Zastąpienie obecnych składek podatkiem przychodowym. Taki jest główny cel projektu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. Żeby zainicjowana ustawa „Płaca plus, podatki minus” ujrzała światło dzienne, musi zostać zaakceptowana przez PiS.

Zwiększenie dochodu netto dla pracownika o 22 proc. to planowany efekt wprowadzenia zmian w podatkach zaproponowanych przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. „Nowy ład podatkowy”, którego założenia zostały przedstawione podczas posiedzenia parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego zakłada wprowadzenie podatku przychodowego zamiast większości obecnych składek.

Czy PiS poprze projekt?

- Musimy przekonać rząd, by pochylił się nad projektem – tłumaczy Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. Współtwórcą koncepcji jest poseł PiS Adam Abramowicz. Czy jego udział w pracach mogłaby przekonać polityków PiS, by poparli projekt? „To inicjatywa posła Abramowicza, PiS nie ma z nią nic wspólnego”- miał twierdzić wicemarszałek Sejmu, Ryszard Terlecki.

By zjednać sobie polityków PiS, organizatorzy zaprosili na posiedzenie w Sejmie wicepremiera Mateusza Morawieckiego i ministra w kancelarii premier Szydło, Henryka Kowalczyka. Ci jednak nie zjawili się na posiedzeniu, podczas którego przedstawiono założenia projektu. -Ich nieobecność nie oznacza poparcia lub jego braku. Nie zniechęcamy się i będziemy się starać ich przekonać- dodaje Kaźmierczak.

Ministerstwo Finansów pytane o ewentualne poparcie dla projektu odpowiada „nie planujemy zastąpienia obecnych składek podatkiem przychodowym”. Jak dodaje, nie są też prowadzone żadne analizy związane z inicjatywą ZPP.

Obecny system kontra nowy ład podatkowy

ZPP w raporcie „Płaca Plus Podatki Minus” zwraca uwagę na absurdy obecnego systemu podatkowego. Klin podatkowy, czyli różnica między tym, co wypłaca pracodawca, a tym co otrzymuje pracownik wynosi średnio 40 proc. Co więcej, jak czytamy w raporcie, państwo pobiera emerytury i składki, aby następnie je wypłacić i pobrać od nich podatek i składkę na NFZ. Inicjatorzy dodają, że najbardziej obciążeni są dziś pracownicy, a najmniej wielkie korporacje. Zwiastują przy tym czarny scenariusz krachu finansów publicznych. „Nie proponujemy zmiany obecnego stanu, ale nowy system, który w sposób radykalny spowoduje polepszenie warunków prowadzenia działalności gospodarczej, ale też wpłynie na wzrost wynagrodzeń pracowników” – czytamy w uzasadnieniu.

Nowy ład podatkowy opierałby się na likwidacji podatków tj. PIT, CIT oraz składek na NFZ, ZUS, Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Koalicja „Polacy na rzecz sprawiedliwych podatków” chce w zamian wprowadzenia jednolitej stawki daniny pobieranej przez pracodawcę. Byłby to np. wynoszący 27 proc. podatek od funduszu płac, który zastępowałby dotychczasowy PIT oraz wszystkie pozapłacowe koszty pracy, wynoszące, według autorów pomysłu, 60 proc. Projekt zakłada też wprowadzenie podatku przychodowego od działalności gospodarczej osób fizycznych, podatku przychodowego od przedsiębiorstw i banków, podatku od usług publicznych dla działalności gospodarczej osób fizycznych oraz przedsiębiorstw oraz podatku od dywidend. Ponadto nowy system zakłada unettowienie emerytur oraz rent, nierefundowanie składki OFE oraz wprowadzenie jednolitej stawki VAT na poziomie 16,25 proc.

Nie ma dobrych podatków

Przedstawiciele koalicji w myśl Jeana Baptiste Say powtarzają, że nie ma dobrych podatków. Jak tłumaczy prof. Gwiazdowski, „podatek przychodowy od spółek, który proponujemy, to bardzo zły podatek. Ale lepszy od dochodowego, który postulujemy zlikwidować. Jakieś podatki do skarbu państwa muszą wpłynąć – choćby na emerytury, o wypłaty których państwo się zobowiązało”.

Według koalicji, budżet państwa nie odczułby negatywnych skutków wdrożenia planowanych zmian. Jak zauważają, konsekwencją implementacji nowego systemu może być jedynie zwiększenie aktywności gospodarczej i konsumpcji prywatnej. Mowa o wzroście gospodarczym na średnim poziomie 7-8 proc. , stopniowym bogaceniem się społeczeństwa i w konsekwencji – poprawie stanu finansów publicznych.