Krajowa Administracja Skarbowa wezwała giełdy kryptowalut i wirtualne kantory do przekazania całych baz danych oraz informacji o kontach i adresach portfeli kryptowalut



W praktyce oznacza to, że skarbówka będzie w stanie stwierdzić, czy ktoś w ostatnich latach kupował lub sprzedawał wirtualne waluty. O pismach wysłanych przez KAS poinformowało Polskie Stowarzyszenie Bitcoin. Doniesienia potwierdził jeden z przedsiębiorców – InPay – na forum internetowym, za pośrednictwem którego komunikuje się z klientami.
Skąd aktywność urzędników? Najprawdopodobniej jest związana ze zbliżającym się okresem rozliczeń podatkowych i obowiązkiem zapłacenia podatku od dochodu uzyskanego z kryptowalut.
„Kończy się okres na składanie rozliczeń PIT. W związku z tym przypominamy wam o konieczności zapłacenia podatku” – informuje Polskie Stowarzyszenie Bitcoin w tym samym komunikacie, w którym alarmuje o wysłaniu pism przez KAS.
Eksperci mają mieszane uczucia co do oczekiwań urzędników.
– Nie jestem fanem obecnego systemu podatkowego, ale skoro dochód z kryptowalut należy opodatkować, to KAS powinna mieć realną możliwość sprawdzenia, czy ktoś nimi obracał – przyznaje adwokat Radosław Płonka, partner w kancelarii Płonka Ozga. Przypomina, że w ubiegłym roku bitcoin i inne kryptowaluty znacząco zyskały na wartości. A co za tym idzie, obrót nimi był wzmożony.
Biorąc pod uwagę, że jeden bitcoin jest obecnie wart ok. 25 tys. zł, a na początku 2017 r. był wart niewiele ponad 4 tys. zł, zaczyna być łakomym kąskiem dla fiskusa.
Bezcenna anonimowość
Część prawników uważa jednak działania KAS za sprzeczne z zasadą zaufania obywateli do państwa.
– Nie znajduję żadnego przepisu, który umożliwiałby Krajowej Administracji Skarbowej działania oparte na ślepym poszukiwaniu osób, które mogłyby się źle rozliczać z podatku. Oczywiście KAS ma prawo wnikliwie badać konkretne przypadki, ale nie zalicza się do tego żądanie od kilkudziesięciu przedsiębiorców ujawnienia danych kilku tysięcy osób – argumentuje dr Mariusz Bidziński, wspólnik zarządzający departamentem prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Wspólnicy.
Podkreśla, że wielu posiadaczy kryptowalut zwraca uwagę na chęć ochrony swej prywatności. Dla części z nich to właśnie względna anonimowość posiadacza jest główną zaletą waluty wirtualnej. Tyle że – jak zaznacza mec. Radosław Płonka – działania skarbówki nie uderzą w uczciwie postępujących podatników. Oni i tak muszą przy rozliczeniu podzielić się z państwem informacją, ile zarobili na obrocie bitcoinami.
– KAS szuka więc jedynie narzędzia, aby móc wykryć przypadki, gdy ktoś na wirtualnych walutach zarobił, ale nie ujawnił tego w zeznaniu podatkowym – zauważa adwokat.
Co ma zrobić przedsiębiorca
Zdaniem Mariusza Bidzińskiego masowa wysyłka pism do przedsiębiorców to nie przejaw sprytu, lecz bezsilności.
– Radziłbym przedsiębiorcom dopytać KAS, do czego są jej potrzebne dane wszystkich klientów giełdy lub kantoru. Można by też wstrzymać przekazanie danych i wystąpić do generalnego inspektora ochrony danych osobowych z pytaniem, czy przypadkiem tak szerokie udostępnienie nie byłoby sprzeczne z przepisami o ochronie danych osobowych – wskazuje prawnik.
Jego zdaniem praktyka KAS przypomina rozbijanie jajka młotem pneumatycznym.
Jednocześnie przekazanie danych przez przedsiębiorców nie powinno ich narazić na żadne negatywne konsekwencje za ewentualne naruszenie. Giełdy kryptowalut będą mogły zasłonić się argumentem, że z żądaniem wydania danych wystąpił organ administracji skarbowej.
– Z czysto praktycznego punktu widzenia przedsiębiorcy – abstrahując od zaufania między nim a klientem – bezpieczniejszym i tańszym wariantem jest przekazanie baz danych – twierdzi mec. Radosław Płonka.
Nie tylko w Polsce
Krajowa Administracja Skarbowa wzorce czerpie z zagranicznych praktyk. Podobna sytuacja wystąpiła w niektórych stanach USA. Lokalne organy skarbowe żądały wydania baz danych od największych giełd kryptowalut. Większość z nich odmówiła i ostatecznie obroniła prawo do prywatności swoich klientów w sądzie.
Z naszych informacji wynika, że w Polsce większość giełd i kantorów nie chce robić sobie problemów. Zapewne więc dojdzie do przekazania baz danych.
Szat z tego powodu nie rozdziera Polskie Stowarzyszenie Bitcoin. W komunikacie stwierdza, że „jest za racjonalnymi regulacjami rynku i rozumie konieczność podejmowania tego typu działań przez państwo”.
Zielone światło z NSA
Działania fiskusa to jeden ze skutków niedawnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego (z 6 marca 2018 r., sygn. akt II FSK 488/16). Sędziowie rozstrzygali spór o to, czy obrót kryptowalutami na giełdzie powinien być opodatkowany według skali podatkowej (18 i 32 proc.). I uznali, że jak najbardziej.
Sąd orzekł, że nie ma mowy o żadnej luce w ustawie o PIT. To, że ustawodawca nie wskazał wprost, na jakich zasadach opodatkowana jest sprzedaż kryptowalut, nie świadczy jeszcze, że w ogóle chciał je zwolnić z opodatkowania. Gdyby tak było, to obrót wirtualną walutą umieszczono by wśród ok. 100 pozycji różnego rodzaju dochodów zwolnionych z podatku.
Większość osób obracających kryptowalutami (o ile nie robią tego w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą) powinna do rozliczenia przychodu wybrać druk PIT-36. Przychód należy wycenić po średnim kursie NBP z dnia poprzedzającego dzień uzyskania przychodu. Tym z kolei będzie dzień otrzymania tradycyjnych środków pieniężnych w zamian za sprzedaną kryptowalutę.
O części posiadaczy kryptowalut urzędnicy mogą się nie dowiedzieć. Jeśli ktoś nigdy nie korzystał z usług przedsiębiorcy podlegającego polskiej jurysdykcji (nic nie stoi na przeszkodzie, by kupować i sprzedawać bitcoiny na zagranicznych giełdach), to jego transakcji fiskus na razie nie pozna.