożliwienie klientowi odbycia jazdy próbnej, podobnie jak przemieszczenie pojazdów związane z ich przygotowaniem do używania (tankowanie, mycie, woskowanie itp.), nie zmienia ich zasadniczego przeznaczenia w ramach działalności gospodarczej. W tym przypadku wydanie pojazdu osobie trzeciej, niebędącej pracownikiem podatnika, służy bezpośrednio działalności gospodarczej i realizacji celu związanego z tą działalnością. Odbycie jazdy próbnej, a zatem umożliwienie potencjalnemu klientowi salonu sprawdzenia, przetestowania określonego modelu samochodu, jest normalną praktyką handlową i ma na celu wyłącznie sprzedaż pojazdu. Podobnie udostępnienie pojazdu dziennikarzowi zajmującemu się zagadnieniami motoryzacyjnymi ma charakter marketingowy, a pojazdu zastępczego w zamian za pojazd będący w naprawie jest w istocie częścią usługi serwisowej świadczonej przez spółkę. Każde z tych działań jest zatem bezpośrednio związane z działalnością gospodarczą spółki.

PODSUMOWANIE: Wyrok NSA potwierdza, że umożliwienie klientom i dziennikarzom przetestowania samochodów jest normalną praktyką, która jest związana z działalnością gospodarczą dilerów samochodów. Mogą oni odliczać 100 proc. VAT w związku z tymi autami.

Pokrycie kosztów podróży pełnomocnika

sygn. akt II FSK 2775/16 wyrok NSA z 3 października 2018 r.

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Spór dotyczył postępowania egzekucyjnego. Ale interesujące było również to, czy koszty dojazdu na rozprawę przez pełnomocnika podatnika powinny być mu zwracane. Chodziło o adwokata, który przyjechał do Warszawy z Łodzi samochodem. Nie był zobowiązany do osobistego stawiennictwa, ale – jak tłumaczył – jego klient nalegał, aby stawił się na rozprawie. Uważał, że w związku z tym należy mu się, oprócz wynagrodzenia, także zwrot kosztów dojazdu.

ROZSTRZYGNIĘCIE: NSA przyznał rację pełnomocnikowi i wraz z wygraną podatnika zasądził od fiskusa dodatkowe 200 zł za przyjazd pełnomocnika. W uzasadnieniu wyroku sąd nie rozwinął jednak motywów, które były podstawą zasądzenia kosztów. Przywołał jedynie podstawę prawną, którą stanowił art. 209 w zw. z art. 204 pkt 2 i art. 205 par. 2 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1302). Kluczowy wydaje się art. 205 par. 2 tej ustawy, zgodnie z którym do niezbędnych kosztów postępowania strony reprezentowanej przez adwokata lub radcę prawnego zalicza się ich wynagrodzenie, jednak nie wyższe niż stawki opłat określone w odrębnych przepisach i wydatki jednego adwokata lub radcy prawnego, koszty sądowe oraz koszty nakazanego przez sąd osobistego stawiennictwa strony. Zwróćmy uwagę, że przepisy te stosuje się odpowiednio do strony reprezentowanej przez doradcę podatkowego lub rzecznika patentowego.

PODSUMOWANIE: Rozstrzygnięcie zainteresuje zapewne wszystkich pełnomocników podatników, którzy podróżują do sądów poza swoim miejscem zamieszkania.

PIT od kosztów kwatery delegowanego pracownika

sygn. akt II FSK 799/18 wyrok NSA z 29 listopada 2018 r.

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Chodziło o to, czy pracownik delegowany do pracy w innym miejscu (np. za granicą) ma przychód z zakwaterowania, które funduje mu tam pracodawca, i czy firma, która płaci za kwatery, musi w związku z tym pobierać zaliczki na PIT, gdy miesięczny wydatek na zakwaterowanie jednego pracownika przekroczy 500 zł.

Pracodawca uważał, że nie ma takiego obowiązku, bo zakwaterowanie pracowników służy wykonywaniu pracy, a w związku z tym jest realizowane w jej interesie, a nie w interesie zatrudnionych. Tym samym zatrudnieni nie mają przychodu z nieodpłatnych świadczeń (zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 8 lipca 2014 r., sygn. akt K 7/13) i nie ma tu zastosowania zwolnienie limitowane do wysokości 500 zł miesięcznie.

ROZSTRZYGNIĘCIE: NSA orzekł, że zakwaterowanie pracowników poza miejscem stałego pobytu służy nie tylko wykonywaniu pracy (interes pracodawcy), lecz także realizacji pozapracowniczych potrzeb życiowych i socjalnych (interes pracownika). W związku z tym nie można przyjąć, że pracownik nie ma z tego tytułu przychodu. Tym samym jest należny PIT od nadwyżki ponad 500 zł.

PODSUMOWANIE: Obecnie nie ma wątpliwości, że podatku od bezpłatnego zakwaterowania nie muszą płacić pracownicy mobilni (np. przedstawiciele handlowi, kierowcy) oraz przebywający w podróży służbowej. I to bez względu na to, ile miesięcznie pracodawca wydaje na ich zakwaterowanie. W przypadku pracowników delegowanych orzecznictwo jest jednak rozbieżne.

Nabijanie na kasę paliwa zużytego do prywatnych jazd

sygn. akt I FSK 1622/16 wyrok NSA z 6 grudnia 2018 r.

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Chodziło o to, czy spółka, która wykorzystuje pojazdy do celów mieszanych (służbowych i prywatnych) i w związku z tym odlicza tylko 50 proc. VAT od wydatków na ich nabycie i eksploatację, musi ewidencjonować przy użyciu kasy fiskalnej wlane przez siebie do baku paliwo wyjeżdżone przez pracowników w celach prywatnych. Spółka uważała, że nie ma takiego obowiązku. Tłumaczyła, że skala zużycia należącego do niej paliwa na cele prywatne jest nieznaczna (bo zasadniczo pracownicy mają tankować na własny rachunek), a wyodrębnienie go jest w praktyce niemożliwe.

ROZSTRZYGNIĘCIE: NSA potwierdził jednak stanowisko fiskusa wyrażone w interpretacji podatkowej. Zgodnie z nim w takiej sytuacji dochodzi do nieodpłatnego zużycia paliwa przez pracowników na ich cele osobiste, a to podlega VAT, zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt 1 ustawy o VAT. Skoro więc jest to sprzedaż i odbywa się ona na rzecz pracowników, a zatem osób nieprowadzących działalności gospodarczej, to sprzedający musi ją zaewidencjonować w kasie fiskalnej. W tym przypadku nie wchodzi w grę zwolnienie na mocy rozporządzenia ministra finansów w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji przy zastosowaniu kas rejestrujących (ówczesne Dz.U. z 2014 r. poz. 1544 ze zm.), bo nie dotyczy ono sprzedaży paliw silnikowych.

PODSUMOWANIE: Wyrok jest precedensowy. Zdaniem ekspertów stanowisko NSA może prowadzić do podwójnego opodatkowania w firmach, które stosują mieszany system odliczania VAT. Odejmują one bowiem tylko 50 proc. podatku zawartego w cenie paliwa. Zgodnie z wyrokiem NSA musiałyby dodatkowo zapłacić fiskusowi VAT od paliwa zużywanego przez pracowników (ewidencjonowanego w kasie fiskalnej). Co ciekawe, resort finansów – w odpowiedzi na pytanie DGP – uspokaja, że jeśli firma odlicza 50 proc. VAT od samochodów służbowych, to nieodpłatne ich użycie do celów prywatnych wraz z paliwem nie jest opodatkowane VAT, a zatem nie trzeba go ewidencjonować.

Limit odliczeń kosztów finansowania dłużnego

sygn. akt I SA/Wr 833/18 wyrok WSA we Wrocławiu z 13 listopada 2018 r., nieprawomocny

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR:Chodzi o gorący spór dotyczący przepisów obowiązujących od 1 stycznia 2018 r. Jego przyczyną jest art. 15c ust. 14 ustawy o CIT, zgodnie z którym „przepisu ust. 1 (czyli ograniczenia w wysokości 30 proc. podatkowej EBITDA – red.) nie stosuje się do nadwyżki kosztów finansowania dłużnego w części nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 3 mln zł”. Ustawa o CIT mówi więc o dwóch limitach: 3 mln zł oraz 30 proc. podatkowej EBITDA.

W praktyce problem dotyczy sytuacji, gdy koszty finansowania dłużnego (KFD) przekraczają 3 mln zł. Spór sprowadza się do rozstrzygnięcia, czy w takiej sytuacji limit 30 proc. należy stosować do całości nadwyżki KFD nad przychodami odsetkowymi, czy tylko do tej części nadwyżki, która przekracza 3 mln zł. Dodajmy, że chodzi o możliwość pomniejszania przychodów firm o KFD, czyli m.in. odsetki od pożyczek, kredytów, leasingu. Sprawa dotyczyła spółki doradztwa podatkowego, która planowała zaciągnąć pożyczkę na bieżącą działalność. Liczyła się z tym, że będzie płacić odsetki. Chciała je odliczać od przychodu. Uważała, że limit 3 mln zł obejmuje wszystkich podatników. Natomiast gdy KFD przekraczają 3 mln zł, to od przychodu podatkowego można odliczyć 3 mln zł powiększone o 30 proc. EBITDA. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uważał natomiast, że w przypadku gdy nadwyżka KFD nad przychodami odsetkowymi nie przekracza 3 mln zł, obowiązuje ten właśnie limit. Gdy jednak będzie ona wyższa, to wskaźnik 30 proc. EBITDA trzeba stosować do całej nadwyżki KFD, bez pomniejszania jej o 3 mln zł.

ROZSTRZYGNIĘCIE: Odsetki od pożyczek i kredytów można zaliczać do kosztów uzyskania przychodów do wysokości 3 mln zł powiększonej o 30 proc. EBITDA – orzekł WSA. Zwrócił uwagę, że art. 15c ustawy o CIT jest implementacją dyrektywy ATAD, która wprowadza ograniczenia co do wysokości wydatków, które można zakwalifikować jako koszty podatkowe. Polski ustawodawca zmodyfikował jednak krajowe regulacje w stosunku do tych wynikających z dyrektywy. Między innymi wprowadził próg 3 mln zł, który jest niższy od unijnego (3 mln euro).

Kluczowe jednak jest to, że z literalnego brzmienia przepisów wynika, że do kwot poniżej progu wskazanego w art. 15c ust. 1 ograniczenia się nie stosuje. Zdaniem WSA limit 30 proc. EBITDA powinien być stosowany tylko do kosztów finansowania dłużnego przekraczających próg 3 mln zł.

PODSUMOWANIE: To precedensowy wyrok w sprawie obowiązującego od 2018 r. ograniczenia dotyczącego odsetek, prowizji, kar, opłat. Fiskus przegrał spór. Ale na ostateczne rozstrzygnięcie zapewne jeszcze poczekamy do czasu, gdy sprawą zajmie się Naczelny Sąd Administracyjny.

Stawki amortyzacji obniżane wstecz

sygn. akt III SA/Wa 566/18 wyrok WSA w Warszawie z 11 grudnia 2018 r., nieprawomocny

O CO TOCZYŁ SIĘ SPÓR: Chodziło o art. 16i ust. 5 ustawy o CIT. Mówi on, że podatnicy mogą obniżać ustawowe stawki amortyzacyjne dla poszczególnych środków trwałych. Z przepisu wynika, że „zmiany stawki dokonuje się począwszy od miesiąca, w którym środki te zostały wprowadzone do ewidencji, albo od pierwszego miesiąca każdego następnego roku podatkowego”. Spór toczył się o to, czy przepis ten daje możliwość obniżenia stawek amortyzacyjnych jedynie na przyszłość (tak uważał fiskus), czy może również wstecz, za poprzednie okresy, które jeszcze się nie przedawniły.

ROZSTRZYGNIĘCIE: W precedensowym wyroku warszawski WSA stanął po stronie podatników. Orzekł, że stawki amortyzacyjne można obniżać zarówno w odniesieniu do przyszłych, jak i przeszłych rozliczeń, pod warunkiem że zobowiązanie jeszcze się nie przedawniło.

Zwrócił uwagę, że art. 16i ust. 5 ustawy o CIT dopuszcza dwa niezależne od siebie sposoby obniżania stawek amortyzacyjnych. Można ich dokonać, począwszy od miesiąca wprowadzenia środka trwałego do ewidencji albo od pierwszego miesiąca każdego następnego roku podatkowego po roku podatkowym, w którym wprowadzono środek trwały do ewidencji.

Sąd powołał się na uzasadnienie projektu nowelizacji ustawy o CIT (z 17 kwietnia 2002 r., druk sejmowy 411). Wynika z niego, że art. 16i ust. 5 wprowadzono właśnie po to, aby pomóc przedsiębiorcom planować i rozliczać straty podatkowe.

PODSUMOWANIE: Orzeczenie jest precedensowe i na razie nieprawomocne. Jeżeli jednak Naczelny Sąd Administracyjny podzieli stanowisko WSA, to podatnicy będą mogli modyfikować koszty podatkowe w dowolnym dla siebie momencie i za dowolny okres. Dzięki temu fiskus przestanie zarabiać na stratach, gdy podatnicy nie mają bieżącego dochodu, od którego mogliby je odliczyć.

Warunki przedłużenia blokady kont bankowych

sygn. akt III SA/Wa 2057/18 wyrok wSA w Warszawie z 20 września 2018 r., nieprawomocny

O co toczył się spór: Spór sprowadzał się do tego, czy szef Krajowej Administracji Skarbowej mógł przedłużyć termin blokady rachunku bankowego spółki z o.o. na okres maksymalnie trzech miesięcy z tego powodu, że zachodziła uzasadniona obawa, że nie wykona ona istniejącego zobowiązania w VAT przekraczającego równowartość 10 tys. euro. Wcześniej postanowieniem z lipca 2018 r. szef Krajowej Administracji Skarbowej zablokował rachunek spółki na 72 godziny, bo uznał, że może ona wykorzystywać działalność banków do celów mających związek z wyłudzeniami skarbowymi. Po przeanalizowaniu transakcji przeprowadzonych na rachunkach bankowych szef Krajowej Administracji Skarbowej uznał, że ma prawo zablokować rachunek na kolejne trzy miesiące.

ROZSTRZYGNIĘCIE: Sąd zgodził się z szefem Krajowej Administracji Skarbowej, że miał on podstawy do blokady rachunku. Dokonał bowiem analizy ekonomicznej zdolności płatniczych członków zarządu spółki oraz jej majątku, wskazał na operacje przeprowadzane z kontrahentami wykreślonymi z rejestru, które z dużym prawdopodobieństwem wygenerują w przyszłości znaczne zobowiązanie podatkowe do zapłaty. Jeśli zostałby zakwestionowany podatek naliczony z tytułu jednej z transakcji, to powstałaby kwota do zapłaty ponad 841 tys. zł plus odsetki. Kwota zobowiązania przekraczałaby więc 10 tys. euro. Jednocześnie skarżąca spółka nie posiada nieruchomości, a wartość majątku trwałego nie pokryje w przyszłości ewentualnego zobowiązania podatkowego, które może wynieść ponad 841 tys. zł (ewentualna sankcja to kolejne 841 tys. zł zobowiązania).

Zdaniem WSA te parametry ekonomiczne nie gwarantowały w żaden sposób wykonania potencjalnego zobowiązania podatkowego. Zatem istniała uzasadniona obawa jego niewykonania, a szef Krajowej Administracji Skarbowej mógł zablokować rachunek.

PODSUMOWANIE: Ważny wyrok dotyczący wyłudzeń skarbowych. Możliwość blokady kont przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej to nowe uprawnienie, które przysługuje organowi od 2018 r. Wyrok WSA pokazuje, że fiskus musi spełnić określone przesłanki, aby zablokować konto. Dla podatników to ostrzeżenie, że fiskus w razie podejrzeń co do rzetelności transakcji (w sprawie rozstrzygniętej przez WSA było podejrzenie, że chodzi o fikcyjne zdarzenia gospodarcze) może zablokować konto, a tym samym biznes.