Dla wielu polskich przedsiębiorców poważnym problemem wciąż jest niepłacenie im przez nabywców należności za sprzedane towary lub usługi. A to może powodować zaleganie z płatnościami dla kontrahentów, a także problemy z rozliczeniem wobec fiskusa.

Żeby tego uniknąć, ustawodawca od lat stara się wprowadzać przepisy poprawiające sytuację wierzycieli. Od połowy 2005 r. obowiązuje np. ulga na złe długi w VAT. W jej ramach przedsiębiorca może obecnie odzyskać odprowadzony do urzędu skarbowego podatek od niezapłaconej przez co najmniej 150 dni faktury. Aby fiskus na tym nie stracił, dłużnik musi zmniejszyć odliczony już podatek naliczony od niezapłaconej transakcji.

To dobre rozwiązanie i aż szkoda, że nie obowiązuje także w podatkach dochodowych. Teraz to się zmieni. Zgodnie bowiem z propozycją Ministerstwa Rozwoju już w 2018 r. wierzyciele będą mogli pomniejszyć swój dochód do opodatkowania, jeżeli dłużnik nie zapłaci im przez 120 dni od ustalonego terminu płatności. Z kolei dłużnik będzie musiał po upływie tego czasu doliczyć do swojego przychodu kwotę, której nie zapłacił. Zasady te mają obowiązywać zarówno w PIT oraz CIT, jak i ryczałcie od przychodów ewidencjonowanych. Również w VAT do 120 dni (z obecnych 150) skrócony zostanie okres, po upływie którego można będzie skorzystać z ulgi. Jednak nie wszystkie proponowane zmiany są tak dobre.

Dzisiaj np. przedsiębiorca, który sprzedał swoją wierzytelność, stratę z tego tytułu zalicza do kosztów w kwocie brutto. Zaproponowana przez resort finansów zmiana zakłada, że odliczy tylko kwotę netto. Natomiast VAT będzie do odliczenia w ramach ulgi na złe długi. Ważną informacją jest też to, że Ministerstwo Finansów wycofało się z kilku niekorzystnych dla podatników zmian, np. takiej, że przy sprzedaży wierzytelności podatnik mógłby odliczyć maksymalnie tylko tyle, za ile udałoby mu się sprzedać swoją należność, czy też żeby do zysków kapitałowych była zaliczana sprzedaż wierzytelności własnych.

ZAINTERESOWAŁ CIĘ TEN TEMAT? CZYTAJ WIĘCEJ W TYGODNIKU GAZETA PRAWNA >>>