Baza danych o sprzedaży detalicznej ułatwiłaby wykrywanie tzw. szarej strefy, czyli niewystawianie paragonów - mówi PAP Radosław Piekarz z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Przewiduje też, że MF nie wprowadzi centralnej bazy faktur, bo wystarczy mu JPK i baza sprzedaży detalicznej.

Wiceminister finansów, zastępca szefa Krajowej Administracji Skarbowej Paweł Cybulski zapowiedział w rozmowie z PAP, że w przyszłym roku w Ministerstwie Finansów powstanie baza danych o sprzedaży detalicznej. Przewidujemy, że prace "zakończą się w II-III kwartale 2018 r. Wtedy ta baza zaczęłaby funkcjonować, choć teraz trudno w szczegółach powiedzieć, w jakim zakresie i jaką grupę podatników obejmie w pierwszej kolejności, prace trwają" - podał wiceminister.

Wskazał, że podatników korzystających z kas fiskalnych jest obecnie 1,2 mln. "Będziemy szli w tym kierunku, aby całą tę grupę objąć taką analityką jak najszybciej, choć mam świadomość wielkości skali i uwarunkowań technicznych" - przyznał. Cybulski dodał, że dla podatników, którzy będą używać kas rejestrujących, MF stworzy możliwość ich fiskalizacji online.

"Baza danych o sprzedaży detalicznej to dobry pomysł, komplementarny wobec Jednolitego Pliku Kontrolnego (JPK). JPK może z lekkim opóźnieniem - bo składa się go raz w miesiącu - ale jednak pozwala śledzić, jakie faktury są wystawiane pomiędzy podmiotami gospodarczymi i de facto pozwala ministrowi finansów śledzić, czy VAT nie wypływa" - powiedział Piekarz.

Jak tłumaczył, "JPK pozwala na wykrywanie tzw. karuzel VAT-owskich, natomiast nie pozwala na wykrywanie tzw. szarej strefy, czyli niewystawiania żadnych paragonów". "Dlatego minister finansów chciałby mieć bazę danych o sprzedaży detalicznej, bo tu są duże wycieki VAT. Bardzo często jest tak, że nie otrzymujemy paragonu np. w restauracjach" - mówił.

Według niego dzięki centralnej bazie sprzedaży detalicznej minister finansów mógłby od razu śledzić, czy np. dana restauracja wydaje się mieć zbyt niski obrót. "W takim podmiocie można by przeprowadzić kontrolę podatkową - wysyłając urzędnika do sprawdzenia, czy paragony są wystawiane, czy nie" - wskazał Piekarz.

"Wydaje mi się, że stworzenie bazy danych o sprzedaży detalicznej jest rozsądne, bo możliwość popełniania przestępstw karuzelowych jest już może nie do końca zamknięta, ale przynajmniej dobrze nadzorowana, natomiast mamy drugi segment szarej strefy - brak rejestracji sprzedaży na rzecz zwykłych konsumentów, który baza rozwiąże" - ocenił.

Zaznaczył, że trzeba będzie jednak zmienić kasy fiskalne, gdyż obecnie stosowane nie mają możliwości funkcjonowania online. "Tu będzie konieczna prawdopodobnie wymiana kas fiskalnych - to jedyne +ale+, ponieważ jest to koszt dla przedsiębiorców, może nie jakiś wielki, ale jednak" - mówił.

"Stworzenie bazy danych o sprzedaży detalicznej to dobry pomysł, komplementarny wobec Jednolitego Pliku Kontrolnego; pomoże ukrócić patologie, które ciągle występują. Budżet zyska, a uciążliwości dla podatników nie będą bardzo dotkliwe" - podsumował.

Zapytany o perspektywę utworzenia centralnej bazy faktur, Piekarz odpowiedział: "Centralna baza faktur to był jeden z głównych postulatów w kampanii wyborczej. Jeżeli miałbym przewidywać - ale to jest tylko moje przeczucie - to MF tej bazy nie wprowadzi. Prawdopodobnie zobaczyli, że JPK działa na tyle dobrze, a będzie jeszcze rozszerzony, że zdecydowali się wprowadzić rejestr sprzedaży detalicznej, który uzupełni to, czego nie zapewnia JPK. Więc pewnie centralnej bazy faktur nie wdrożą, bo chyba nie mają tyle mocy przerobowych. Choć Paweł Gruza, wiceminister finansów, mówi co innego".

Piekarz przypomniał, że w zamyśle centralna baza faktur miałaby działać w trybie online, dzięki czemu na bieżąco można by śledzić przepływ wystawianych w Polsce faktur.

Odniósł się też do zapowiedzi wiceministra Cybulskiego nt. utworzenia urzędu skarbowego do obsługi firm z całej Polski osiągających przychody w wysokości powyżej 50 mln euro rocznie. "Pomysł pogłębiania specjalizacji urzędów skarbowych jest dobry. W tej chwili jest tak, że urzędy w większych miastach jak Warszawa czy Poznań są na bieżąco z nowymi biznesami. Natomiast w mniejszych miejscowościach urzędy obsługują małe biznesy, takie jak piekarnia czy kwiaciarnia i gdy nagle przychodzi im obsługiwać np. dużego producenta chemii, to mają kłopot. Taki urząd niekoniecznie bowiem rozumie duży biznes. Dlatego specjalizacje urzędów to rzecz jak najbardziej godna pochwały" - ocenił Piekarz.