Skończyliśmy z hodowaniem odsetek – zapewniają przedstawiciele zreformowanej skarbówki. I przekonują, że odkąd zaczęli działać w ramach Krajowej Administracji Skarbowej, zmienili taktykę: ścigają za dwa ostatnie lata i nie słupy, a głównych sprawców przestępstw.
Zapewne jest w tym dużo prawdy. Przyczyna może jednak leżeć gdzie indziej. Wprowadzone przez ostatnie dwa lata rozwiązania służą głównie wyłapywaniu bieżących naruszeń i przestępstw. W jednolitym pliku kontrolnym nie są przekazywane dane sprzed trzech czy czterech lat, tylko z poprzedniego miesiąca. Więc i czerwone światełko w analizatorze JPK zapala się na bieżąco, nie sygnalizuje błędów sprzed lat.
Pakiet paliwowy z kolei wymusił zapłatę VAT w ciągu pięciu dni, więc oszuści sami wycofali się z karuzel podatkowych w handlu paliwami. A kto składa zerowe deklaracje VAT albo nie odbiera telefonów i nie wpuszcza do biura, jest z dnia na dzień wykreślany z rejestru.
Byłoby dobrze, gdyby fiskus był równie szybki w innych działaniach. Na przykład, by równie dynamicznie naprawiał własne błędy. Już wiadomo, że kwartał to za mało, by poprawić wadliwe nowelizacje ustaw o PIT i CIT. Jest połowa marca, a z przepisów, które weszły w życie 1 stycznia br. nadal wynika, że wkłady pieniężne są opodatkowane (interpretacja ogólna ministra finansów jedynie prostuje skutki tego błędu, lecz jego samego nie naprawia). Zaś przedsiębiorcy, którzy otrzymali majątek w spadku lub darowiźnie od najbliższej rodziny, ciągle nie mogą go amortyzować.
Podobnie jest z przedłużeniem terminów na sporządzenie dokumentacji cen transferowych. Ministerstwo Finansów zapowiada, że wydłuży czas do końca września, ale jest już połowa marca, a podpisu ministra na rozporządzeniu wciąż nie ma. Przedsiębiorcy nie wiedzą: szykować cokolwiek czy dać sobie spokój.
Od kilku lat nie ma przepisu, który niegdyś mobilizował urzędy skarbowe do szybkiego wszczynania postępowań, gdy kontrola podatkowa wykazała nieprawidłowości. Przed 2009 r. było tak, że jeśli urząd dowiedział się o błędzie podatnika, a nie wydał decyzji w ciągu trzech miesięcy od zakończenia kontroli, to podatnikowi nie biegły odsetki za zwłokę. Miało to wymusić na urzędnikach szybką reakcję pokontrolną. Dziś przepis nakazuje wszcząć postępowanie nie później niż w ciągu sześciu miesięcy. Od tej zasady są liczne wyjątki, a o odsetkach ani słowa.
Co więcej, naczelnik urzędu skarbowego wciąż może wydać decyzję tuż przed upływem terminu przedawnienia i – mimo że nieostateczną – szybko ją wyegzekwować (np. przez zajęcie rachunku bankowego). Bo wystarczy, żeby do przedawnienia pozostało mniej niż trzy miesiące. W takiej sytuacji naczelnik może nadać swojej własnej decyzji (nieostatecznej) rygor natychmiastowej wykonalności.
Zamiast zapewnień, przydałoby się więcej działania.