Minister finansów jest dziś organem podatkowym tylko w zakresie interpretacji ogólnych. Nawet nie indywidualnych. Ponad 60-tysięczna armia urzędników i funkcjonariuszy podlega całkiem komu innemu



Dla przeciętnego obywatela prawdopodobnie nie ma różnicy między ministrem finansów a szefem Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). W rzeczywistości różnica jest, i to kolosalna – dotyczy zakresu uprawnień. Od półtora roku (1 marca 2017 r.) szef KAS – mimo że instytucjonalnie podlega ministrowi finansów – operacyjnie może zdecydowanie więcej niż jego zwierzchnik.
Reforma, która miała miejsce w 2017 r., była dogłębna, bo u jej podstaw legło założenie, by w każdej chwili móc wyodrębnić KAS jako osobną agencję. Częściowo się to nawet powiodło, bo szef KAS ma własny budżet. Wprawdzie dysponuje nim w imieniu ministra finansów, ale jest to wyodrębniona część budżetu państwa (art. 9 ustawy o KAS).
Szef KAS też, mimo że formalnie podlega ministrowi finansów, sprawuje nadzór nad ponad 60 tys. urzędników i funkcjonariuszy. To on jest zwierzchnikiem: dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, dyrektorów izb administracji skarbowej, naczelników urzędów skarbowych, naczelników urzędów celno-skarbowych, dyrektora Krajowej Szkoły Skarbowości. Jemu też podlegają dyrektorzy komórek właściwych w sprawach KAS, mimo że urzędują oni w tym samym budynku, co minister finansów.
To, że KAS nie stała się do tej pory odrębną agencją, wynika wyłącznie z przyczyn finansowych. Jej szefowi trzeba byłoby zapewnić nie tylko budynek, przenieść do niego część ludzi z gmachu przy ul. Świętokrzyskiej, ale – i to rzecz najważniejsza – dać mu odpowiednie narzędzia informatyczne. A to kosztuje.

To ma się zmienić

Ten podział uprawnień ma się jednak częściowo zmienić wskutek planowanej nowelizacji ustawy o KAS. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu („Ministerstwo Finansów i nadzoru nad służbami”, DGP nr 163/2018), minister finansów miałby zyskać możliwość „zapoznawania się z wynikami i materiałami z czynności operacyjno-rozpoznawczych prowadzonych przez Służbę Celno-Skarbową”.
Jest pytanie, jakie dane podatników są potrzebne któremu z organów
Służba ta działa w ramach KAS i podlega jej szefowi. Obejmuje również tzw. wywiad skarbowy. Formalnie coś takiego jak wywiad skarbowy nie istnieje, ale w praktyce zwalczaniem najgroźniejszych przestępstw i wykroczeń karnych (w tym karnych skarbowych) zajmuje się grupa specjalnie wyszkolonych funkcjonariuszy. Są do niej oddelegowani funkcjonariusze policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej i innych służb (art. 2 ust. 2a ustawy o KAS). Urzędują za szklanymi drzwiami na ostatnim piętrze gmachu MF przy ul. Świętokrzyskiej i mało kto ma do nich dostęp.
Minister finansów nie ma dziś bezpośredniego wglądu do zbieranych przez nich materiałów, jak i do dokumentów z czynności operacyjno-rozpoznawczych całej służby celno-skarbowej. To właśnie ma się zmienić.

Minister bez wglądu

Minister nie może dziś ot tak sobie zajrzeć również do innych danych. Nie bez powodu w projekcie nowelizacji ustawy o VAT, zakładającym wprowadzenie kas rejestrujących online (które mają automatycznie łączyć się z fiskusem), przewidziano, że szef KAS będzie udostępniał dane z tych kas: ministrowi finansów, dyrektorom izb administracji skarbowej, naczelnikom urzędów skarbowych, naczelnikom urzędów celno-skarbowych. A i to tylko – jak napisano w projekcie – „w zakresie niezbędnym do wykonywania obowiązków ustawowych”.
Słowem, bez takiego upoważnienia minister finansów nie mógłby dostawać od szefa KAS danych z kas rejestrujących.
Teoretycznie takie upoważnienia powinny być dziś również w innych przepisach, dotyczących innych informacji zbieranych od podatników. To, że ich nie ma, to – jak mówią osoby znające się na rzeczy – czysta „prowizorka”.

Pliki i deklaracje

Najlepszy przykład – dane z JPK_VAT. Dopóki nie weszła w życie reforma o KAS, pliki te należało przesyłać ministrowi finansów (w praktyce robiły to wtedy tylko duże firmy). Odkąd jednak działa Krajowa Administracja Skarbowa, pliki powinny trafiać do szefa KAS. Wynika to wprost z art. 82 par. 1b ordynacji podatkowej.
O czym innym jednak informuje komunikat zamieszczony na stronie resortu. Czytamy w nim, że od 1 stycznia 2018 r. ewidencje na potrzeby VAT „należy prowadzić wyłącznie w wersji elektronicznej i przesyłać jako JPK_VAT do Ministerstwa Finansów”.
A przecież Ministerstwo Finansów to nic innego jak urząd obsługujący ministra finansów. Jaką więc mamy pewność, że nasze dane z JPK nie trafią do pani sekretarki zatrudnionej w gmachu przy ul. Świętokrzyskiej?
Notabene w ubiegłym roku, mimo powstania KAS (od 1 marca 2017 r.), powiadomienia o niezgodności danych wynikających z plików JPK_VAT również wysyłał podatnikom nie szef KAS, tylko departament poboru podatków w resorcie finansów.
To samo dotyczy danych z deklaracji przesyłanych przez podatników za pomocą portalu e-Deklaracje. Są to nie tylko roczne zeznania PIT, ale dużo więcej formularzy. W ubiegłym roku ich liczba przekroczyła 68,3 mln, w tym roku jest ich już prawie 65 mln.
Minister nie może ot tak zadzwonić do naczelnika urzędu i powiedzieć: proszę mi tu pokazać zeznanie podatkowe Katarzyny Jędrzejewskiej.
W zasadzie minister finansów jest dziś organem podatkowym tylko w sprawach dotyczących interpretacji ogólnych (nawet nie indywidualnych, bo w tym zakresie organem podatkowym jest dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej, nad którym nadzór sprawuje oczywiście szef KAS).
W praktyce – ze względu na tajemnicę skarbową – dane podatników nie są swobodnie przekazywane nawet między poszczególnymi urzędami. Gdy naczelnik jednego urzędu w ramach kontroli krzyżowej prosi naczelnika innego urzędu o udostępnienie pewnych informacji, ten wysyła dokumenty, w których część danych (niezwiązanych ze sprawą) jest anonimizowanych, a część wręcz (czasem całe strony) zaczernionych.

Narzędzia ma MF

Na jakiej więc podstawie podatnicy przesyłają pliki JPK_VAT i deklaracje do Ministerstwa Finansów? Odpowiedź jest banalnie prosta – bo narzędzia informatyczne ma resort, a nie szef KAS. Gdyby to on nimi dysponował, resort zajmowałby się wyłącznie tym, czym z definicji ma się zajmować od czasu marcowej reformy w 2017 r. Jego rola miała być głównie analityczna i koncepcyjna, wytyczająca kierunki zmian. Oczywiście minister finansów odpowiada też za budżet państwa i finanse publiczne, w tym za realizację dochodów budżetowych. Ale pobór podatków i ich egzekucja należy już do szefa KAS.

Co powinien wiedzieć minister

Odrębną kwestią jest, czy minister finansów powinien mieć dostęp do szerszych danych. Zdania są podzielone. I wyważone.
Z jednej strony wydaje się dziwne, że minister, któremu podlega szefa KAS (a nie odwrotnie), nie ma bezpośredniego wglądu do informacji zbieranych przez administrację skarbową. Z drugiej strony należy pamiętać, że są to nie tylko nudnawe dane o zwykłych transakcjach handlowych, ale i dużo bardziej „subtelne” informacje o tym, kto i za ile kupił samochód, dom, mieszkanie czy inne dobra (wynika to choćby z deklaracji PCC-3).
Pytanie, któremu z organów – ministrowi finansów czy szefowi KAS – informacje te są dziś potrzebne do wykonywania jego ustawowych uprawnień?
Nie od dziś wiadomo, że kto ma informacje, ten ma władzę. I to – jak się wydaje – leży dziś u podstaw planowanej nowelizacji ustawy o KAS.