Konsekwencje wyroku TSUE, który uznał, że nie trzeba płacić VAT od opłat reprograficznych, mogą być skomplikowane - uważa partner w firmie doradczej MDDP Janina Fornalik. Jedni będą mogli odzyskać podatek, ale inni będą musieli zwrócić odliczony VAT.

Fornalik wyjaśniła w rozmowie z PAP, że dotychczas Ministerstwo Finansów stało na stanowisku, iż opłata reprograficzna stanowi wynagrodzenie za świadczenie usługi przez twórcę w postaci udzielenia prawa do korzystania z utworu. W związku z tym powinna być opodatkowana VAT. Potwierdzały to interpretacje indywidualne resortu finansów, a także część orzeczeń sądów administracyjnych. Zdaniem Fornalik, jak i organizacji zarządzających prawami autorskimi, w przypadku opłaty tej nie można jednak mówić, że mamy do czynienia z usługą, bowiem jest ona formą rekompensaty dla twórców, czy wydawców za potencjalne kopiowanie utworów na użytek osobisty.

Spory ostatecznie przeciął Trybunał Sprawiedliwości UE, który w połowie stycznia orzekł, odpowiadając na pytanie NSA z Warszawy, że opłaty te nie podlegają VAT. W konsekwencji, organizacje powinny opodatkować VAT jedynie usługę inkasa, czyli część, którą zostawiają na swoje koszty.

Wyrok ten, mimo, że rozwiał wątpliwości, wprowadził także sporo zamieszania w odniesieniu do przeszłych rozliczeń. W konsekwencji orzeczenia organizacje zarządzające prawami autorskimi z jednej strony nie będą naliczać VAT od opłat, a z drugiej mogą się starać o zwrot zapłaconego już podatku. "Na pewno mają prawo do odzyskania VAT-u i wystawienia faktur korygujących. Ale to spowoduje także, że producenci i importerzy - jeżeli odliczyli VAT uwzględniony w fakturach - będę go musiały zwrócić. Zgodnie ze stanowiskiem TSUE, jeżeli opłata nie podlega VAT, to nie było prawa do odliczenia, chyba że taki podmiot posiada interpretację indywidualną, która go chroni" - wyjaśnia Fornalik.

"Budżet powinien zwrócić organizacjom zbiorowego zarządzania VAT, jeśli te o to wystąpią. Natomiast w grę wchodzą jeszcze rozliczenia między organizacjami a producentami, czy importerami. Ponadto w grę wchodzą także korekty rozliczeń między organizacjami zarządzania a twórcami, czy wydawcami, którzy są podatnikami i doliczali VAT" - dodała.

Według niej, jeżeli wszystkie podmioty zaangażowane w VAT od opłat reprograficznych dokonają korekt, to powinno być to neutralne dla budżetu. "Pożądane byłoby wydanie przez MF interpretacji ogólnej, z której wynikałoby, że nie ma sensu wracać do przeszłości, skoro zamieszanie spowodowało samo MF. Mogłoby się znaleźć w niej stwierdzenie, że nie będą kwestionowane rozliczenia w zakresie VAT dotyczące opłat reprograficznych w okresie do publikacji wyroku TSUE" - powiedziała Fornalik.

"Korekty wymagają dużego nakładu pracy administracyjnej, również dla kontrolujących, a z drugiej strony efekt finansowy może być znikomy zarówno dla budżetu, jak i podmiotów zaangażowanych, choć to będzie zależeć od tego, czy opłata była kwotą netto czy brutto. Może dobrym rozwiązaniem byłoby zamknięcie tego etapu" - dodała.

Zwróciła uwagę, że mieliśmy do czynienia z precedensami. Pierwszy dotyczył komorników, kiedy po wyroku TSUE okazało się, że powinni rozliczać VAT, ale MF w interpretacji ogólnej uznało, że mogą stosować zwolnienie do końca września 2015 r. Podobnie było po wyroku TSUE dotyczącym rozliczeń VAT przez gminy.

Zdaniem Fornalik nie ma natomiast potrzeby nowelizacji ustawy o VAT, bowiem w sprawie chodziło o interpretację definicji świadczenia usług.

Opłaty reprograficzne to opłaty, które mają stanowić swoistą rekompensatę strat dla autorów, twórców, wydawców, za potencjalną możliwość kopiowania ich utworów za pomocą urządzeń elektronicznych np. kserokopiarek, drukarek, nagrywarek DVD, skanerów itp. Chodzi o legalne, dozwolone kopiowanie na własny użytek. Opłaty te są nakładane na urządzenia i czyste nośniki, które potencjalnie mogą służyć do kopiowania.

Opłaty reprograficzne otrzymują organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, które są pośrednikiem między podmiotami zobowiązanymi do uiszczania opłaty reprograficznej, a twórcami, czy wydawcami. Ponoszą je na rzecz organizacji producenci sprzętu i importerzy. Liczone są od obrotu związanego ze sprzedażą tego typu urządzeń. Ostatecznie opłaty trafiają po podziale do uprawnionych twórców, autorów itp. Maksymalny koszt to 3 proc. ceny urządzenia, ostatecznie ponosi go konsument, gdyż jest wliczony w cenę.