Prawo i Sprawiedliwość chciałoby wprowadzić degresywną kwotę wolną od PIT. Im biedniejszy podatnik, tym wyższa byłaby kwota wolna od opodatkowania. Zdaniem ekspertów degresywna kwota wolna nie pomoże biednym, ale skomplikuje system.
ANALIZA
Oceniając ostatnie zmiany w zmniejszaniu obciążeń w podatkach dochodowych, trudno nie zauważyć, że największa rewolucja w tym zakresie została wprowadzona za rządów Prawa i Sprawiedliwości. W 2007 roku ówczesna minister finansów Zyta Gilowska opracowała dwustopniową skalę PIT ze stawkami 18 i 32 proc., która zaczęła obowiązywać od 1 stycznia 2009 r. Zmniejszono wtedy również składkę rentową o 5 proc. dla pracowników i o 2 proc. dla pracodawców.
Teraz PiS w najnowszym programie proponuje kolejną rewolucję - wprowadzenie degresywnej kwoty wolnej, która miałaby wesprzeć najbiedniejszych. Prawo i Sprawiedliwość chciałoby pozostawić dwie stawki PIT: 18 proc. i 32 proc., ale doprowadzić do obniżenia opodatkowania najmniej zarabiających.
Zdaniem ekspertów cel jest być może szczytny, ale doprowadziłby co najwyżej do skomplikowania i tak już sformalizowanego systemu podatkowego.

Degresja to krok wstecz

Pomysł wprowadzenia degresywnej kwoty opiera się na tej samej koncepcji co zasada progresywnego opodatkowania, a mianowicie utrzymania zróżnicowania obciążeń podatkowych w zależności od otrzymywanego dochodu. Na ten aspekt zwraca uwagę Jacek Bajson, dyrektor w dziale doradztwa podatkowego PricewaterhouseCoopers, który wyjaśnia, że wyłączenie spod opodatkowania osób o najniższych dochodach pozwala oszczędzić ich pieniądze i czas przeznaczony na wypełnianie rozliczeń. Dla organów skarbowych oznaczałoby to także oszczędności związane z obsługą tych zeznań, a utrata wpływów budżetowych byłaby raczej niewielka.
- Taka koncepcja może jednak zniechęcać do podejmowania dodatkowej pracy i prowokować zjawiska patologiczne, jak ucieczka w szarą strefę czy pozorne przenoszenie dochodów na inne osoby. Byłoby to tym bardziej prawdopodobne, im wyższa byłaby kwota wolna od opodatkowania (obecny jej poziom raczej nie skłania do takich zachowań) - ostrzega Jacek Bajson.
Ten sam problem, choć w nieco mniejszej skali, może wiązać się ze stosowaniem progresywnego podatku. Pod względem waloru motywującego do podejmowania wzmożonej aktywności najbardziej efektywny jest więc podatek liniowy.
- Jednak w sytuacji, gdy szanse na jego wprowadzenie są obecnie mniejsze, nie róbmy przynajmniej kroku wstecz, a takim byłoby wprowadzenie degresywnej kwoty wolnej - podpowiada dyrektor w PricewaterhouseCoopers.

Będzie trudno o szczegóły

Mimo braku szczegółów dotyczących wprowadzenia degresywnej kwoty wolnej od podatku sam pomysł jest dość kontrowersyjny. Według Joanny Patyk, doradcy podatkowego w BDO Numerica International Auditors & Consultants, problemem formalnym może okazać się sformułowanie samego przepisu dotyczącego degresywnej kwoty wolnej od podatku oraz przesłanek, które należy spełnić, aby podatnik zakwalifikował się do określonego przedziału zwolnienia w sposób niebudzący wątpliwości.



- Praktyczne problemy z wprowadzeniem tego pomysłu powstaną w momencie określania, kto kwalifikuje się do poszczególnej grupy uprawnionej do zastosowania danej kwoty wolnej od podatku oraz jak stosować uwzględnianie tej kwoty w trakcie roku podatkowego i w ostatecznym zeznaniu podatkowym - sygnalizuje Joanna Patyk.
Dodaje, że np. obecnie kwotę wolną od podatku uwzględnia pracodawca, który jako płatnik pomniejsza podstawę opodatkowania o kwotę wolną. Nie wiadomo, jak miałoby to wyglądać przy degresywnej kwocie wolnej. Ponadto np. w przypadku małżonków i ich łącznego rozliczania mogą powstać problemy, jak określać kwotę dochodu uprawniającą do zastosowania danego zwolnienia.
- Pomysł jest kontrowersyjny także dlatego, że już obecnie system podatkowy w Polsce jest dość skomplikowany dla przeciętnego podatnika (system zwolnień i odliczeń od dochodu i od podatku) - podkreśla Joanna Patyk.
Argumentuje, że wprowadzenie degresywnej kwoty wolnej od podatku dodatkowo skomplikuje ten system i narazi podatników na możliwość popełnienia błędu w dokonywaniu rozliczeń rocznych podatku.
Również Barbara Szulc, konsultant TPA Horwath, twierdzi, że wprowadzenie degresywnej kwoty wolnej może być trudne z technicznego punktu widzenia. Pojawia się wątpliwość, jak ustalić poziom dochodu, od którego kwota ta będzie maleć lub przestanie przysługiwać - odpowiedni mechanizm musiałby zabezpieczać przed sytuacjami, kiedy osoba zarabiająca mniej, znajdująca się tuż pod progiem, będzie zarabiała po odliczeniu podatków więcej niż osoba, która przekroczyła próg o kilka złotych.
- Nie wiadomo też, jak wysokie musiałyby być zarobki, aby powodowały utratę kwoty wolnej (propozycja PiS jest bardzo ogólna) - jeżeli byłby to poziom równy drugiemu progowi podatkowemu, regulacja obejmie nielicznych (wątpliwe więc, czy ten instrument byłby potrzebny) - podaje Barbara Szulc.

Ulga dla biednych

Adam Mariuk, doradca podatkowy, dyrektor w Deloitte, podkreśla, że wprowadzenie degresywnej kwoty wolnej od podatku zmniejszy obciążenie podatkowe dla osób najmniej zarabiających, a więc takich, które najmniej skorzystały na obniżce stawek obowiązujących od 2009 roku. O tym, jak wielka będzie skala tej ulgi, zadecydują konkretne rozwiązania, jeszcze nieznane.
- Rozważając wprowadzenie kwoty wolnej, należy wziąć pod uwagę wielkość wynagrodzenia, które pozwoli na skorzystanie z wyższej kwoty wolnej, realne korzyści dla podatników, a także kwotę podatków, które nie wpłyną do budżetu - podpowiada Adam Mariuk.
Twierdzi też, że ustalenie kwoty progu, od którego ulga przestanie bądź zacznie obowiązywać, niewątpliwie może kojarzyć się z wprowadzeniem tzw. progu biedy, a więc bezpośrednim wskazaniem grupy osób najuboższych. Pewnym rozwiązaniem mogłoby być stopniowe zmniejszanie kwoty wolnej wraz ze wzrostem dochodów, a nie zwiększanie jej dla osób najmniej zarabiających. Być może pozwoliłoby to uniknąć negatywnych konotacji z progiem biedy. Dwa pozostałe czynniki również wymagają uwzględnienia w ewentualnych pracach nad wprowadzeniem tej ulgi.
- Jako główną zaletę degresywnej kwoty wolnej wymienia się sprawiedliwość społeczną. Trzeba jednak pamiętać, że system podatkowy jest mało elastycznym narzędziem prowadzenia polityki społecznej i trudno w ten sposób osiągnąć założone skutki - np. na zwiększeniu kwoty wolnej nie zyskają wcale osoby najbiedniejsze, one w tej chwili i tak nie płacą podatku - podkreśla Barbara Szulc.
Dodaje, że skutkiem ubocznym wprowadzenia degresywnej kwoty wolnej będzie natomiast większy stopień skomplikowania systemu podatkowego - pytanie więc, czy koszty nie przewyższyłyby korzyści.