Rozmawiamy z MARKIEM KOLIBSKIM, doradcą podatkowym, wspólnikiem w Kancelarii KNDP Kolibski Nikończyk Dec i Partnerzy - Jeśli od przyszłego roku pracodawcy nie ujawnią, którzy pracownicy wykorzystują służbowe auta prywatnie, będą musieli zapłacić podatek. Fiskus będzie miał trudności z udowodnieniem firmom, jak używane są ich pojazdy.
Od 2010 roku mają zmienić się zasady rozliczania używania aut służbowych do celów prywatnych. Pracownicy jeżdżący po pracy autem firmy będą uzyskiwali przychód. Gdy pracodawca nie ujawni, który pracownik i jak korzysta z jego pojazdu, będzie musiał sam rozliczyć się z fiskusem. Na co firmy będą musiały zwrócić uwagę?
MAREK KOLIBSKI
Jeśli planowane zmiany wejdą w życie, spółka, która zdecyduje się na opodatkowanie prywatnego użytku aut, będzie musiała też zdecydować o konsekwencjach w zakresie CIT, tj. kosztów takich jak amortyzacja samochodu czy też raty leasingowe.
Czy te aspekty mogą sprawić problemy?
Tak. Chodzi o to, aby podjęcie decyzji o opodatkowaniu prywatnego używania nie powiększało u pracodawcy innych zobowiązań. Dobrze byłoby, aby praktyka fiskusa była taka, że albo opodatkowanie prywatnego używania pojazdu, które musi być ujawnione w ewidencji środków trwałych oraz w nowej dodatkowej ewidencji (innej opcji opodatkowania nie będzie), nie ma wpływu na koszty podatkowe związane z używaniem tego auta, albo też ta część dodatkowego przychodu pracownika (0,5 proc. wartości samochodu miesięcznie) stanowiłaby dla pracodawcy koszt podatkowy jako część wynagrodzenia za pracę. Ta druga opcja może być problematyczna z uwagi na brzmienie przepisów ustawy o CIT dotyczących poniesienia (w tym wypadku jednocześnie potrącenia kosztu) kosztu z tytułu wynagrodzenia pracowników. Istotne, aby praktyka organów podatkowych nie była taka, że zwiększony ZUS oraz PIT od dodatkowego przychodu pracownika z tytułu prywatnego użytku auta będzie kosztem na podstawie wskazanych przepisów, ale już sama wartość dodatkowego przychodu pracownika takim kosztem nie będzie, jako że taki przychód nie może być wypłacony (jest to świadczenie niepieniężne). Wtedy zaś ujawnienie prywatnego używania byłoby nieopłacalne.
Dlaczego?
Po pierwsze, koszty używania samochodu mogłyby nie stanowić kosztu podatkowego z uwagi na jawne zadeklarowanie sposobu używania auta na inne cele niż działalność pracodawcy. Po drugie, od zwiększonego przychodu płacimy – kosztem płacy netto pracownika (który na rękę dostanie mniej o dodatkowy PIT i ZUS) oraz własnym kosztem (w zakresie ZUS obciążającego tylko pracodawcę) – składki ZUS oraz PIT.



A gdybyśmy w ogóle nie ujawnili prywatnego używania samochodu?
To po pierwsze małe jest ryzyko, że akurat u nas urząd skarbowy przeprowadzając kontrolę, np. po czterech latach od wyjazdu pracownika na weekend służbowym autem, odkryje taką praktykę. Tym bardziej że nie będzie jednak nowelizacji ustawy o policji i stąd brak bieżących kontroli przeprowadzonych przez policję, co ma fundamentalne znaczenie dla całego projektu. Po drugie, nawet jeśli urząd tak zrobi, to od dodatkowego przychodu pracodawcy nie ma ZUS (a łączne obciążenie składkami ZUS wynagrodzenia pracownika to 32 proc.). Po trzecie, będą wtedy znacznie mniejsze podstawy, by np. amortyzację czy raty leasingu tego auta wyrzucić z kosztów, a jeśli już nawet, to nie za cały rok, a tylko za te dni, w których urząd skarbowy udowodnił, że samochód był używany na cele prywatne.
Co w takim razie powinni zrobić przedsiębiorcy?
Jeśli projektowane przepisy wejdą w życie, to z punktu widzenia bezpieczeństwa przedsiębiorcy warto będzie już 2 stycznia 2010 r. wystąpić w tym zakresie o interpretację przepisów, zadając dwa pytania. Po pierwsze, czy opodatkowanie prywatnego używania ma wpływ na koszty używania samochodu służbowego. Po drugie, czy wartość zwiększonego przychodu pracownika, włącznie z PIT i ZUS od tej części przychodu, może być kosztem podatkowym.
Warto też będzie zapytać ministra, czy w przypadku zawarcia z podmiotem powiązanym, jakim jest pracownik, umowy ustalającej miesięczne wynagrodzenie za najem samochodu służbowego przez pracownika (wykorzystującego go na cele prywatne) w wysokości np. 250 zł miesięcznie, jest ceną rynkową, podając jako podstawowy argument, że w braku tej umowy dodatkowy przychód pracownika, według nowych przepisów, z tytułu prywatnego (bezumownego) używania samochodu o wartości początkowej 50 tys. zł wynosiłby tyle samo, tj. 250 zł miesięcznie. Zawarcie takiej umowy (najmu służbowego samochodu) byłoby też o tyle atrakcyjne podatkowo, że mogłoby, pod pewnymi warunkami, dawać pełne prawo do odliczenia VAT od nabycia takiego auta przez pracodawcę, co też powinno być przedmiotem zapytania do Ministerstwa Finansów (które obecnie pracuje nad wprowadzeniem kolejnych zmian w prawie do odliczenia VAT od samochodów).