Rozmawiamy z JAKUBEM FARYSIEM, prezesem Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego - Wprowadzenie podatku ekologicznego jest nieuchronne. Wcześniej czy później musi to nastąpić. Będzie to dobre rozwiązanie zarówno dla branży, jak i właścicieli aut. Straszenie gigantycznymi stawkami nowego ekopodatku jest poważnym błędem.
ROZMOWA
● Trwają właśnie analizy nad projektem ustawy, która miałaby wprowadzić podatek ekologiczny. Ma on zastąpić dzisiejszą akcyzę płaconą od samochodów osobowych. Jak branża ocenia ten pomysł?
– Nasz związek zrzesza bardzo dużą część branży, reprezentujemy praktycznie wszystkich producentów i przedstawicieli producentów samochodów. Zależy nam na rozwiązaniach wyważonych. W naszym interesie jest sprzedawanie jak największej liczby samochodów, które spełniają wszystkie normy. Jedną z rzeczy, którą w branży motoryzacyjnej trzeba załatwić, jest właśnie podatek ekologiczny.
● Czy mają państwo opracowany jakiś jego model?
– Z informacji Ministerstwa Finansów wynika, że nowy podatek, ma zastąpić dzisiejszą akcyzę. W związku z tym, jeśli ma się pojawić nowy podatek, to powinien on mieć inną funkcję, a w szczególności nie tylko funkcję fiskalną, tak jak jest to z akcyzą.
Ostatnio jesteśmy świadkami szeroko zakrojonej dyskusji na temat czegoś – podatku ekologicznego – czego nie ma. Projekt ustawy jeszcze nie został przedstawiony.
Obecnie samochody osobowe opodatkowane są akcyzą, która daje budżetowi państwa dochody na poziomie 1,5–2 mld zł, w zależności od roku, liczby sprowadzanych samochodów. Oczywiście byłoby najlepiej, gdyby nie było żadnych podatków. Ale to jest utopia. Skarb Państwa musi mieć dochody z podatku w jakimś stopniu powiązanym z samochodami.
● O jakich innych funkcjach nowego podatku pan myśli?
– Tą inną funkcją może być np. stworzenie docelowo mechanizmu, który pozwoli na wymianę parku samochodowego na nowszy. Ale tu jedno zastrzeżenie, nowy podatek nie zwiększy sprzedaży nowych samochodów.
● Dlaczego?
– Jeśli ktoś jest właścicielem samochodu o wartości 10 tys. zł, to nie ma możliwości, aby kupił auto za 30, 50 czy 70 tys. zł, bo zwyczajnie go na to nie stać. Natomiast możemy stworzyć mechanizm, który spowoduje, że taka osoba, zamiast kupić samochód 15-letni za 8 tys. zł, dołoży 3, 4 tys. zł i kupi samochód młodszy.
● Bo będzie płacił niższy podatek?
– Dokładnie tak.



● Czyli podatek ekologiczny to dobre rozwiązanie?
– Podatek ekologiczny jest rozsądnym rozwiązaniem, bo spowoduje pewien cykl wymiany samochodów, który na końcu może dotyczyć nowych samochodów.
● Czy wprowadzenie ekopodatku jest konieczne?
– Prędzej czy później musimy go wprowadzić. Jest on już w 16 krajach Unii Europejskiej.
● Ale w Unii nie ma jednego modelu podatku ekologicznego.
– To prawda. Wynika to z faktu, że Komisja Europejska dała jedynie pewne wytyczne, co do tego, jak ten podatek ma wyglądać. Ten kierunek wskazuje na uzależnienie wysokości podatku od emisji CO2. Jednak rozwiązania szczegółowe leżą w gestii każdego z państw.
● To jak ten podatek powinien wyglądać w Polsce?
– Powinien być przede wszystkim łatwo naliczany w sensie matematycznym. Ponadto powinien promować wymianę samochodów, ale nie 15-letnich na nowe – bo to jest nierealne – ale stopniową wymianę aut. Powinien być uzależniony od parametrów ekologicznych.
● Czyli tylko od emisji CO2?
– Niekoniecznie. Może to być CO2, może to być norma euro, pojemność silnika, która też jest powiązana z zatruwaniem środowiska. Jednak kluczową kwestią przy konstruowaniu nowego modelu opodatkowania aut musi być akceptowalność społeczna.
● Na razie jej nie ma.
– To skutek spekulacji medialnych. Niektóre media podawały, że nowy podatek ekologiczny będzie wynosił nawet kilka tysięcy złotych. Osobiście nie wiem, skąd taka kwota się wzięła, bo jest absurdalna.
● Ministerstwo Finansów podaje, że podatek ekologiczny będzie wynosił kilkadziesiąt złotych dla małych samochodów. To bardziej realne wyliczenia?
– Owszem. Zresztą my wielokrotnie konsultowaliśmy rozwiązania podatku ekologicznego z Ministerstwem Finansów i nigdy nie padały konkretne kwoty. Sam projekt jeszcze nie został nawet zaakceptowany przez kierownictwo MF, więc straszenie ludzi gigantycznym podatkiem jest absurdalne i powoduje powstanie emocji, które nie prowadzą do niczego dobrego.
● A co zrobić z akcyzą, która już od samochodu została zapłacona?
– Tu powinna być wprowadzona ulga dla osób, które już akcyzę zapłaciły. Zresztą o takim pomyśle informuje Ministerstwo Finansów.
● Uważa pan, że przed wprowadzeniem podatku ekologicznego potrzebny będzie okres przejściowy?
– Może być potrzebny, choć trudno go sobie wyobrazić. Bo jak on miałby wyglądać? Przez jakiś okres płacimy część akcyzy i część podatku ekologicznego? Moim zdaniem ważniejsze jest podanie jasnego komunikatu: od tego i tego dnia wchodzi podatek ekologiczny. Może to być 1 stycznia, 1 maja czy 1 września.