Za projektem ustawy o nauczycielskich świadczeniach kompensacyjnych opowiedzieli się podczas jej pierwszego czytania posłowie Komisji Edukacji, Młodzieży i Nauki oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

W ramach prac legislacyjnych nad projektem posłowie powołali podkomisję, która ma wnieść ewentualne poprawki.

"To jest projekt, który wychodzi naprzeciw oczekiwaniom nauczycieli" - powiedział szef Klubu Lewica Wojciech Olejniczak. Jak podkreślił, przegłosowana w grudniu ustawa "o pomostówkach" spowodowała, że nauczyciele są w jej wyniku najbardziej poszkodowanym środowiskiem.

Według Olejniczaka, który przedstawiał projekt ustawy posłom obu komisji, świadczenia kompensacyjne mają być przyznawane nauczycielom, którzy osiągnęli 30-letni staż pracy, w tym 20 lat pracy nauczycielskiej. Wysokość świadczenia ma stanowić równowartość 80 proc. przyszłej emerytury ustalonej dla osób w wieku 60 lat.

Jeśli nauczyciel po uzyskaniu świadczenia będzie pracował w szkole, straci do niego prawo. Nie oznacza to jednak, że nie może pobierać pieniędzy z tego tytułu, gdy podejmie inną niż nauczycielska pracę, np. prowadząc własny biznes.

Zgodnie z projektem, wiek uprawniający do świadczenia kompensacyjnego będzie wzrastał w kolejnych latach kalendarzowych do 2028 r., aż osiągnie powszechny wiek emerytalny, czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Z rozwiązania tego mogłoby skorzystać ok. 240 tys. nauczycieli.

Olejniczak podkreślił, że "zdaje sobie sprawę z pewnych kontrowersji" zapisów projektu ustawy, zwłaszcza dotyczących roku wygaśnięcia proponowanych rozwiązań w roku 2028 oraz wysokości świadczenia, ale - jego zdaniem - obie sprawy można jeszcze przedyskutować na dalszym etapie legislacji.

Według podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej Marka Buciora, stanowisko rządu jest zbieżne z projektem ustawy, choć zaznaczył, że "projekt ten wciąż jest świeży". Jego zdaniem, koszt wprowadzenia tych zapisów w życie wyniesie ok. 5 mld zł, natomiast podniesienie wysokości świadczenia z 80 do 100 proc. obciąży budżet państwa o dodatkowy miliard.

Jak powiedział prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, projekt ustawy "zawiera wiele mankamentów", ale po uwzględnieniu poprawek należy go przyjąć. "Ten projekt ustawy nie jest doskonały (...), wynika to z pośpiechu, który towarzyszył pracy nad nim, ale mądrość i empatia posłów wobec nauczycieli pozwala wierzyć, że ten projekt będzie spełniał oczekiwania nas nauczycieli" - mówił Broniarz.

Z kolei według posła Stanisława Szweda (PiS), przygotowywana ustawa "jest kuriozalna, z której niewiele osób skorzysta". Jego zdaniem, przyznanie nauczycielom finansowych kompensat, które wyniosą netto ok. 600 zł miesięcznie, jest faktycznie likwidacją wcześniejszych emerytur. "Świadczenia kompensacyjne dla nauczycieli nie są przywilejami, ale należnymi im uprawnieniami" - podkreślił.

Inicjatywa powstania projektu ustawy powstała w gronie posłów PO, PSL i Klubu Lewica, wówczas gdy rozwiązania zaproponowane przez minister pracy Jolantę Fedak (PSL) dotyczące "emerytur przejściowych" nie spodobały się rządzącej Platformie. W założeniu Fedak uprawnienia emerytalne miałyby wygasnąć w 2032 r.