Rząd zdawał sobie sprawę z zamieszania, jakie powstanie w związku z dużą nowelizacją przepisów o CIT, która weszła w życie 1 stycznia 2018 r. Mimo to nie spieszył się, aby do tego nie dopuścić.
Wśród wielu zmian wprowadzonych tą nowelizacją znalazło się też – ku zaskoczeniu firm i ekspertów zajmujących się na co dzień podatkami – opodatkowanie wkładów pieniężnych wnoszonych do spółek kapitałowych. Ministerstwo Finansów początkowo zaprzeczało, jakoby cokolwiek się w tej materii zmieniło. Mimo tego dość szybko przygotowało zmiany do uchwalonej i podpisanej przez prezydenta nowelizacji.
Zdumiewające jest to, że rząd nie spieszył się, aby ten legislacyjny błąd usunąć, zanim jeszcze duża nowelizacja wejdzie w życie. A miał taką możliwość.
Przypomnijmy chronologię zdarzeń. Projekt zmian w CIT, przygotowany przez Ministerstwo Finansów, od początku zawiera błąd skutkujący opodatkowaniem wkładów pieniężnych wnoszonych do spółek kapitałowych. Resort finansów uzasadnia, że zmiana ma charakter wyłącznie legislacyjny, więc nikt nie zwraca na nią uwagi. Nowelizację przyjmuje Sejm, a Senat, zgodnie z pierwotnymi planami, ma się nią zająć 14 listopada. Ku zaskoczeniu wszystkich śledzących prace nowelizacja zostaje przyjęta przez Senat już 10 listopada, i to bez poprawek. W efekcie projekt nie wraca do posłów, tylko od razu trafia do podpisu na biurko prezydenta.
Wtedy wiadomo już, że nowelizacja sama będzie wymagała nowelizacji, bo o tym, że jest problem z opodatkowaniem wkładów pieniężnych, informujemy na łamach DGP 14 listopada („Podatek, który odetnie biznes od pieniędzy” – DGP nr 220/2017). Eksperci jednoznacznie tę zmianę krytykują.
Resort finansów nadal jednak uspokaja, że problemu nie będzie, bo nie taka była intencja zmian. Prezydent podpisuje ustawę.
Mimo zapewnień MF przygotowuje już jednak projekt nowelizacji do podpisanej właśnie nowelizacji. Projekt ma datę 30 listopada. Z taką datą zostaje opublikowany jednak dopiero 4 stycznia 2018 r. (na stronie Rządowego Centrum Legislacji), a więc już po wejściu w życie kontrowersyjnej zmiany w CIT i po ponad miesiącu od przygotowania.
Trudno zrozumieć, dlaczego tak późno. Dlaczego rząd nie spieszył się w tej sprawie, skoro można było jeszcze przed końcem 2017 r. wprowadzić zmianę, która wykluczyłaby całe zamieszanie i pozwoliła na bezpieczne wnoszenie gotówki do firm. Nie byłby to pierwszy przypadek szybkiej naprawy legislacyjnego błędu.
Dziś mamy połowę stycznia, a rząd wciąż jeszcze nie przyjął projektu naprawczego (zaakceptował go na razie Komitet Stały Rady Ministrów).