Naczelnik urzędu skarbowego miał prawo wykreślić spółkę z rejestru VAT, skoro jej przedstawiciel zareagował na odebrane wezwania z urzędu dopiero po pięciu latach – wynika z wczorajszego wyroku NSA.
Chodziło o spółkę, którą naczelnik urzędu skarbowego wykreślił z rejestru czynnych podatników VAT bez zawiadomienia jej o tym. Sytuacja miała miejsce jeszcze przed nowelizacją przepisów o wykreśleniach z rejestru, która weszła w życie od 2017 r. Sprawa jest jednak aktualna, bo przesłanka wykreślenia, po którą sięgnął fiskus, się nie zmieniła. Chodzi o brak możliwości skontaktowania się z podatnikiem albo jego pełnomocnikiem mimo podjętych udokumentowanych prób kontaktu (obecnie art. 96 ust. 9 pkt 2 ustawy o VAT).
Spółka przez dwa lata nie składała deklaracji VAT-7. Dziś już samo to wystarczyłoby do wykreślenia jej z rejestru (art. 96 ust. 9a pkt 2 mówi o nieskładaniu deklaracji przez sześć miesięcy). Wówczas jednak takiej przesłanki w ustawie o VAT nie było. Naczelnik US dwukrotnie wezwał więc spółkę do złożenia deklaracji. W wezwaniach poinformował o możliwości wykreślenia jej z rejestru w razie braku kontaktu.
Spółka odebrała wezwania ale nie złożyła deklaracji, ani nie wyjaśniła przyczyn ichnieskładania.
Na podstawie informacji z komisariatu policji fiskus ustalił, że spółka nie prowadzi działalności gospodarczej w miejscu podanym jako jej siedziba. Nie zgłosiła też zmiany adresu w Krajowym Rejestrze Sądowym i w urzędzie skarbowym ani nie informowała o zawieszeniu działalności gospodarczej.
W tej sytuacji naczelnik wykreślił ją z rejestru czynnych podatników VAT.
Spółka dowiedziała się o tym dopiero wtedy, gdy po pięciu latach złożyła w końcu zgłoszenie aktualizacyjne (VAT -R) wraz z zaległymi deklaracjami VAT-7. Zadeklarowała w nich nadwyżkę podatku do zwrotu w ciągu 60 dni.
Spółka uważała, że wykreślenie było bezpodstawne, skoro istniała i odbierała wezwania. Tłumaczyła, że nie prowadziła działalności w miejscu siedziby, ponieważ zajmuje się wyłącznie administrowaniem własną nieruchomością. Zwróciła też uwagę na to, że obiekt, w którym ma siedzibę, jest strzeżony i monitorowany, a zza ogrodzenia nie można stwierdzić, czy na terenie przemysłowej nieruchomości o powierzchni 1,16 ha, zabudowanej na powierzchni 2 tys. mkw., spółka nie prowadzi działalności gospodarczej.
Spółka podnosiła ponadto, że w okresie, w którym doszło do wykreślenia, toczyło się w jej sprawie przed sądem rejestrowym kilka postępowań. Odbyła się nawet rozprawa w sprawie karnoskarbowej przeciwko prezesowi jej zarządu, w której uczestniczył oskarżyciel ze strony organu podatkowego. Fiskus miał więc aktualne dane zarówno spółki, jak i jej przedstawicieli, łącznie z prywatnymi adresami oraz telefonami. Również kierowana korespondencja była bez utrudnień doręczana – wskazywała spółka.
WSA we Wrocławiu stwierdził jednak, że samo odbieranie wezwań nie oznacza jeszcze, że spółka kontaktowała się z organem. O kontakcie tym nie świadczyło również – zdaniem sądu – uczestnictwo oskarżyciela skarbowego w rozprawie w sprawie karnoskarbowej ani toczące się postępowania w sądzie rejestrowym. WSA uznał zatem, że wykreślenie było uzasadnione.
Do takich samych wniosków doszedł Naczelny Sąd Administracyjny. Sędzia Małgorzata Fita wyjaśniła, że o braku możliwości skontaktowania się z podatnikiem można mówić nie tylko z powodu przyczyn obiektywnych, czyli na przykład wtedy, gdy spółka zmieniła adres siedziby i nie można go ustalić. – Jest tak również wtedy, gdy spółka nie wykazuje woli nawiązania kontaktu z organem – podkreśliła sędzia. Zwróciła uwagę na to, że odebrana korespondencja od organu nie jest dowodem na kontakt spółki z organem, tylko na to, że organ próbował się z nią skontaktować.
Wyrok NSA z 25 kwietnia 2018 r., sygn. akt I FSK 1058/16.