Spory, które rozstrzyga niezawisły organ, dają ostatnią szansę na potwierdzenie naszych racji i są gwarancją sprawiedliwego postępowania. Tylko co z tego, gdy nawet wygrana sprawa przed sądem trafia z powrotem do fiskusa, który może przeciągać wykonanie prawomocnego orzeczenia.
Nie na tym polega sprawiedliwość. Sędziowie chcą przejąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności podatkowej. I faktycznie realizować zapisaną w konstytucji regułę demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasadę sprawiedliwości społecznej.
Należy mieć nadzieję, że zmiany, które zakładają, że wyrok będzie natychmiast wykonywany, zostaną uchwalone. To ułatwi życie podatnikom, którzy wygrali z fiskusem. Bo na kogo w tym kraju mogą liczyć, jak nie na sądy?
Władza publiczna już dawno straciła prestiż w oczach swoich obywateli i nie jest rękojmią postępowania zgodnego z przepisami. Każdy z nas był naocznym świadkiem lub słyszał o przypadkach balansowania na granicy prawa przez urzędników państwowych lub osoby zasiadające w ławach parlamentarnych.
Według niektórych prawo zawsze będzie złe, bo ludzie, którzy powinni się do niego odnosić, są niedoskonali. Jednak to nie tylko urzędnicy stosujący przepisy winni są przeciągających się postępowań po pozytywnych dla podatników wyrokach sądowych. Odpowiadają za to system i konstrukcja wszelkiego rodzaju artykułów, paragrafów i ustępów, od których aż roi się każda ustawa lub rozporządzenie. Zamknięcie tej furtki przez zmianę regulacji wprowadzi choć trochę normalności. Skoro podatnik otrzymał korzystne rozstrzygnięcie, to nie powinien jeszcze czekać na łaskę urzędników, którzy potwierdzą jego stanowisko.