Co lepsze: nowa jednorazowa amortyzacyjna do wysokości 100 tys. zł czy stara z limitem 215 tys. zł? Taką decyzję będą musieli podjąć mali podatnicy oraz startujący dopiero w biznesie.
Zalety i wady jednorazowej amortyzacji / Dziennik Gazeta Prawna
Wprowadzenie nowej ulgi inwestycyjnej przewiduje projekt nowelizacji ustaw o PIT i CIT, który opisujemy od trzech dni. W skrócie, zakłada on możliwość jednorazowej amortyzacji maszyn i urządzeń do kwoty nieprzekraczającej 100 tys. zł (chodzi o wartość odpisów), ale pod warunkiem że ich wartość początkowa (jednego środka trwałego lub kilku nabytych w ciągu roku) wyniesie co najmniej 10 tys. zł.
Jednocześnie w przepisach pozostanie dotychczasowa ulga w wysokości 50 tys. euro, co w 2017 r. stanowi równowartość 215 tys. zł. Jest ona skierowana wyłącznie do małych podatników (czyli o przychodach nieprzekraczających 1,2 mln euro rocznie, co w 2017 r. wynosi 5 mln 157 tys. zł) oraz podmiotów rozpoczynających działalność. Projekt zakłada, że trzeba będzie wybrać: albo jedna ulga, albo druga.
Zalety starej...
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że dla małych podatników oraz startujących w biznesie korzystniejsza będzie dotychczasowa ulga. Z podstawowej przyczyny – pozwala na dużo większą jednorazową amortyzację.
Ma też inne zalety. Obejmuje bowiem również używane środki trwałe, a także samochody ciężarowe. Natomiast nowa ulga będzie dotyczyła wyłącznie nowych środków trwałych, i to jedynie maszyn i urządzeń (bez środków transportu).
Ponadto dotychczasowa ulga przewiduje jedynie górny limit wartości środka trwałego, co w praktyce oznacza, że w zasadzie każdy zakup środka trwałego (zaliczanego do grup 3–8 Klasyfikacji Środków Trwałych) o wartości od 1 zł do 215 tys. zł można wrzucić jednorazowo w koszty.
Natomiast nowa ulga ma przysługiwać tylko, gdy:
– wartość początkowa jednego środka trwałego wynosi co najmniej 10 tys. zł lub
– łączna wartość początkowa kilku środków trwałych wynosi co najmniej 10 tys. zł, ale każdego z nich przekracza 3,5 tys. zł.
Jeśli więc mała firma chciałaby kupić środek trwały za 4 tys. zł lub nawet kilka maszyn i urządzeń o wartości nieprzekraczającej 10 tys. zł, to z nowej ulgi nie skorzysta.
– Nowa ulga będzie miała więc węższy zakres przedmiotowy niż istniejąca już jednorazowa amortyzacja dla małych podatników – podsumowuje Maciej Górski, doradca podatkowy i menedżer w RSM Poland.
...i jej wady
Stara ulga ma jednak również wadę – jest zaliczana do pomocy de minimis. Wiąże się to z obowiązkiem wypełnienia dodatkowych dokumentów związanych z taką pomocą, co jest uciążliwe.
– Ponadto skorzystanie z dotychczasowej ulgi zmniejsza pulę środków, które mogą zostać wykorzystane przez przedsiębiorcę w ramach innych form pomocy de minimis, np. w postaci preferencyjnych pożyczek, dotacji czy dofinansowania unijnego – zwraca uwagę Maciej Kacymirow, doradca podatkowy w Greenberg Traurig Grzesiak.
A limit pomocy de minimis nie jest duży – nie może przekroczyć w ciągu 3 lat 200 tys. euro, a dla wybranych branż – 100 tys. euro.
Duzi skorzystają
Wyboru nie będą miały natomiast firmy średnie i duże, bo one nie mają dziś prawa do jednorazowej amortyzacji. Mogą jedynie – tak jak wszyscy inni podatnicy – zaliczyć bezpośrednio do kosztów podatkowych drobne zakupy nieprzekraczające 3500 zł.
Dla kogo ulga
Mimo wyboru, przed jakim staną małe firmy i rozpoczynający biznes, Ministerstwo Rozwoju, czyli autor projektu, uważa, że nowa ulga inwestycyjna jest pomyślana głównie o nich. – Dla nich jednorazowy odpis będzie realną zachętą do inwestowania – przekonuje wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz na stronie internetowej MR.
Maciej Kacymirow zgadza się z resortem, że nowe rozwiązanie będzie najchętniej stosowane przez małych przedsiębiorców, którzy dokonują istotnych nakładów inwestycyjnych, a jednocześnie korzystają z różnych form pomocy de minimis lub zamierzają się ubiegać o takie wsparcie.
Zwraca jednak uwagę, że jeśli mały podatnik nie korzysta z pomocy de minimis i okazjonalnie nabywa środki trwałe o nieznacznej wartości, to lepszym rozwiązaniem będzie dla niego dotychczasowa ulga.
– Z nowych przepisów z pewnością będą również korzystać duzi przedsiębiorcy, jednak biorąc pod uwagę skalę ich działalności, roczny limit 100 tys. zł nie przyniesie im istotnych korzyści – uważa Maciej Kacymirow.
Nie do końca zgadza się z nim Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i dyrektor w Grant Thornton. Zwraca uwagę, że duże firmy kupują nie tylko drogocenne środki trwałe. Nabywają też mniej wartościowe środki trwałe i w tym wypadku ulga będzie korzystnym rozwiązaniem.
Im drożej, tym gorzej
Ekspertka przyznaje natomiast, że im wyższa wartość początkowa środka trwałego lub wyższa stawka amortyzacyjna, tym atrakcyjność nowej ulgi maleje. Małgorzata Samborska pokazuje to na przykładach.
PRZYKŁAD 1
W przypadku zakupu środka trwałego (np. koparki w kopalniach odkrywkowych węgla) o wartości początkowej 100 tys. zł, dla którego podstawowa stawka amortyzacyjna wynosi 7 proc., standardowy odpis amortyzacyjny wyniósłby 7 tys. zł. Dzięki nowej uldze przedsiębiorca miałby prawo zaliczyć do kosztów 100 tys. zł. Realnie więc mógłby w roku podatkowym zapłacić o 17,6 tys. zł mniej podatku.
Małgorzata Samborska zwraca jednak uwagę, że nie zawsze nowa ulga będzie bardziej opłacalna niż standardowy odpis amortyzacyjny.
PRZYKŁAD 2
Roczna amortyzacja zespołu komputerowego o wartości 350 tys. zł wynosi – według metody liniowej, ze stawką 30 proc. (zgodnie z ustawowym wykazem stawek) – 105 tys. zł. To więcej niż korzyść wynikająca z projektowanej ulgi.
Wyższy niż nowa ulga jest też standardowy odpis amortyzacyjny od środka trwałego o wartości 560 tys. zł lub więcej, dokonany według stawki 18 proc. Przekroczy bowiem 100 tys. zł.
Ekspertka przypomina, że wysokość odpisu zwiększa dodatkowo zastosowanie metody degresywnej, zwłaszcza w pierwszym roku.
PRZYKŁAD 3
Roczna amortyzacja maszyny za 300 tys. zł, według stawki podstawowej 18 proc., przy zastosowaniu metody degresywnej (36 proc.) wyniesie 108 tys. zł. To również więcej niż limit projektowanej ulgi.
Lepiej raz niż co miesiąc
Małgorzata Samborska zwraca natomiast uwagę na inną istotną zaletę nowej ulgi – będzie można z niej skorzystać jednorazowo. Natomiast odpisy amortyzacyjne zalicza się do kosztów co miesiąc. A zatem nawet jeżeli roczne odpisy amortyzacyjne wyliczone według metody liniowej lub degresywnej przekraczałyby 100 tys. zł, to i tak przedsiębiorcy może się bardziej opłacać jednorazowa ulga amortyzacyjna niż odliczanie odpisów co miesiąc.
Im wyższa wartość początkowa środka trwałego, tym atrakcyjność nowej ulgi maleje